Anna stała na wprost mężczyzny. Uśmiechnął się ironicznie do dziewczyny. Nienawidziła tego cynizmu i pewności siebie. Jednocześnie wiedziała że jest do niego podobna. U jego stóp krążyło kilka kotów. Nagle poczuła jak i o jej nogi ociera się zwierzę. Przypomniała sobie wypowiedziane wtedy słowa. Czy jestem samotna?- zadała sobie to pytanie, ale szybko wyrzuciła je z głowy.
- Czemu zawdzięczam te odwiedziny?- nie uzyskał odpowiedzi.- Ostatnio również płakałaś. - dopowiedział po chwil przyglądania się Itako.
- Dobrze wiesz dlaczego Cię tu wezwałam.
- Może wiem, może nie...- droczył się z dziewczyną. Widział jej wyczerpanie, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę, że jest uparta. Dziewczyna patrzyła się zaczerwienionymi oczami na szatyna. Czekała, potrafi być cierpliwa i choćby miała tu spędzić kolejnych kilka dni to i tak się dowie wszystkiego.
- Gdyby nie ja to nigdy byś nie poznała swojej historii. Kino nie powiedziałaby Ci prawdy.
- Dlaczego to zrobiłeś?
- Żeby wprowadzić trochę dramaturgii...- zaśmiał się po cichu.- Oj Anno, Anno... siedziałaś tu kilka dni wertując moje księgi, w których i tak nic nie znajdziesz. Asakurowie nawet nie wiedzą co tu trzymają, nawet Ci nie pomogli. Pomyślałem sobie, że tak właściwie to czemu nie podsunąć Ci tego.
Nie wierzyła mu, musiał mieć w tym jakiś cel. Przecież on nie robi nic bezinteresownie.
- Nie oceniaj mnie bo nic o mnie nie wiesz!- podniósł głos. Zdziwiona nagłą zmianą w jego zachowaniu, patrzyła się niepewnie co dalej uczyni.
- Wiem, że to jest Twój słaby punkt...- odparła pewna siebie.
- Ja nie mam słabych punktów!
- A jednak Yoh Cię pokonał.- przypomniała mu o porażce.- Dlaczego dałeś mi tą księgę?- ponowiła pytanie.
- A dlaczego nie?- ochłonął nieco. Spokój powrócił wraz z cynicznym uśmiechem.
- Czemu nie chcesz powiedzieć mi prawdy?
- To ty nie chcesz jej dopuścić do siebie.- rozmowę przerwał odgłos wybuchu, dochodzący zza pomieszczenia.- Do zobaczenia Anno.- dopowiedział tylko i zniknął. Dziewczyna stała jeszcze przez chwile wpatrzona w portret Wielkiego, po czym pewnym ruchem przesunęła drzwi.
- SPOKÓJ!- wrzasnęła. Shikigami szybkim ruchem znalazły się obok niej, jak zwykle posłuszne. - Wracajcie do swoich pokoi!- dodała spoglądając na każdego z chłopaków.
- Ale...- zaczął Horokeu nie bardzo rozumiejąc co się dzieje.
- Ren dobrze wiesz, że one nie przepuszczą nikogo, więc po co atakowaliście?!- zapytała, lecz nie czekała na odpowiedź.- Skoro was aż tak rozpiera energia, że musicie atakować MOJE Shikigami to zapewniam was że jutrzejszy trening was tego oduczy!
- Anno krwawisz.- powiedział nie wzruszony słowami blondynki Ren. W istocie z ręki medium spływała strużka krwi, również na łydce malowały się pokaźne zadrapania.
- Tao, czy ty mnie w ogóle słuchałeś?!- krzyknęła rozzłoszczona Itako.
- Tak, ale widząc Ciebie w takim stanie nie wydaje mi się, że dalsze studiowanie ksiąg będzie czymś koniecznym. Dowiemy się wszystkiego na miejscu.
- Wracajcie do pokoi.- powiedziała dobitnie Kyoyama i odwróciła się tyłem do chłopców.
- Nalegam.- dodał Ren.
Zwabiony hałasami Yoh znalazł wszystkich przed wejściem do biblioteki. Usłyszał końcówkę rozmowy i podbiegł do przyjaciół.
- No stary nareszcie!- krzyknął Trey.
- Mistrzu Yoh, może ty przekonasz Panienkę Annę.
- Anna...- zaczął delikatnie.- O co chodzi?
- O nic.- urwała krótko.
- Podobno źle wyglądałaś.- nie ustępował szatyn.
- Nic mi nie jest!- dziewczyna nadal stała tyłem do zebranych. Spojrzała na obraz Hao i ujrzała ten drwiący uśmieszek, zaraz obok jej nogi przebiegł kot, łudząco podobny do Matamune. Itako wiedziała że Wielki sobie z nią pogrywa, lecz zdawała sobie również sprawę że jest bezsilna wobec niego. Młody Asakura automatycznie chwycił się za naszyjnik, z którym się nie rozstawał.
- Czy to był...?- zapytał cicho.- Anno!- zagrzmiał. Tym razem nie było już tego ciepła, tylko władczość. Bał się o nią, najpierw jego przyjaciele wspominają, że dziewczyna się dziwnie zachowuje, teraz ten kot. Podniósł wzrok i patrzył się w plecy medium. Poczuł na swojej skórze gorący podmuch powietrza, dochodzący z biblioteki i wtedy zauważył jego. Anna jakby wiedziała co szaman robi i zamknęła drzwi od biblioteki. Jednak to nie powstrzymało szatyna i minął dziewczynę wchodząc do pomieszczenia. Zrobił kilka kroków i stanął lustrując pokój. Podszedł do portretu i patrzył w oczy swojego przodka.
- Mistrzu wszystko w porządku?- zapytał się Ryu po dłuższej ciszy, lecz szaman nic nie odpowiedział tylko nadal stał wpatrzony w obraz.
- Myślę że powinniśmy posłuchać Anny i pójść do pokoi.- odezwała się po raz pierwszy Jun, na co Pirika jej przytaknęła.
- Idziemy.- dopowiedziała niebiesko-włosa i pociągnęła za sobą brata. Jedynie Tamara została przed pomieszczeniem niepewna co ma uczynić. Chciała zostać i zobaczyć jak się rozwinie sytuacja, poza tym bała się zostawić ich sam na sam. Ponownie poczuła ukłucie zazdrości, a na jej twarz wkradł się lekki rumieniec. Wiele by oddała za bycie narzeczoną Yoh, ale wiedziała że to nigdy nie nastąpi. Może kiedyś przyjdzie czas, że oswoi się z tą myślą, póki co to nadal boli.
- Tamara, idziesz?- zawołała za nią Usui, budząc dziewczynę z rozmyślań. Różowo-włosa ruszyła powolnym krokiem obracając się co pewien czas za siebie. Westchnęła ciężko, wiedziała że czeka ją kolejna nieprzyjemna noc.
W pomieszczeniu nadal było duszno, a zapach starych ksiąg unosił się w powietrzu. Yoh chodził po pomieszczeniu milcząc, aż w końcu stanął przed półką z księgami oznaczonymi pięcioramienną gwiazdą.
- Czujesz to prawda?- zapytała się Anna stając koło niego. Chłopak przytaknął w odpowiedzi, nie odwracając wzroku.
- Myślisz że to są jedyne księgi?- zapytał po chwili.
- Nie wiem. Są silnie strzeżone.- przejechała palcami po dziwnym znaku wygrawerowanym na wierzchu szafki.- Nie znam tej pieczęci. Nigdy się z nią nie spotkałam.
- Powiesz mi co się tutaj stało?- ponowne pytanie padło z ust szamana. Anna jakby skuliła się w sobie i odeszła kilka kroków.
- Powiedzmy, że miałam bliskie spotkanie z Twoim przodkiem.
- Że jak?!- krzyknął zaniepokojony szatyn.
- Spokojnie nic nie może zrobić, jest tylko duchem.
- Amidamaru mi wspominał że czuje dziwną moc, ale nie wpadł bym na to że to może być Hao.
- W końcu to jego posiadłość, a ten pokój jest cały przesiąknięty jego energią. Część ksiąg należy do niego, część nazbierał w ciągu swoich reinkarnacji, a część pochodzi od Twojej rodziny.
- Jesteś pewna że jesteśmy tu bezpieczni?
- On jest duchem, w ostateczności może nas opętać, ale chyba nie zależy mu na tym.
-No więc... dowiedziałaś się czegoś?- zapadło milczenie. Dziewczyna jakby wahała się nad odpowiedzią, a jej mina nie wyrażała zbyt wiele. Cisze przerwał gorący podmuch wiatru pochodzący z głębi biblioteki. Oboje skierowali swoje kroki w tamtym kierunku, jednak Yoh jakby niepewny co się dzieje stanął w połowie drogi. Natomiast Itako szła pewnym krokiem, nie przejmując się tym że robiło się co raz goręcej. Pod jej stopami leżała księga. Patrzyła się na nią, bojąc się jej podnieść, a jednocześnie chcąc poznać jej tajemnice.
Ogromny wybuch. Huk. Mnóstwo odłamków, kurz i krzyk. Przerażający, pełen bólu wrzask. Siła zderzenia odepchnęła ich na znaczną odległość, tak że oboje uderzyli o ścianę. Szaman rozmasował tył swojej głowy i powoli się podniósł do pozycji pół siedzącej. Zerknął na dziewczynę, która wpatrywała się w przejście.
- Wygląda na to, że nie możemy tam wejść.- powiedziała, odpowiadając tym samym na dręczące pytanie.
- Słyszałaś ten krzyk?- zapytał się chłopak, na co Itako mu przytaknęła.- Co to mogło być?!
- Nie wiem, Yoh. Nie spotkałam się z tym, żeby mnie wyrzuciło. To nie jest normalne.
Nagle zza ich pleców dobiegło klaskanie. Odwrócili się i ujrzeli szamana z długimi brązowymi włosami, ubranego w tradycyjne kimono. Yoh jakby pobladł, natomiast Anna zacisnęła usta w cienką linę.
- To było na prawdę piękne przedstawienie.- powiedział wreszcie, jednak ironiczny uśmiech nadal widniał na jego twarzy.- Myśleliście że będzie tak łatwo? I tak wam już dużo pomogłem. Teraz pora, żebyście wy się wykazali.
- Dlaczego nam pomagasz?!- krzyknęła Anna. Była zirytowana tym, że Asakura tak sobie z nią pogrywał.
- Spokojnie, przecież nie robię nic złego.- powiedział widząc kątem oka, jak Yoh przykłada ręce do katany.- Nawet jakbym chciał to i tak bym nie mógł. Nie mam jeszcze na tyle foryoku.
- Jak to jeszcze?!- odezwał się Yoh. Wizja ponownego zabicia brata, jakoś nie przypadła mu do gustu. Otrząsnął się ze złych wspomnień, skupiając na rozmowie.
- Wszystko w swoim czasie...- duch odwrócił się w stronę swojego ołtarza. Przekręcił jeszcze tylko głowę i rzucił do medium- Aha i jeszcze jedno... masz pozdrowienia od swojej matki.- po czym zniknął. Blondynka zawiesiła głowę i zacisnęła dłonie w pięści. Nienawiść to zbyt lekkie określenie na to co czuła w tym momencie. Yoh podszedł jeszcze raz do przejścia, lecz jedynie widział przed sobą czarny tunel.
- Na dzisiaj wystarczy.- oznajmił.- Jutro spróbujemy coś z tym zrobić, ale teraz musisz odpocząć.- dziewczyna zamknęła przejście, odłożyła księgę na miejsce, po czym szybkim krokiem wyszła. Szatyn po raz ostatni spojrzał na obraz Wielkiego i również opuścił bibliotekę.
- Anno zaczekaj na mnie!
Poranek przywitał szamanów deszczowo i nie zapowiadało się na to, żeby słonce dzisiejszego dnia miało wyjrzeć zza chmur. Jednak to nie przeszkodziło Asakurom w zadaniu ich uczniom treningu.
Tamara również trenowała pod okiem Kino, ale nie mogła się na niczym skupić. Wczorajsze wydarzenia zaniepokoiły ją, w dodatku Anna i Yoh dziwnie się zachowują. Westchnęła ciężko, widząc ich znowu szeptających w kącie. Wydawało by się, że o coś się sprzeczają.
- Nie!- powiedziała głośniej Anna, na co szatyn prychnął i wyszedł. Blondynka pokręciła zrezygnowana głową i ruszyła za nim. Tamarze głupio się zrobiło, widząc że Kino cały czas czeka. Zaczerwieniła się i wróciła do ćwiczeń.
Mikihisa obserwował jak Ren wraz z Horo i Ryu skaczą po mokrych belkach z zawiązanymi oczami. W wyniku wielokrotnych upadków byli cali w błocie. Mężczyzna kątem oka zauważył jak jego syn zmierza ku bibliotece, a za nim szybkim krokiem idzie Anna. To było dość dziwne, biorąc pod uwagę że to blondynka zawsze wszystkimi dyrygowała. Jednak nie przejął się tym zbytnio, bo Trey z Ren`em i Ryu znowu zaczęli się kłócić.
- Dlaczego Yoh nie trenuje!?- zapytał z wyrzutem Horo-Horo.
- Widocznie mistrz Yoh ma to już opanowane.
- Sugerujesz że ten leń jest lepszy ode mnie?!- krzyknął Tao.
- W końcu Cię pokonał!- przypomniał mu Usui.
- To było dawno, poza tym zremisowaliśmy!!!- bronił się szaman.
- Wystarczy.- oznajmił Mikihisa.- Możecie już iść.
Przyjaciele nieco zdziwieni, ale i uradowani poszli do posiadłości. Dziewczyny pomagały w kuchni, a Morty nakrywał do stołu, co było nie lada wyczynem biorąc pod uwagę liczbę obecnych w posiadłości szamanów.
- Ciekawe co się wczoraj wydarzyło w bibliotece.- powiedziała Pirika.
- Nie wiem, ale oboje się jakoś dziwnie zachowują.- odparła Jun.
- Wiem, że to nie nasza sprawa, ale martwię się o nią. Nie wyglądała za dobrze, a teraz jeszcze dochodzi do tego Yoh. Wyglądali jakby w ogóle nie spali tej nocy.
- Rozumiem Cię, ale myśle że pomiędzy nich nie powinnyśmy się mieszać. Bardziej mnie ciekawicie wy.
- My?
- Ty i Ren.
- Nie wiem o czym mówisz!- powiedziała szybko Pirika, po czym wyszła zarumieniona z pokoju, na co Jun pokręciła głowa z politowaniem.
Od wczoraj nic się nie zmieniło. W pomieszczeniu nadal panował pół mrok i duchota. Zapach kadzideł drażnił nozdrza, ale po chwili można się było przyzwyczaić. Jedynie świecie przy ołtarzu się wypaliły, lecz oboje nie zwrócili na to uwagi.
- Anno, jesteś już wystarczająco poobijana!
- Nic mi nie jest!
- Czyżby?!- szatyn lustrował ciało dziewczyny wzrokiem. Rana nad skronią, po wczorajszym upadku wyglądała najgorzej ze wszystkich zadrapań i siniaków. Dziewczyna odwróciła się plecami. Szatyn zrezygnowany westchnął i dodał po chwili- Nie przekonam Cię prawda?
Itako wzięła księgę i przy pomocy korali utworzyła przejście.
- Muszę się czegoś dowiedzieć.
Znowu wybuch i głośny krzyk. Ponownie wylądowali pod ścianą w bibliotece.
- Zapowiada się długi dzień.- rzekł szatyn i spojrzał na blondynkę, która już była gotowa na ponowne wejście. Zdecydowanie upór należał do jej głównych cech i łatwo się nie poddawała. Weszła pewnym krokiem nie czekając na szatyna, po kilku sekundach ponownie wyleciała z przejścia, lecz tym razem młody Asakura zdążył ją złapać.
- Może źle się do tego zabieramy?- zapytał, nadal nie puszczając.
Dziewczynie serce mocniej zabiło, lecz nie z powodu adrenaliny jaką wyzwoliła u niej księga, tylko odległości pomiędzy nią, a szamanem. Czuła jego oddech, widziała dokładnie każde drobne zadrapanie, ręka oparta na jego piersi wyczuła rytm jaki wybija jego serce. Równie szybki jak jej. Wnet od siebie odskoczyli, lekki rumieniec wkradł się na ich twarze.
- Jak dzieci...- prychnął duch Wielkiego. Oboje zwrócili się w jego stronę.- Posłuchaj go Anno, dobrze mówi. Poza tym, świece się wypaliły.- wskazał na roztopiony wosk przy jego obrazie. Anna usunęła przejście i wzięła księgę do ręki, na oliwkowo-zielonej okładce była wygrawerowana złota gwiazda. Jednak nie przypominała tej, z którą najczęściej miała do czynienia. Ta miała kształt koła z licznymi ramionami a nad nią widniał napis HAKAI (zniszczenie). Dziewczyna podniosła wzrok na ducha.
- Całkiem nieźle...
- Co? Co tam jest?!
- Gwiazda Zniszczenia.- rzekła dziewczyna zaniepokojona.- To oto to chodzi radzie! To co widzieliśmy nie było Gwiazdą Przeznaczenia, tylko...
- Gwiazdą Zniszczenia.- dokończył za nią szatyn.
***
Hej :) Tak jak mówiłam, pojawiła się postać wyczekiwana przez was :D oraz pojawił się główny wątek opowiadania ;)
Dziękuje za pouczające komentarze :)
Przepraszam za błędy, wybaczcie literówki czy braki przecinków, ale skupiam się na opowiadaniu i na tym by miało sens, a błędy są dla mnie czymś tak ludzkim, że nie przykuwam większej uwagi do tego. Względnie tylko to co mi się podkreśli.
Chyba wszyscy zadali pytanie skąd się wzięła u Asakurów ta książka o Amitsu. Spokojnie wszystko w swoim czasie :)
Pozdrawiam gorąco :D Paaaa ;*
mimo wszystko czuję się lekko zawiedziona... nie o takim Haosiu myślałam i Ty dobrze o tym wiesz;P liczę więc, że "Nie mam jeszcze na tyle foryoku" znaczy to, co myślę;P
OdpowiedzUsuńoj tak, Anna zdecydowanie jest szalenie upartą osóbką^^' ale do tego Yoh już chyba przywykł;) cieszę się, że teraz razem główkują nad tymi księgami, przynajmniej Anna może teraz liczyć na czyjąś pomoc w razie czego... na przykład, że ją ktoś złapie, kiedy poleci na ścianę^^' chociaż jestem pewna, że nie miałaby nic przeciwko byciu złapaną przez Yoh jeszcze kilka razy...;D i niech nawet nie zaprzecza;P
hah, czujne oko troskliwej, starszej siostry dostrzeże wszystkoXD ale jak dla mine ok, lubię ten paring;)
rozdział się podobał:) choć ta Gwiazda Zniszczenia na koniec jest dość niepokojąca^^''
buziaczki i czekam na next:)
Hej, zauważyłam wcześniej twój komentarz u siebie, ale ostatnimi czasy wolnego ze świecą szukać, więc nawet nie miałam możliwości przeczytania twoich rozdziałów. Dzisiaj to nadrobiłam i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało. Byli bliźniacy, była uparta Anna. Jak tu nie czytać z zainteresowaniem?
OdpowiedzUsuńA Ren i Pirika to dobra para (choć i tak Tao jest mój~).
Gwiazda Zniszczenia... Nie mogło być zbyt spokojnie, prawda?
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)
rozdział bardzo mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńNormalnie myślałem, że wymyśliliśmy to samo, a tu nie, kolejny zaskok. Serio, bałem się, że mój nowy blog będzie miał podobną fabułę, ale n ie. Na szczęście się różnią. Biedna Tamao, nieodwzajemniona miłość boli ^^ Dobrze, że mi to nie grozi. Chyba, że względem mojego łóżka @_@
Pewnie żeby przejść muszą zrobić to razem. Nie wiem jeszcze jak, ale pewnie muszą. Ta za rączke i do przodu ^^
Rozpisałbym się jak ostatnio, ale czas się uczyć z WOS'u
Czekam na nn.
Pozdrawiam ^^
A może odpowiem na komentarz od ciebie. ^^
UsuńWiem, że przypominał twój pierwszy, ale tak miałem zaplanowane w Spisie rozdziałów, który tworzyłem jeszcze we wrześniu 2012 ^^ W sumie w wielu opowiadaniach na początku lub końcu taki występuje.
Wiesz co Ci powiem, twoje opowiadanie może być podobne do mojego drugiego, które zamierzam pisać. Znaczy gotowa fabuła czeka już od jakiegoś miesiąca w zeszyciku :) Teraz robię tam jakieś poprawki i korekty. Mam nadzieję, że przez to nie pozabijamy się ^^
A wiesz co to znaczy? Nasze mózgi nadają na tych samych falach *.*
Jeszcze nie wiem jak bardzo będą podobne, bo nie znam fabuły twojej historii, ale sądzę, że będą się różnić ^^
Pozdrawiam ^^
Powrót Hao. Co prawda nie takiego, jakbym chciała, ale ta wzmianka: "Nie mam jeszcze na tyle foryoku" rozpala moje nadzieje. I stwierdzenie, że świeczki się wypaliły - Hao myśli tylko o sobie :)
OdpowiedzUsuńAnna jest uparta jak oślica, ale Yoh nie zostaje w tyle.
Biedna Tamara i jej nieodwzajemniona miłość.
Gwiazda Zniszczenia? Zapowiada się bardzo ciekawie.
Ściskam i czekam na next.
Ale słodziaki z Anny i Yoh :3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się motyw z Gwiazdą Zniszczenia :3
No i dobrze tak Tamao, jakoś niezbyt ją lubiłam XD
Pozdrawiam! :3
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!!! Hao to taki słodziak, który wygląda jak Yoh, tylko, że ma długie włosy i słodką pelerynkę, a nie ten "Wielki", jak go ostatnio wszyscy zwą... Nie, nie takiego Haosia sobie życzyłam.. ;(
OdpowiedzUsuńPirika i Ren? *.* Słodcy są razem ^^
Wiesz, zainspirowałaś mnie do czegoś, nie zdradzę jednak do czego.. Ale oznacza to tyle, że albo napiszę kolejnego oneshota, albo założę trzeciego bloga xd
Sorry, dzisiaj krótko, mam francuski do zrobienia :D
Pozdrawiam!
Pozostawiam ślad pod rozdziałem.
OdpowiedzUsuńZ tą gwiazdą niszczenia trochę się martwię i ciekawi mnie, co się wtedy wydarzy (pewnie koniec świata) tak sobie tylko gdybam, jestem ciekawa dlaczego Hao im pomaga, a może coś kombinuję jak ich wszystkich zawładwić po kolei. A Yoh i Anna wyglądają słodko, pewnie by Yoh ją wciągle złapał 😀
OdpowiedzUsuń