piątek, 17 listopada 2017

30. Rozrywka dla seniorów.



Nicole wiedziała, że nie może nazwać się dziewczyną Ren`a, ale wiedziała również że była zdecydowanie bardziej na przodzie niż którakolwiek dziewczyna w jego rankingu, jeśli taki w ogóle posiadał. Próbowała go zaczepić w szkole, zmusić do wypowiedzenia chociaż kilku słów w jej stronę, ale on uparcie traktował ją jak powietrze. Panna Tao dała jej wolną rękę, ale zaznaczyła że nie będzie jej pomagać w podboju serca swojego brata. Jednak szatynka miała plan i miała też dużo czasu na przygotowanie się do niego. Wymagała to od niej samozaparcia i spędzenie dużej ilości czasu razem ze swoim ojcem. Skoro nie mogła do niego przemówić jako dziewczyna może uda się zwrócić jego uwagę jako partnerka biznesowa. Louis wtajemniczył ją w działania swojej firmy i chociaż z początku nie wiedziała wielu rzeczy to po miesiącu była gotowa na rozmowę. Poza tym jeszcze nikt nie uległ jej urokowi w stroju kąpielowym, więc spodziewała się że połączenie tych dwóch rzeczy będzie zabójcze dla jej ofiary.

Gdy tylko znalazła się na pokładzie statku należącego do rodziny Tao od razu zwróciła uwagę na to że rodzeństwo nie stoi same. Gości witała piękna kobieta i dostojny mężczyzna, który trzymał rękę na ramieniu Ren`a. Obok nich stał dosyć niski starszy Pan w hawajskiej koszuli, który rozmawiał z podobnym do siebie jegomościem. Wokół nich biegał chłopiec, który próbował nieco rozruszać chowającą się dziewczynkę.

- Ojii-san?- usłyszała zdziwiony głos i zaraz potem wyminął ją Yoh, jednak zanim zdążył podejść do całej grupy został powalony przez ów chłopczyka, który uradowany krzyczał „Nii-san!”. Dokładnie te same słowa zbiegły się z niebieskowłosą dziewczyną, która równie energicznie podbiegła do Horokeu. Usagi puściła rękę swojego chłopaka, by ten mógł się przywitać ze swoją siostrą. Potem nadeszła gorsza część i należało przedstawić swoją lubą, lecz Pirika zdążyła już doskoczyć do ramienia białowłosej i wypytywać się o wszystko. Usagi przygotowana na to cierpliwie odpowiadała, spoglądając z pobłażaniem na swoją przyszłą szwagierkę.

Anna zaczęła krzyczeć na Yoh, żeby przestał się wydurniać i wstał z podłogi bo bagaże same się nie zaniosą, Tamao rozglądała się dookoła wpadając na kilka osób po drodze, na szczęście od upadku ratował ją Manta, Jeannie wraz z Lysergiem zdążyli się już przywitać z rodziną Tao i nie uszło nikomu uwadze, jak bardzo lubią srebrnowłosą, albo raczej szanują. Sam Ren stał z dziwną miną i za każdym razem jak jego ojciec klepał go po ramieniu wyglądał jakby miał wypluć płuca. Znienacka pojawiła się staruszka w czarnych okularach, która dołączyła się do Anny i zaczęła nadawać na Yoh, a potem również na dziewczynę, żeby nie odpuszczała mu nawet na wakacjach. Następnie wręczyła tubkę kremu do opalania swojemu wnukowi życząc sobie posmarowania ramion, bo reumatyzm dawał się jej we znaki i pora wygrzać te stare kości na słońcu. Kyoyama jeszcze nigdy się tak nie cieszyła na widok Seyram, którą szybko chwyciła za rączkę i wręcz uciekła od Kino, zostawiając swojego narzeczonego na pastwę jego babci. Na nieszczęście Lyserg znalazł się w pobliżu, a że był ubrany podobnie do służby znajdującej się na pokładzie, to najstarsza z rodu Asakura wzięła go za basenowego i biedny męczył się z dostosowaniem leżaka dla niej kilkanaście minut. Gentleman nie odmawia przecież damie. Nawet jeśli wygląda na 100 lat i zachowuję się lekko mówiąc niemiło.

- To wygląda jak jakiś zjazd rodzinny.- powiedziała przerażona Kasumi widząc jak Yoh i Lyserg krzątają się wokół starszej Pani. Do zapamiętania: nie wchodzić jej w drogę.

- Chce wskoczyć do basenu…- rozmarzył się Tanaka. W istocie nie on jeden o tym myślał, ze względu na pogodę. W końcu prom ruszył w rejs i co raz więcej osób pojawiało się w mniej oficjalnych strojach. Kostiumy kąpielowe, okulary przeciwsłoneczne, drinki z palemką… wszystko to wyglądało niemalże jak teledysk jakiegoś bogatego rapera.

En Tao powitał każdego z osobna i tylko nieliczni widzieli go już wcześniej, w końcu firma sama z siebie nie zaczęła zarabiać tak dużych pieniędzy jedynie za pomocą Ren`a czy Jun. Niestety Louis nie miał na tyle szczęścia i był to pierwszy raz gdy widzi swojego wspólnika, co tak właściwie dla Nicole było na rękę. Zrobienie pierwszego dobrego wrażenie było jej celem na dzisiaj. Starała się zaistnieć w konwersacji między mężczyznami tym samym nie umniejszając swojemu ojcu, który był tak dumny ze swojej córki, że zapowiedział nawet że zamierza ją następnym razem zabrać na obrady ze sobą. Szatynka naprawdę, liczyła że zrobi wrażenie na rodzinie Tao, że będą ją podziwiać iż w tak młodym wieku się interesuje przyszłością przedsiębiorstwa. Niestety nie poszczęściło się jej, podsłuchała rozmowę dziadka Ren`a, w której dosyć nieprzychylnie wypowiadał się o swoim wnuku i jego braku umiejętności zdobywania kobiecych serc. Wymienił kilka imion, w tym niestety Jeannie, lecz o niej nie wspomniał w żaden sposób. Potem wraz z Yohmei zaczęli wspominać swoje młodociane lata i o tym już nie chciała słuchać. Jednak nie poddawała się i postanowiła poszukać samego Ren`a by ponownie spróbować swoich sił, zanim to nastąpiło zahaczyła jeszcze o kajutę, którą dzieliła z siostrą. Roxanne cierpliwie na nią czekała doskonale wiedząc co zaraz się stanie.  Niebieskie bikini czekało już gotowe na łóżku, a w ręku trzymała szczotkę i kilka gumek zawiniętych na nadgarstku.

- Musisz być bardziej naturalna.- wskazała na mleczko do demakijażu i kilka wacików. Całość zajęła 20 minut i Nicole wreszcie wyglądała jak na swój wiek, chociaż strój kąpielowy niewątpliwie dodawał jej sex-appealu. Wyszły obie pod ramię wiedząc że wyglądają świetnie. Jedyną konkurencją dla niej mogła być Jun, która jednak pozostała w letniej sukience i Pirika. Nie znały jej dobrze, ale dziewczyna zdecydowanie należała do tego wąskiego grona kobiet, które odziedziczają naturalne piękno. Do tego te długie włosy i niektórzy oglądali się za nią z chrapką w oczach. Biedny Horokeu usiłował namówić ją by włożyła coś na siebie, lecz ona upierała się że nie będzie pływać w basenie w ubraniach, mimo że pływać nie zamierzania ani tak właściwie nie umiała. Usui biegał tak od swojej siostry do dziewczyny, lecz obie go zbywały w dodatku Usagi wydawała się być zdenerwowana i w końcu warknęła na niego, że jak mu się nie podoba to niech się nie patrzy. Do zrozpaczonego Horo Horo dosiadł się zmęczony Yoh, a obok niego przerażony Lyserg. Każdy westchnął po kolei dając upust swoim emocjom.

- Do Anny też podbijają inni kolesie?- prawda była taka, że medium nie musiała nawet zakładać bikini, by robić wrażenie. Ludzie podświadomie wyczuwali że jest silna, a do tego piękna, więc gdy założyła strój kąpielowy mimo że narzuciła na siebie zwiewną koszulkę sięgającą do połowy uda, to niemalże padali jej do stóp. Potem stanęła obok Piriki, która była już zmęczona tym dzikim zachowaniem mężczyzn, okryła się ręcznikiem i obie po pół godzinie moczenia nóg w basenie uznały, że bezpieczniej będzie założyć coś normalnego.

- Nie nazwałbym siebie innym.- odparł Yoh, wspominając jak chciał skomplementować swoją narzeczoną, ale wydukał jedynie „łał…”, co zirytowało Itako. Usui pokiwał głową wiedząc jak się czuje jego przyjaciel, po czym zwrócił się do następnego w kolejce.

- A ciebie Lyserg co gryzie? Jeannie-san coś kombinuje?

- Nie widziałem jej odkąd Ran-san postanowiła ją oprowadzić. Ale bardziej się martwię, że ten tydzień spędzę na usługiwaniu Twojej babci…- zwrócił się do Asakury, po czym przeszły go ciarki na wspomnienie o tym co robił przez ostatnie godziny.

Ponownie westchnęli jednocześnie i wpatrywali w mijane pojedyncze wyspy w ciszy. Po kilku minutach dołączył do nich złotooki z równie kwaśną miną co pozostali.

- Witamy w kąciku zażaleń.- odezwał się ponownie Horokeu.- Wyglądasz jakbyś właśnie dostał ochrzan od rodziców za nieposprzątanie pokoju.

Poniekąd niebieskowłosy miał rację, Ching Tao oznajmił mu że powinien zacząć myśleć nad przyszłością ich rodu i znaleźć w końcu jakąś ładną i silną dziewczynę. Ren miał wrażenie że na starość jego dziadkowi coś się miesza w głowie, bo żeby interesował się kiedykolwiek jego bądź Jun, życiem uczuciowym to graniczyło z chorobą psychiczną. Albo za dużo rozmawiał z Asakurami, to też stanowiło opcję.

- Miałem taką samą minę, gdy Ojii-san oznajmił mi że mam narzeczoną. – powiedział Yoh przyglądając się swojego przyjacielowi przez chwilę. Ren cały poczerwieniał na twarzy i cała trójka zaalarmowana tym dziwnym zachowaniem zaczęła się domagać wyjaśnień.

- Czepiają się że nie mam dziewczyny.- wyrzucił z siebie te słowa z prędkością światła niemalże łącząc je w jedno potężne. Naturalnym było że Horokeu zacznie się śmiać i przez następne minuty nie będzie mógł złapać oddechu. Tao miał ogromną ochotę poszatkować go Guan Dao, ale obiecał matce że nie będzie go używał przez ten tydzień. Właśnie poczuł co to hańba. Manta widząc jak cała męska część ich grupy opiera się o barierkę postanowił dołączyć do nich, lecz gdy podszedł aura smutku i przygnębienia wręcz była namacalna. Oprócz Horokeu, który nadal śmiał się z boku. Całej tej sytuacji przypatrywała się Seyram, która bawiła się piłką ze swoim bratem. Lubiła Yoh chociaż może właściwie to lubiła go bo Anna go ceniła. Chciała go jakoś pocieszyć, a przy okazji może i pozostałych więc rzuciła w niego piłkę po czym oznajmiła że został zbity. Szatyn zaśmiał się na jej zachowanie, co zupełnie zadowoliło dziewczynkę.

- Nie dałaś mi nawet szans.- oznajmił.- Ren, macie tu może boisko?- prom był takiej wielkości że i stadion by się tu znalazł.

- Pod pokładem.- oznajmił złotooki.

- Świetnie. Zagramy w dwa ognie.

- Chłopaki na dziewczyny!- do rozmowy dołączył się Redseb, który miał dość damskiego towarzystwa w domu i wreszcie chciał pobyć z kimś kto miał podobne zainteresowania.
J
un uznała że nada się na sędzię, gdy tylko usłyszała ten pomysł. Koniecznie chciała się zmyć spod spojrzenia swojego ojca. Mimo że nie miał do niej żadnych pretensji to i tak miała wrażenie, ze zaraz coś powie.

- Skąd pomysł zaproszenia swoich rodziców i dziadków Yoh?- zapytał się Manta.

- Nie było takiego pomysłu. Otou-san uznał, że warto się pokazać i zadzwonił do mnie dwa dni temu że zjawią się wraz z Okaa-san i Ojii-san. Potem jakimś cudem Ojii-san namówił również na to dziadków Yoh i tym sposobem wszyscy się tu znaleźli.- wyjaśniła zmęczonym głosem. Nie tak planowała ten tydzień.

Po godzinie gry i w miarę wyrównanym wyniku usiedli na podłodze spoceni i zmęczeni wysiłkiem. Dziewczyny były zwinne i szybkie, lecz to oni mieli więcej siły i potrafili ją wykorzystać. Jednak płeć żeńska miała tajną broń w postaci Seyram, o której chłopcy zapomnieli i na samym końcu dziewczynka rzucając piłkę sprawiła, że to jej drużyna wygrała.

- Chce do basenu…- wysapał Daisuke.

- Powtarzasz to cały dzień.- odpowiedziała mu Kasumi.

- Możemy w sumie pograć w basenie.- zaproponował Lyserg.

- Jestem za!- odezwała się Usagi, która zdążyła już odpocząć.

- Zaraz będzie obiad.- oznajmiła Jun spoglądając na zegarek i dopiero wówczas poczuli jak głodni są. Wyglądało na to że rozgrywkę będą musieli przełożyć na później. Szybki prysznic był czymś o czym teraz marzyli. Anna wzięła na ręce Seyram wiedząc, że dziewczynka i tak by za nią poszła, poza tym wyglądała na wyczerpaną. Położyła ją na swoim łóżku wykorzystując ducha opiekunki, a sama poszła do łazienki. Wiadomym było że dziewczynka zaśnie wyczerpana ruchem jak i słońcem, dlatego też nie miała serca jej budzić. Tamao, która dzieliła pokój z Kyoyama starała się jak najciszej zachowywać czekając na swoją kolej.

Kasumi szybko się umyła spodziewając się że powrót do pokoju może zając Usagi trochę więcej czasu ze względu na dyskusję jaką rozpoczęła z Horokeu. Poza tym chciała złapać jeszcze Annę i zamienić z nią dwa słowa. Spędziła ten dzień w dużej mierze z Tanaką i była bardzo zadowolona, do momentu gdy blondyn nie zaczął nawijać o Kyoyamie w kostiumie. Chociaż nie chciała była zła na medium, za to że potrafi zwrócić jego uwagę, a ona sama jest wtedy spychana na bok.

- Możesz wejść.- wyszeptała blondynka w stronę Hashimoto, gdy ta stanęła w drzwiach. Z łazienki dało się słyszeć szum wody więc zapewne różowowłosa postanowiła zmyć z siebie pot i chlor. Brunetka nawet na nią nie spojrzała, nie chcąc powiedzieć czegoś czego mogła by potem żałować. Medium ignorowała to oziębłe traktowanie, mimo że wolałaby pozostać w takich stosunkach jakie miały wcześniej.

- Powiem Ci coś co usłyszałam od kogoś. Zazdrość działa w dwie strony.- powiedziała tylko zanim Kasumi zdążyła wyznać jej co się dzieje. Potem wyszła na korytarz i udała się w stronę bufetu, spotykając po drodze Tanake. Wyglądał jakby czekał na nią.

- Nie mieliśmy okazji porozmawiać dzisiaj, a chciałem Ci powiedzieć że wyglądałaś fantastycznie w kostiumie. Figura jak u modelki.

Przy ostatnim zdaniu dołączył do nich Yoh i nie spodobało mu się, że blondyn komplementuje jego narzeczoną.

- Lepsze to niż „łał”. – korzystając z faktu że szatyn do nich dołączył postanowiła mu nieco dopiec i wypowiedziała to zdanie patrząc się prosto na niego. Na jego nieszczęście kolejną osobą, która dołączyła do tego grona był Yohmei. Jak się można było spodziewać zaczął się wyśmiewać ze swojego wnuka i braku obycia przy kobietach.

- Czy ty myślisz, że ja powiedziałem do twojej babci „łał” i była moja?- szatyn już dalej nie słuchał tych pouczeń, ciesząc się że jego rodzice postanowili zostać w Izumo bo poważnie by zaczął rozważać wyskoczenie za burtę i rozbicie obozu na jednej z wysp jakie mijali podczas rejsu. Może nawet by trafił na taką gdzie istniała cywilizacja…

To samo przemknęło przez głowę Ren`owi gdy tym razem nie tylko jego ojciec ale i matka zaczęli mu prawić morały dotyczące przedłużenie linii rodu i wybrania silnej szamanki, by za kolejne 500 lat rodzina Tao mogła pokonać Asakurów i wygrać Turniej Szamanów. Zaczął się rozglądać za jakimś kołem ratunkowym, lecz zamiast tego ujrzał Nicole, która zmierzała w ich stronę. Raz kozie śmierć…- przemknęło mu przez myśl.

- Umawiam się z nią.- oznajmił zdesperowany przyciągając do siebie szatynkę.- Od miesiąca. Nie chciałem nikomu mówić żeby nie zapeszyć.- powiedział plotąc to co mu ślina na język przyniosła.

Nie chcąc być nie miłym En powstrzymał się od skomentowania tego że dziewczyna jest tylko człowiekiem, więc ograniczył się jedynie do stwierdzenie że i to dobre na początek, po czym odszedł w stronę stolika, gdzie czekała na niego już zupa. Ren odetchnął i puścił dziewczynę ciesząc się że na jakiś czas będzie miał spokój.

- Musisz się wiele nauczyć jak zdobyć dziewczynę.- odezwała się po raz pierwszy Barthez.

- Nie chcę Cię zdobywać. Inaczej nie dali by mi spokoju.- powiedział na powrót szorstkim głosem.

- Możesz zaprzeczać ale coś do mnie czujesz.

- Będziesz przez ten tydzień udawać moją dziewczynę, a potem koniec.- zażądał, lecz Nicole wiedziała doskonale jak to wykorzystać na swoją korzyść

- Zobaczymy…- uśmiechnęła się do niego wrednie po czym na oczach wszystkich złożyła na jego ustach szybkiego całusa.

Mimo że Ren siedział przy stole wraz z rodziną to i tak słyszał z drugiego końca sali jak Horokeu się z niego naśmiewa do momentu, aż Pirika go uspokoiła. Zabieranie talerza swojemu bratu było jedyną rzeczą jaka na niego działała i odwracała uwagę od wszystkiego innego.

- A teraz wystarczy, że poproszę o cokolwiek.- dopowiedziała tłumacząc Usagi jak należy obsługiwać chłopaka.- Onii-san!- zwróciła uwagę na siebie.- Chce żebyś nalał mi trzy szklanki soku, a oddam Ci talerz.

Usui w mgnieniu oka wykonał polecenie i niczym pies czekał na nagrodę z nadzieją w oczach.

- Myślisz że jakbym poprosiła go o wyłowienie mi perły też by dało radę?-zapytała się Usagi notując uważnie ten krótki wykład.

- Na pewno. Poproś od razu o naszyjnik.

Lyserg szczęśliwy, że znalazło się dla niego miejsce przy stole poza zasięgiem działania Kino delektował się cudownym jedzeniem. Była to zdecydowanie najlepsza rzecz dzisiejszego dnia. Jednak widząc jak Yoh z każdą minutą marnieje w oczach sprawiło, że miał wyrzuty sumienia że zostawił go samego na tym polu walki.

- Nie smakuje Ci?- zapytała zmartwiona Iron Maiden.

- Nie, nie, jest przepyszne.- zreflektował się i na potwierdzenie swoich słów włożyć potężny kawałek mięsa do ust. Dopiero wówczas dotarło do niego, że dziewczyna siedzi w typowo chińskiej sukience, podobnej do tych które tak często zakładała Jun. Zakrztusił się na ten widok sprawiając że wszyscy przy stole zwrócili na niego uwagę.

- Przebrałaś się.- oznajmił w końcu po tym jak przełknął ten kawałek i napił się by nawilżyć podrażnione gardło.

- Tak, dostałam od Ran-san. Uznałam, że ubiorę ją na dzisiejszy bankiet.

- Bankiet?-powiedziały równocześnie Usagi i Pirika, zachwycone że będą mieć okazje się wystroić, po czym porozumiewawczo spojrzały na Kasumi, która była dzisiaj dosyć markotna.

- Mhm, wieczorem ma się odbyć powitalny bankiet. – przytaknęła srebrnowłosa.

Tymczasem przy innym stole Anna siedziała wyprostowana niczym struna, pamiętając pouczenia jakie dostawała od Kino gdy mieszkały razem w Aomori. Obok niej siedział Yoh, który dłubał w talerzu i od 20 minut musiał wysłuchiwać zażaleń swojego dziadka, że jego wnuk wdał się w ojca i że kiedyś trzeba było się postarać o kobietę.

- Masz szczęście, że najgorsze załatwiliśmy za Ciebie.- westchnął mając na myśli poproszenie o rękę.
Yoh miał wrażenie że jeszcze chwila i zaraz eksploduje. Chcąc jakoś zmienić temat i pomóc swojemu przyjacielowi, Tamao znienacka oznajmiła, że ta sałatka jest przepyszna.

- To tylko pomidor z ogórkiem i śmietaną, co w tym nadzwyczajnego drogie dziecko.- poniekąd osiągnęła swój cel, lecz tym razem rozmowa skupiła się na niej i jej umiejętnościach kulinarnych. Jednak wystarczyło jedno zdanie wypowiedziane przez Kino by zarówno Anna jak i Yoh spięli się jeszcze bardziej.

- Mam nadzieje, że nie będziemy musieli się za was wstydzić na dzisiejszym bankiecie.

Decyzja zapadła i nie było odwrotu. Musieli dzisiaj zatańczyć. Yoh przełknął ślinę patrząc błagalnym wzrokiem na swoją narzeczoną, której również nie było do śmiechu. 

Po obiedzie schronili się w kajucie, która należała do medium. Szatyn wyglądał jakby miał się rozpłakać. Doskonale pamiętał ich kurs tańca z czasów Turnieju, który nie wypadł najlepiej. Ciągle deptał dziewczynę, aż ona tracąc cierpliwość policzkowała go. Ślad nie chciał zejść przez tydzień.

- Przestań być taką beksą.- jak zwykle rzeczowo chciała go doprowadzić do pionu.

- Przecież wiesz, że jestem w tym beznadziejny!

- Ciszej.- syknęła na niego, widząc że Seyram się poruszyła. – Wstawaj. Połóż ręce tak jak się uczyliśmy.

W takiej pozycji zastała ich Kasumi, która bez pukania weszła nie spodziewając się nikogo innego jak śpiącej dziewczynki. Chciała poczekać na Kyoyame i tym razem poprosić żeby zostawiła Tanakę w spokoju mimo że wiedziała iż to uczucie jest jednostronne. Zamrugała kilka razy po czym przekrzywiła głowę nie wiedząc jak ma zinterpretować ten obrazek. W końcu medium odsunęła się o krok od chłopaka i czekała na to co brunetka zrobi lub powie.

- Ja tylko przyszłam się zapytać czy idziesz się z nami przygotować?- zapytała starając się nie roześmiać. Miała ogromną ochotę opowiedzieć wszystko ze szczegółami Tanace, by zrobić mu na złość, lecz obiecała Pirice że zaraz zjawi się w jej kajucie i pozwoli ułożyć sobie włosy. Niestety spodziewała, że na tym nie poprzestanie i skończy się tak, że zostanie potraktowana jak lalka. Gdy zamknęła drzwi narzeczeni spojrzeli na siebie, po czym wrócili do poprzedniej pozycji próbując na szybko przypomnieć sobie podstawowe kroki.

- Jedna rzecz nam dobrze wychodziła.- przypomniał sobie szatyn i uśmiechnął do blondynki. Przyciągnął ją mocniej do siebie i zaczął się kołysać powoli. I gdy już prawie miał ją pocałować, Seyram zaczęła się wiercić, aż w końcu otworzyła swoje oczy. Kyoyama odsunęła się od szatyna i zwróciła swoją uwagę na dziewczynkę.

- Głodna?- zapytała. Munzer pokiwała głową dalej rozespana. Wyszli we trójkę na korytarz, gdzie spotkali nieco zaniepokojoną Tamao. Na ich widok ulga pojawiła się na jej twarzy, a Redseb chichotał za jej plecami zadowolony, że nabrał wizjonerkę iż jego siostra postanowiła pójść sama popływać w tym głębokim basenie. Całą grupą poszli do bufetu, licząc że jeszcze coś zostało do jedzenia i to nie tylko dla Seyram. Yoh również odczuł skutki grzebania w talerzu zamiast jedzenia jego zawartości.

- Musicie się jeszcze wykąpać przed wieczorem.- zwróciła się do dzieci Tamao.

- A ty kiedy się przygotujesz?- zapytała się Anna. Różowowłosa nieco się spięła, bo wiedziała ile czasu schodzi przy tej dwójce i że dla siebie go już nie znajdzie.- Tak myślałam.- westchnęła Anna wyczytując wszystko z miny Tamamury.- Zajmę się nimi.- postanowiła.

- Arigato Anna-san!- ucieszyła się dziewczyna, po czym od raz pobiegła do kajuty.

- To było miłe.- szatyn posłał delikatny uśmiech medium.

- W takim razie bądź równie miły i zajmij się Redsebem.- oznajmiła zadowolona z siebie.

- Wiedziałem że tak będzie.

- Nikt się nie musi mną zajmować!- oburzył się chłopiec, lecz został zignorowany przez wszystkich. Została im godzina do rozpoczęcia bankietu. Niektórzy byli przerażeni myślą o publicznym tańczeniu, niektórzy już nie mogli się doczekać aż zaprezentują innym swoją kreację, a jeszcze inni myśleli tylko o tym jakby się wykręcić z tego wydarzenia.

Muzyka zaczęła grać i jako pierwsi na parkiecie pojawili się En i Ran Tao, a w ślad za nimi Jun i Ren. Następnie zaczęli wychodzić pozostali w tym Anna i Yoh. Wyraźnie dało się zauważyć jak bardzo są spięci oraz jak bardzo czują się niekomfortowo w centrum uwagi, a wraz z kolejnymi krokami również jak zmienia się twarz medium z normalnej na zirytowana za sprawą szatyna, który namolnie ją deptał. Całości z boku przyglądała się dwójka starszych Panów, którzy mieli zadowolone miny.

- Wygląda na to, że oboje sprostali zadaniu.- odezwał się jeden z nich patrząc na swojego wnuka z narzeczoną.

- Mamy cały tydzień na rozstrzygnięcie zakładu Yohmei.- odparł drugi z błyskiem w oku.- W końcu któryś z nich pęknie.

- Nie macie pojęcia jak manipulować ludźmi.- podeszła do nich staruszka w czarnych okularach.- W końcu zauważą, że zachowujecie się dziwnie i domyślą się że założyliście się o to, który z nich będzie lepszym kobieciarzem.

- Czy to wyzwanie?- zapytał się najstarszy z rodu Tao.


- Polegniesz z kretesem.- zapowiedziała Kino. I oboje wiedzieli że ma rację. 

***
Coś wesołego i słonecznego w te paskudne jesienne dni :) Chociaż u mnie to już powoli zimowo jak tak patrze przez okno na te ośnieżone szczyty gór ;)
Mam nadzieje że się podobało, za wszelkie błędy przepraszam, starałam się je wyłapać, ale mogło coś umknąć ^^
Pozdrawiam :)