Niebiesko-włosa rozkładała właśnie talerze, lecz myślami błądziła daleko. Nie zauważyła wysuniętej nogi od stołu w wyniku czego zarówno ona jak i kilka talerzy wylądowało na ziemi. Przeklinając się w myślach, wstała powoli rozmasowując sobie kolano. W tym samym czasie do jadalni weszli Trey, Ryu i Ren. Brunet widząc że dama ma problemy znalazł się przy dziewczynie najszybciej.
- Panienko, coś się stało?- zapytał zatroskany.
- Nie widzisz, że talerze są rozbite podróbko Elvis`a?!- krzyknął Usui.
- Kultura nakazuje się najpierw zapytać.- bronił się szaman.
- To jest moja siostra! Nie muszę się zachowywać jakbym chciał zdobyć jej serce!!!- krzyczał co raz głośniej Horokeu. Oboje zapomnieli dlaczego tak właściwie się sprzeczają i wrzeszczeli po sobie co raz głośniej. Ren tylko wywrócił teatralnie oczami i podszedł do Piriki.
- Myślę, że powinnaś to czymś przemyć.- powiedział do dziewczyny, która obecnie wyciągała drzazgę z dłoni.
- Nic mi nie będzie.- odparła pewnie.
- Nie mówię o tym, tylko o kolanie.- mówił spokojnie, ale w jego głosie dało się wyczuć nutkę zaniepokojenia. Niebiesko-włosa zerknęła na swoja nogę brudną od krwi. Takie małe zadrapanie, a tyle szumu- westchnęła w myślach. Zerknęła na nadal kłócących się szamanów i nie zapowiadało się na to, że szybko skończą. Nagle przed jej twarzą pojawiła się dłoń. Tao pomógł jej wstać i oboje poszli do kuchni, gdzie nadal przy obiedzie krzątała się Jun.
- Co się stało?- podbiegła od razu. Z jadalni dochodził gwar rozmów- szamani zebrali się na posiłek. - Ren w tamtej szafce są opatrunki, ja muszę zając się obiadem.- pokazała bratu półkę i zabrała się do rozdawania jedzenia.
- Ale ja nigdy tego nie robiłem!- krzyknął za siostrą.
- Delikatnie!- dała mu wskazówkę i tyle ją widzieli.
- Daj sama to zrobię.- odezwała się Usui.
- Z tymi poranionymi rękami?- bardziej stwierdził niż zapytał, po czym zabrał się za czyszczenie rany. Dla wygody usiadł na przeciwko dziewczyny i położył jej nogę na swoich, aby kolano było wyprostowane. Gorąca dłoń chłopaka błądziła po łydce nie mogąc znaleźć dogodnego miejsca. Ren podniósł głowę i ujrzał że dziewczyna zasłoniła się swoimi długimi włosami.
- Aż tak boli?
Pirika pokręciła tylko przecząco głową.
- EJ czubie co ty robisz z moją siostrą?!!- do kuchni wpadł Trey.
- Pomagam w przeciwieństwie do Ciebie bałwanie.- odparł spokojnie i przykleił plaster w miejscu zranienia.- Gotowe.
Pirika wstała i podziękowała cicho, nadal chowając się za zasłoną włosów. Szybko odwróciła się i wyszła z kuchni. Gdy już znalazła się w swoim pokoju zerknęła w lustro. Była zarumieniona, co bardzo kontrastowało z niebieskimi pasemkami przy jej twarzy. Nadal czuła jego dotyk i jak bardzo starał się nie sprawić jej bólu. Dotknęła swoją dłonią miejsca na łydce, gdzie przed chwilą trzymał ją Ren, a na jej twarz wkradł się uśmiech, natomiast w oczach pojawiły się iskierki szczęścia.
Mikihisa wraz ze swoją żoną i najstarszymi z rodu siedzieli w osobnym pokoju. Rozmowa toczyła się przyciszonymi głosami mimo że w pobliżu nikogo nie było.
- Anna dowiedziała się prawdy o swojej matce.- powiedziała Kino.
- Przecież miałaś jej powiedzieć przed Turniejem.
- Ale nie powiedziałam, mogłaby chcieć odnaleźć ją, a była nam potrzebna przy Hao.
- Nigdy nie widziałam jej tak wściekłej.- oznajmiła Keiko zmartwiona zaistniałą sytuacją.
- A ja tak... Po tym jak ją przyjęłam pod swój dach w Osoresan, był taki okres że emanowała od niej nienawiść, lecz do czasu. Myślę, że i tym razem Yoh opanuje sytuacje.
- Widziałem ich dzisiaj jak szli do biblioteki.
- Chyba czeka nas rozmowa...- odezwał się po raz pierwszy Yoh-mey.
W istocie, rozmowa musiała się odbyć, lecz na inny temat. Wiadomość jaką Yoh i Anna odkryli musiała natychmiast ujrzeć światło dzienne. Tylko pozostawał jeden szkopuł.
- Po okładce możemy tylko wnioskować co może być w środku.- oznajmiła Anna.
- Nie będziemy znowu otwierać przejścia!- powiedział podniesionym głosem Yoh. Próbowali na wiele sposobów wejść do środka, lecz za każdym razem kończyło się tym samym. Natomiast Hao przyglądał się ze stoickim spokojem jak Yoh próbuje najpierw sam wejść, następnie stworzył jedność ducha z Amidamaru, lecz ponownie wylądował pod ścianą. Anna z kolei wypowiadała różne formułki i również usiłowała wejść. Po czwartym "wyrzuceniu" nie miała już siły i opadła bezwiednie w ramiona szatyna. Po kilku minutach ocknęła się i teraz stała opierając się o ścianę z założonymi rękoma.
- Nie mam zamiaru. Hao- zwróciła się do ducha- skąd masz tą księgę?
- Świece się wypaliły.- odparł z wrednym uśmiechem.
- Skąd ją masz?!!- krzyknęła medium.
- Nie tym tonem moja droga.- zagrzmiał, podchodząc do dziewczyny.- Twoja matka nie byłaby dumna, że na mnie krzyczysz.
- Przestań o niej mówić! Ja nie mam matki i nigdy nie miałam!
Asakura uśmiechnął się tylko szerzej.
- Anno, o co chodzi?- wtrącił się Yoh.
- Nieważne.- rzuciła tylko dziewczyna.
- Ooo Anno Twój przyszły mąż chyba ma prawo wiedzieć o Tobie trochę więcej. Otóż Yoh, Twoja narzeczona ma matkę, której całkiem nieźle się powodzi, ale chyba nie obchodzi ją jej własna córka.
- Zamknij się!!!- dziewczyna dyszała ciężko, a w rękach trzymała korale, skierowane w stronę Asakury.
- Nie masz na tyle mocy, żeby mnie odesłać.- długowłosy spoważniał, widząc determinacje w oczach blondynki.- Do zobaczenia.- powiedział jeszcze i zniknął. Itako opuściła powoli ręce i spojrzała na szatyna, który nie wiedział jak się zachować. Tak, zdecydowanie musieli porozmawiać.
Przy stole jak zwykle panował gwar, a sztućce co chwila uderzały o talerze. Obiad przebiegał w normalnej atmosferze, lecz kilka miejsc było pustych. Zarówno Asakurowie się nie zjawili jak i Anna wraz z Piriką, co nie przeszkodziło w kłótniach pomiędzy Trey`em, a Ren`em, a wręcz spowodowało, że mogli sobie na więcej pozwolić. Tak, więc obiad przebiegał swoim tradycyjnym rytmem.
- Morty i Ryu pozmywacie po obiedzie i doprowadzicie kuchnie do stanu używalności, dobrze?- zapytała się uroczym głosem Jun.
- Tak Jun.- powiedział cicho Morty,
- Z przyjemnością Panienko Jun!- zawołał ochoczo Ruy.
Anna siedziała na werandzie, na przeciwko swojego pokoju. Miała idealny widok na ogród i otaczający posiadłość las. Mimo brzydkiej pogody ogród i tak wyglądał niesamowicie. Był ogromny i przy tym zadbany, każdy szczegół musiał być dopracowany. Staw znajdujący się w centrum przybrał wody i zalał brzegi, całkowicie zasłaniając rosnące tam pałki wodne. Natura w najczystszej postaci. Dziewczyna w końcu wstała i udała się nad wodospad, aby uporządkować myśli.
Zajęło jej to trochę czasu, lecz było warto. Nadchodził wieczór, lecz przez nagromadzone chmury, było ciemniej niż zwykle. Przy jednym z drzew stał szatyn, czekając na dziewczynę.
- Masz.- podał jej kurtkę przeciwdeszczową. Zaczęli iść w milczeniu w kierunku posiadłości. Pojedyncze spojrzenia rzucane przez szamana, zaczęły nieco irytować medium. Jednak wiedziała, że prędzej czy później będzie mu musiała wyjawić prawdę. Weszli do kuchni, gdzie Asakura zaczął robić herbatę. Anna stukała paznokciami o blat, przerywając w ten sposób nerwową ciszę.
- Wiesz, że możesz mi ufać?- zapytał niespodziewanie Yoh. Itako nieco zaskoczona nagłym wyznaniem, zmieszała się lekko.- Jeśli będziesz potrzebowała pomocy to wiesz gdzie mnie szukać.- dodał i nie czekając na odpowiedź wyszedł z kuchni.
- Yoh!- zawołała za nim niepewnie.- Dziękuje.- powiedziała ciszej, na co szaman uśmiechnął się tak jak tylko on potrafi.
Czytam, czytam, myślę, że to dopiero początek i nagle.. CO? To już koniec? Czemu tak krótko?
OdpowiedzUsuńDobra, nieważne. Nie zwracaj uwagi ^^
Pirika i Ren są tacy słodcy *.* Chociaż o tym już chyba wspominałam? Podoba mi się u Ciebie to, że zwracasz uwagę na wszystkich bohaterów, nie tylko na bliźniaków (co oczywiście mi nie przeszkadza ^^). Jednak co do samego rozdziału - jestem bardzo ciekawa, co jest w tamtej książce, skoro tak trudno do niej wejść. A Hao mógłby pomóc, a nie tylko marudzi, że mu się świeczki wypaliły...
To jasne, że Anna może ufać Yoh! Uważam, że już dawno powinna mu była wszystko powiedzieć! W końcu Yoh to Yoh, wiedziałby jak ją podnieść na duchu :)
Sorry, że tym razem krótko, ale skoro rozdział nie był długi to się chyba nie gniewasz?
Do następnego rozdziału :) Pozdrowionka :*
jejku no... i niech ktoś mi powie, że Ren i Pirika nie wyglądają razem ładnie:) w ogóle nie posądzałam Rena o bycie takim dżentelmenem;P jak rozumiem postawa "serce z kamienia i lód zamiast krwi" obowiązuje tylko wobec facetówXD bardzo ładnie opisujesz ich uczucia, podoba mi się:)
OdpowiedzUsuńtaa... Asakurowie najwyraźniej mają w tradycji nie mówić innym o ważnych członkach ich rodziny...
Haoś za to wredny jak zawszeXD bo "świeczki się wypaliły"... a ich kolor na pewno gryzł się z kolorem kredy. i w ogóle świeciły za głośno, ot co. skandal, żeby treba było być duchem w takich warunkachXDD
jedyne, na co się mogę poskarżyć, to tak krótki fragmencik z Yoh i Anną;P Anna od razu powinna się zwierzyć Yoh, na pewno będzie jej lżej, niż jak sama ma się z tym męczyć... bo i zresztą jak tu takiemu Yohsiowi nie ufać?:)
"na co szaman uśmiechnął się tak jak tylko on potrafi" - a ja uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i rozpłynęłam się, wyobrażając sobie ten uśmiech Yoh:3
rozdział się podobał:)
buziaczki i czekam na next:)
Ren był taki słodki. Lód w żyłach topnieje, a serce okazuje się być z miększego surowca niż kamień. Ja na miejscu Piliki padłabym ze szczęścia. A Horo ma zapłon jak diesel na mrozie normalnie.
OdpowiedzUsuńTak, Asakurowie i ich nieskończone sekrety, przemilczane sprawy. Są mistrzami zamiatania spraw pod dywan i zapominania o ich odkurzeniu.
Hao po prostu oczekuje szacunku do swojej osoby, dlatego tak domaga się nowych świeczek :)
Strasznie krótko o Yoh i Annie, a już się nastawiałam na coś więcej... No, ale z pewnością będą kolejne.
Trzymaj tak dalej i czekam na next
Rozdział mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńChoć był krótki. Taka przejściówka. Widzę, że ocieplasz relacje między Anną i Yoh. Tylko żeby nie tak szybko. Straci to na realności.
Lód się topi w renie. Dobrze, chłopak tyle lat marzł.
Dziś krótko, nie mam zbytnio o czym pisać. A i widzę, że Kino nie chcę się przyznać do błędu.
Pozdrawiam ^^
Kyyyaaaaaa...! *_*
OdpowiedzUsuńTen fragment z Pilicą i Ren'em jest taki... KYA! :D Słodycz sama w sobie *_* Kocham takie czułe romanse ^^
I kocham Haosia <3 To jest troll numer jeden XD Jego wypowiedzi w twoim opowiadaniu mimo tego, że są wredne są epickie! Ma takie dobre podejście do sytuacji, że szok XD
Szkoda mi Anny D: Ale mam nadzieję, że Yoh wynagrodzi jej wszystkie krzywdy! :D Taka słodziutka z nich para *_* I Yoh w końcu przejmuje inicjatywę :D Taki władczy, kiedy chodzi o dobro Ani ^^
Horo to prawdziwy starszy brat XD Chroni swojej siostry lepiej niż oka w głowie XD
Rodzina Asakura zawsze kojarzyła mi się... Dziwnie i tak zimno D: No bo po co mówić komuś, że masz brata... Albo po co komuś jakaś tam matka? XD Whatever...
Rozdział bardzo dobry i przepraszam, że nie skomentowałam i przeczytałam w porę 2 poprzednich Q_Q Obiecuję teraz być na bierząco. Ja ne!
I u mnie pojawił się nowy odcinek i opening. Serdecznie zapraszam :D
O jaaaa ♥ Uwielbiam tą historię... Ale Najpierw pięknie przepraszam za to, że nie odpowiedziałam na twój komentarz, który dałaś mi w maju ;) dopiero teraz znalazłam hasło do bloga ^^' xD To dla mnie typowe: zapisać coś sobie, a potem zgubić tą kartkę.
OdpowiedzUsuńCieszę się że ktoś wreszcie tak pięknie poruszył podobieństwo Anny do tej kobiety (która w mandze chyba nazywała się jakoś inaczej (?) ). Zawsze wyobrażałam sobie, że Anna musi mieć z nią coś wspólnego^^. Osobiście uwielbiam wrednego Haosia i jego złośliwe uwagi ;D. W ogóle zaczęłaś tą opowieść zupełnie inaczej iż inni, strasznie mi się podoba ta wersja ^^. Nawet ten wątek PirikaxRen. NAPEWNO będę tu zaglądać i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ^^ ;D.
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła... Jestem w tajskim piekle.
OdpowiedzUsuńCudo nad cudami, uwielbiam złośliwości Yoh, a ten tylko sobie narzeka. Horo broni swojej siostry, jak słodko. Fajnie ich wszystkich opisałaś, czekam na więcej 😀
OdpowiedzUsuń