niedziela, 16 sierpnia 2020

61. Podarunek.


Wakacje dla Manty nie były zbyt łaskawe tego roku. Jasne te kilka dni nad morzem było przyjemne, ale przez pozostałe dni musiał wkładać dużo wysiłku w to by zadowolić swojego ojca. Miał plan na przyszłość by rodzinna firma skierowała się również w świat szamanów, była to luka na rynku i on jako spadkobierca Oyamada company postanowił ją zapełnić. Niestety jego ojciec nie podzielał entuzjazmu, jednak pozwolił na przedstawienie planu jaki miał w głowie Manta. Po całej prezentacji stwierdzenie “mam mieszane uczucia, ale daje Ci wolną rękę” sprawiły że blondyn odetchnął z ulgą. Niestety wykończyło go to umysłowo i miał wrażenie, że w ogóle nie odpoczął przez wakacje. Na dodatek Yoh miał wrócić dopiero za dwa dni.

Jakie było jego zdziwienie gdy zupełnym przypadkiem natknął się na narzeczeństwo na dworcu. Na pytanie czemu wrócili wcześniej oboje ciężko odetchnęli po czym padło imię babci Yoh. Tyle wystarczyło by pojął iż dla nich również ten wyjazd okazał się męczący.

Dobrą wiadomością był fakt iż remont został ukończony i prezentowała się przed nimi powiększona Inn En. Postawiony przed wejściem szyld głosił że za dwa tygodnie miało się odbyć Wielkie Otwarcie. Unowocześniony zajazd zachował tradycyjny wygląd, nie był to 5 gwiazdkowy hotel, ale po prostu Gorące Źródła z możliwością noclegu. Dokładnie tak jak to sobie wyobrażała Kyoyama.

Po raz pierwszy od dawna czuła, że robi coś właściwego. I to w dodatku coś dla siebie. Nie udało jej się ukryć iskierek ekscytacji w oczach gdy widziała efekty remontu. Właśnie spełniło się jej marzenie, na które czekała kilka dobrych lat.

Yoh na widok tak uradowanej narzeczonej zachichotał, co z kolei zwróciło uwagę Manty. Szatyn głową wskazał na medium, a wzrok blondyna spoczął na uśmiechniętej młodej kobiecie. Takiego widoku Oyamada jeszcze nie widział. Zdawał sobie sprawę, że Itako jest ładna, ale ten szczery uśmiech sprawiał że wyglądała zupełnie inaczej, przyjaźniej i piękniej.

- Co się tak szczerzycie?!- ich miny zrzedły.- Do roboty!- w istocie czekało ich sporo pracy z doprowadzeniem do porządku domu. Naturalnie Tamao, Ryu i kilka dodatkowych par rąk znalazło się do pomocy. Niestety zakamarków było na tyle dużo, że zajęło im to więcej czasu niż można by się spodziewać, a niestety upał nigdy nie był pomocny przy zajęciach fizycznych. 

Anna właśnie myła ostatnie okno, gdy na podwórku ujrzała jak jej narzeczony kosi trawę. Zapewne odpuściłaby przypatrywanie się, gdyby nie fakt iż szatyn pracował bez koszulki, co w jej przypadku okazało się bardzo rozpraszające. Już miała krzyknąć by posmarował się kremem z filtrem, lecz wówczas usłyszała kobiecy głos, który krzyczy coś z mocno zagranicznym akcentem.

- Bonjour!- szatynka postanowiła przywitać się ze wszystkimi na raz. Widząc Yoh w ogródku pierwsze pobiegła w jego stronę, lecz zatrzymała się tuż przed nim widząc jak mocno spocony jest. Mimo to nie mogła się powstrzymać i spojrzała na mięśnie, które od wysiłku zarysowały się całkiem nieźle. Od jąkania się wybawił ją męski głos.

- Czy ja słyszałem piękną Roxanne?- zagadnął wesoło Ryu. Na widok bruneta Barthez nie mogła się już powstrzymać i podbiegła by przytulić się do stojącego nieopodal mężczyznę. Potem wycałowała go w oba policzki, a na koniec raz jeszcze przytuliła. Ryu stał jak słup, rozpływając się pod wpływem zachowania zagranicznej koleżanki, Yoh przypatrywał się temu wylewnemu przywitaniu zupełnie zapominając iż kosiarka jest włączona, a Anna z wrażenia upuściła myjkę do okna, która spadając na dół narobiła tyle rabanu, że wyrwała każdego z tego dziwnego letargu. 

- Anna-san!- krzyknęła szatynka i pomachała jej wesoło. Medium odwzajemniła sztywno gest, po czym po kilku chwilach uznała, że warto zejść na dół, bo nie dokończy swojej pracy bez narzędzia. Nie mogła uwierzyć, w to że Roxanne stała się taka bliska Ryu, czyżby Jeannie miała rację i ta dwójka coś do siebie czuła?

- Więc wielkie otwarcie, co?- zagadnęła Francuzka, gdy wszyscy siedzieli przy przekąskach w salonie.- Potrzebujesz może pomocy  z otwarciem?- zapytała, a błysk w jej oku świadczył iż z chęcią by przejęła tą imprezę.- Przywiozłam coś specjalnego na tą okazję!- rzuciła, po czym wyciągnęła ze swojej wielkiej torebki butelkę oryginalnego francuskiego szampana.- Składam na ręce gospodyni.- przekazała trunek Annie, która nie była pewna czy powinna trzymać alkohol w swoich rękach.

- Arigato. - odpowiedziała niepewnie.

- To co potrzebujesz? - Barthez nie wiadomo skąd wyciągnęła notesik z długopisem i z wyczekiwaniem wpatrywała się w medium. 

- Klientów.- rzekła.- Menu mam już ustalone z Ryu i Tamao. 

- Żeby przyciągnąć klientów, dobrze by im było na początek coś zaproponować, może jakąś zniżkę lub inną promocję. Poza tym szyld jest w porządku, ale przydałaby się reklama, która dotrze do większej liczby ludzi niż tylko przejeżdżających tą ulicą. - podpowiedziała Barthez, a Anne nagle jakby olśniło. 

- Reklama w telewizji wystarczy?- zagadnęła, a każdy był pod wrażeniem. Temat jak miała zamiar to zrobić pozostał tabu.

- Jak najbardziej.- przytaknęła niepewnie szatynka. - Jeśli chcesz można też powiesić kilka plakatów w szkole i mieście.

Wymiana zdań trwała jeszcze kilkanaście minut a głowy wszystkich przeskakiwali z Anna na Roxanne i na odwrót. Widać było, że obie są dobrze zorganizowane i wiedzą jak mogą sprawić by dzień otwarcia Inn En długo zapadł w  pamięci.

- A jak było nad morzem?- zapytała Bathez, gdy wszystko już miały ustalone. Lekkie spięcie pojawiło się na twarzach przyjaciół. 

- Lepiej opowiedz jak było w domu.- sytuację postanowił uratować Ryu, który nadal trzymał za rękę Francuzkę. Szatynka chyba zrozumiała aluzje i zaczęła mówić o swoich wakacjach. Ewidentnie pobyt w rodzimym mieście sprawił że odzyskała swoją energię i rezon. Oraz walizkę z nową kolekcją ubrań na sezon jesienno-zimowy.

Po ponad godzinnych pogaduszkach Anna uznała, że pora na dokończenie dzisiejszych porządków. Roxanne serdecznie podziękowała za gościnę, po czym mrugnęła do Ryu co zapewne miało znaczyć, że liczy na to że jeszcze dzisiejszego wieczoru się zobaczą i już miała czmychnąć zanim Anna przydzieliłaby jej obowiązki, jednak wówczas każdy się dziwnie spiął. Szatynka uznała, że to może być warte jej uwagi i ponownie usiadła.

Gdy korale Anny znajomo zadrżały westchnęła ciężko, a na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Jednak sekundy mijały i nic się nie działo a każdy szaman w pomieszczeniu czuł jak potężna energia znajduje się coraz bliżej. Nawet Roxanne poruszyła się niespokojnie, a włoski na jej rękach aż się zjeżyły. Klejnot na ręce Anny pulsował jasnym światłem i nagle medium zrozumiała co się zmieniło.

- Znalazł go....- wyszeptała. Wówczas drzwi się otwarły i pojawił się w nich nie kto inny jak sam Król Szamanów.

- Ohayo!- rzucił wesoło Yoh na widok swojego brata. Ten jednak nie odpowiedział, tylko omiótł wszystkich spojrzeniem. Prześlizgnął się po każdym dłużej zatrzymując na Itako, a właściwie na jej nadgarstek. Klejnot wystrzelił w jego stronę z taką siłą, że uniósł rękę medium.

- Aż się rwiesz do mnie. - oznajmił mając ubaw na widok mocującej się z własną kończyną Kyoyamie.- No dalej Anna, nie wstydź się. Długo się nie widzieliśmy, to zrozumiałe że jesteś stęskniona. - droczył się.

- Przestań. - warknęła w jego stronę, mimo to ręka zmusiła ją do wstania. Zaparła się nogami jednak siła była tak duża, że nie dawała rady się jej przeciwstawić.

- Mój magnetyzm Cię przyciąga, przyznaj wreszcie. - powiedział po czym poruszył sugestywnie brwiami. Mimo że pozostała część patrzyła się na to wszystko ze zdumieniem to komentarze Hao wydały im się na tyle zabawne, że nie mogli powstrzymać chichotu. Wówczas medium nie wytrzymała i odpuściła przeciwstawianie się, co zaskutkowało tym że wpadła na nic nie spodziewającego się długowłosego. Jednak nie byłaby sobą gdyby jej dłoń nie zwinęła się w pięść i trafiła wprost na policzek, a kolano zupełnie niewinnie powędrowało do góry między nogi szatyna.

Po salwie śmiechu i długich minutach bólu ponownie zasiedli, tym razem by wysłuchać Hao. Długowłosy jednak zanim zaczął schował klejnot do pięknie zdobionego pudełka. Na jego dnie znajdował się talizman, który neutralizował moc kamienia, utrzymując go w ryzach.

- Najwyraźniej nie tylko Ojii-san trzyma dziwne przedmioty w domu.- powiedział Yoh, wspominając swój Antyk.

- To u Was rodzinne.- mruknął Ryu. Jedynie Anna wyrażała swoje zniecierpliwienie poprzez stukanie palcem o kolano. Fakt, faktem nie należała do osób, którym nie przeszkadza czekanie, jednak tym razem było to spowodowane drżeniem jej bransoletki, która wyczuwała swoją drugą połówkę.

- Masz może ochotę na rewanż?- zagadnął długowłosy, i jedyne co zdradziło medium to wyrywający się klejnot. Jej perfekcyjna maska nie wyrażała żadnych emocji, tak samo zresztą jak głos.

- Nie bardzo.- rzuciła krótko.- Więc ilu osób się pozbyłeś żeby go dostać?- na te słowa Roxanne zmarszczyła brwi, a pozostali się spięli. 

- Zero. Oddali mi go dobrowolnie. - odparł spokojnie, na co Anna prychnęła z powątpiewaniem.- Tamta część rodziny jest dumna, iż ktoś z takim samym nazwiskiem wygrał Turniej. Yohmei sporo traci wypierając się historii. W Kioto mają wielu chętnych do nauczania.

- Jestem pewna że Yohmei inwestuje w jakość, a nie ilość. - odparł zgryźliwie.- A teraz do rzeczy, nie mam całego dnia na słuchanie Ciebie. Ani ochoty.

- Zawsze psujesz zabawę.

- Połączycie klejnoty?- zapytał się Manta nie wytrzymując dłużej tej przekomarzanki. Wówczas starszy z braci z dość nieodgadnioną miną przeniósł wzrok na przyjaciela swojego bliźniaka. Blondyn zaskoczony natarczywością spojrzenia musiał aż odwrócić się, gdyż czuł jakby Król Szamanów prześwietlał jego myśli. Nie był gotowy na pełnie jego uwagi.

- Tak właściwie to jest on dla Yoh.- powiedział Hao wprawiając wszystkich w osłupienie, a najbardziej swoją młodszą wersję.

***

Cześć wszystkim!

Mam nadzieje, że lato nie mija Wam tak szybko jak mnie i potraficie się nacieszyć tymi długimi, ciepłymi dniami. Ja nawet nie wiem kiedy skończył się lipiec, ale na szczęście w sierpniu zdążyłam już trochę odpocząć :) 

Męczą mnie lekkie wyrzuty sumienia, że tyle czekaliście, a ta część nie jest taka by Wam wynagrodzić to czekanie. Nie wiele się tu dzieje, a i długość nie powala... Także przepraszam, że akurat tak wypadło i mam nadzieje że się podobało :)

Pozdrawiam i życzę udanych wakacji!

Źródło obrazka:https://www.deviantart.com/aonik/art/Manta-Oyamada-354125454