poniedziałek, 22 lipca 2019

52. Pertraktacje.



Nie mogła powiedzieć, że się nie wyspała, ale tamten sen całkowicie rozstroił ją emocjonalnie. Nie miała pojęcia jak go interpretować i w czy w ogóle powinna. Wręcz brzydziła się sobą na samą myśl, co mogło się wydarzyć dalej i że czerpała z tego przyjemność. Doszła jedynie do wniosku, że to mogło być spowodowane tamtą głupią rozmową z Hao. I tego wolała się trzymać.

Niestety nie dane jej było zapomnieć, gdyż pierwszą osobą, którą zobaczyła rano był właśnie Hao. W kuchni unosił się aromat kawy, do którego zdążyła się już przyzwyczaić odkąd u nich mieszkał. Nie ubrany jeszcze w mundurek szkolny, wydawał się delektować ciszą i spokojem jaki panował w Inn En. W tym właśnie momencie poczuła ogromną zazdrość o to, że on mógł się zrelaksować gdy tymczasem jej nie było to dane.

- Ohayo. - zaczął rozmowę starając się jej nie denerwować. Wiedział jak klejnot może objawiać swoją moc i wolał uniknąć kłótni, która zapewne skończyłaby się w najlepszym wypadku jego dekapitacją. Opadła zrezygnowana na krzesło, starając się przypomnieć podstawową zasadę Itako - bez emocji. Zaraz po tym jak straciła umiejętność Reishi czuła się zagubiona, wbrew pozorom miała wtedy do dyspozycji mnóstwo cudzych uczuć, które zagłuszały jej własne, ale później była tylko ona i dziwna pustka. Minęło trochę czasu zanim zrozumiała, że to właśnie jest normalność, jednak teraz wszystko wyglądało tak samo. Cudownym zagłuszaczem był telewizor, stąd też takie zamiłowanie do seriali. - Z czasem będzie łatwiej.- dodał dziwnie łagodnie.

- Jeszcze pomyślę, że jest Ci mnie żal. - odpowiedziała.

- To takie dziwne?

- Ty mi powiedz. Ostatnio byłeś nie do wytrzymania.

- Bo nie chciałaś się zgodzić na pomoc. - wyjaśnił i wzruszył ramionami. Nic więcej nie powiedziała, jednak jej myśli gnały jak szalone. Czy to naprawdę możliwe, że aż tak mu zależało na klejnotach? Jeśli tak to czemu? Nie mogła się oprzeć wrażeniu, że jedyną osobą która będzie czerpać z tego jakieś korzyści był właśnie Asakura.

Zaraz po porannym apelu i przywitaniu wszystkich przez dyrektora ruszyli do swoich klas, gdzie pierwszym tematem jaki został poruszony przez wychowawczynie był festyn szkolny, który w tym roku miał się odbyć w czerwcu.

- Kyoyama-san!- dopiero za trzecim razem medium usłyszała swoje nazwisko i otrząsnęła się z myśli. 

- Tak?- wstała. 

- Dom strachu był fantastyczny, czy masz inny pomysł na festyn w tym roku?

- Nie, jeszcze o tym nie myślałam. - nauczycielka miała skwaszona minę, gdyż bardzo liczyła na blondynkę.

- Jeśli można...- wtrąciła się Roxanne.- Pomyślałam o przedstawieniu.

- Przedstawieniu?- powtórzyła głucho kobieta. 

- Tak. Moglibyśmy wystawić kilka w ciągu dnia, na przykład 3 albo 4. Kasumi zaprojektowałaby kostiumy, Anna-san pomogła uszyć…

- Jaką sztukę chciałabyś wystawić?

- Romeo i Julia oczywiście.- jej odpowiedź wywołało szmer wśród klasy i na to dokładnie liczyła.

- To naprawdę wspaniały pomysł, ale chyba nie mamy tu na tyle miejsca by odegrać... na przykład scenę balkonową.

- Coś wymyślę sensei.- odpowiedziała, ale tak naprawdę miała już wszystko opisane. Niezbyt przekonana Miyamoto- sensei nie miała wyjścia jak tylko poczekać czy jednak nikt nie wpadnie na mniej wymagający pomysł.

- Jeszcze do tego wrócimy. Teraz jednak chciałabym poruszyć z Wami ważniejszą kwestię, a mianowicie Waszą przyszłość. Dostałam kilka broszur odnośnie dalszych możliwości i proszę żeby się z nimi zapoznać. Przed końcem roku każdy z Was będzie musiał wypełnić formularz dotyczący ścieżki rozwoju, także proszę miejcie na uwadze że w tej klasie oceny liczą się znacznie bardziej.

- I co myślicie?- zapytała się na przerwie Roxanne swoich przyjaciół.

- Myślę nad Uniwersytetem Kiusiu.- każdy spojrzał na Usagi, która trzymała w ręce ulotce wyższej szkoły.

- Ja nie o tym! Co myślicie o przedstawieniu!- białowłosa przewróciła oczami. Mogła się domyśleć, że szatynka jak zwykle myśli o sobie. 

- Nie mam ochoty na naukę tekstów. 

- Przecież jest mnóstwo czasu.

- Uwielbiam Romea i Julię, ale jak mam iść we włoskie klimaty to wolę pizze.

- Może zrobimy włoską restaurację! Będziemy serwować spaghetti, lasagne, pizze!

Dyskusja rozgorzała na całego i wkrótce pojawiały się coraz dziwniejsze tematy. W końcu Barthez westchnęła zawiedziona, że nikt specjalnie nie poparł jej pomysłu.

- Co z Tobą?- zapytała w końcu milczącej Anny. Jednak wszystko wskazywało na to, że medium znów się pogrążyła głęboko w myślach gdyż nawet nie słyszała jak Yoh głośno mówi o tym że jest w stanie zjeść najwięcej cheeseburgerów spośród wszystkich. Jednak to co było najbardziej niepokojące to fakt, że przez ten cały czas medium wpatrywała się w jedną osobą. Hao również zauważył to dziwne zachowanie i domyślał się co ono może oznaczać. Wstał, po czym bez słowa wyszedł z klasy i dokładnie po kilku sekundach Itako zrobiła to samo. Barthez ciekawa do granic możliwości podążała za nimi starając się nie rzucać w oczy. W końcu w jednym z zaułków przy schodach usłyszała przytłumione głosy.

- Po co Ci drugi klejnot? - medium nie owijała w bawełnę. Jeśli ma się poświęcić tej sprawie to musi wiedzieć o co tak na prawdę chodzi. Nie pozwoli sobą manipulować nawet jeśli miało to być dla dobra ludzkości.

- Tłumaczyłem już.- oznajmij spokojnie długowłosy. Co raz częściej uświadamiał sobie, że znajomość czyiś myśli bardzo ułatwiało mu rozmowy. Mógł dokładnie powiedzieć to co rozmówca chciał usłyszeć i dzięki temu zyskać to co sam potrzebował. 

Ale nie w jej przypadku... zresztą zapewne i tak by mu nie uwierzyła. 

- Nie ufam Ci.- powiedziała hardo. Czuła że robi się co raz bardziej zdenerwowana, a do tego z przyjemnością całą swoją frustracje wyleje właśnie na Hao.- Myślisz że skoro jesteś wielkim Królem to możesz mi rozkazywać?! Jeśli nie powiesz mi po co Ci klejnot to...

- To co? Schowasz go z powrotem do pudełka i zamkniesz na 4 spusty licząc, że nikt nie wie że to ty stałaś się jego właścicielem?! Pozwól, że Cię oświecę... Wszyscy już wiedzą i każdy będzie chciał go odebrać a jedyna osobą, która może Ci pomóc jestem ja. Więc przestań chrzanić o zaufaniu, nie obchodzi mnie czy ci się to podoba czy nie ale masz się mnie słuchać!

Monolog Hao był mocnym wstrząsem dla Anny, ale jeszcze gorszym dla Roxanne, która w życiu nie spodziewałaby się czegoś takiego po długowłosym. Brzmiał niemalże tak jakby groził, co zupełnie nie pasowało do wizerunku jaki miała w swojej głowie.

Wróciła do klasy przed Asakurą starając się nie dać po sobie poznać czegokolwiek, inaczej jednak z pozostałą dwójką. Hao widać było, że jest zirytowany i nawet Yoh nie podszedł by się dopytać co też się wydarzyło. Wówczas pojawiła się również Anna z miną jakiej jeszcze u niej nie widział i go olśniło, że zapewne ponownie nastąpiła ostra wymiana zdań. Jednak ze swoim niezależnym zachowaniem, mógł zapomnieć o tym by mu wyjawiła cokolwiek.

Niestety nie miał o tym pojęcia Daisuke, który gdy tylko zobaczył mizernie wyglądającą koleżankę z klasy natychmiast podbiegł łudząc się że wyżali się właśnie jemu. Yoh obserwował jak blondyn dosiada się do Anny i częstuje ją czekoladkami jednocześnie wspominając o tym że skoro są przyjaciółmi to może na niego liczyć. Właściwie nie byłoby w tym nic strasznego, w końcu Manta też był przyjacielem, nawet Ren, jednak Tanaka miał wobec jego narzeczonej inne zamiary. 

Kiedy wracali ze szkoły Yoh zwolnił kroku by zrównać się z Itako. Nic nie mówił, ani o nic nie pytał, po prostu szedł obok obserwując otoczenie. Liczył że tyle wystarczy. Medium rozumiała co chciał przekazać jej swoim zachowaniem, ale nie mogła przestać myśleć o tym że nieświadomie go zdradziła. Potem to roszczeniowe zachowanie Hao i tym sposobem nie mogła wyzbyć się z głowy starszego z Asakurów przez cały dzień, co w jej mniemaniu było najbardziej niepoprawną rzeczą jaką mogła uczynić.

Wyrzuty sumienia do tego stopnia jej nie odpuszczały, że leżąc już w futonie miała ochotę wstać i przeprosić Yoh. Nawet sobie wszystko ułożyła w głowie, by wyszło tak że to nie była jej wina do końca. Jednak nadal nie potrafiła wyjaśnić sobie, a co dopiero komuś innemu czemu właśnie ten rodzaj snu jej się przytrafił. W końcu skoro klejnot potęgował uczucia to prędzej powinna śnić o wszystkich możliwych próbach pozbycia się swojego szwagra niż o całowaniu się z nim. 

Nie pamiętała już teraz szczegółów, ale być może tak naprawdę to był Yoh, tylko z głową swojego bliźniaka... W końcu w ostatnim czasie również dużo ćwiczył, więc na pewno jego ciało musiało się zmienić.

Pozwoliła by myśli pogalopowały nieco łudząc się tym samym, że może tym razem będzie miała przyjemny sen o swoim narzeczonym.

Znowu się czuła szczęśliwa i potrzebna. Przytulał ją od tyłu i składał delikatne pocałunki najpierw na uchu a potem, po szyi. Niemalże zachichotała gdy przygryzł płatek, a wówczas tuż przed jej oczami pojawiła się ręka, na której widniała mała, zapakowana w czerwony papierek pralinka. Odwróciła głowę i ujrzała roześmiane zielone oczy oraz blond czuprynę. 

Tym razem zaklęła głośno, gdy otworzyła oczy. Irytacja wypełniła ją jeszcze bardziej niż wczoraj i przez chwilę nawet zastanawiała się nad rzuceniem jakieś klątwy w Tanakę. On i to jego “w końcu jesteśmy przyjaciółmi, możesz na mnie liczyć”.

Aromat kawy było już czuć przy schodach, co oznaczało że Hao ponownie siedzi w kuchni. Nie przywitał jej tak jak poprzedniego dnia, właściwie nawet na nią nie spojrzał, za co właściwie była mu wdzięczna. Jak na razie sny, które miewała może i były niestosowne, ale poniekąd bezpieczne. Nie dręczyły ją koszmary, przez które chodziła by niewyspana i zmęczona, jednak nadal nie czuła się w pełni komfortowo. Zaparzyła swoją ulubioną herbatę oraz usiadła przy stoliku, jak najdalej od szatyna pogrążając się w swoich myślach. Po kilku minutach w pomieszczeniu pojawił się również Yoh, który był zbyt zaspany by zanotować fakt iż jego narzeczona i brat o dziwo nie drą kotów. Dopiero gdy wypił szklankę wody, odwrócił się do nich i spostrzegł że wpatrują się w niego wyczekująco.

 - Ohayo.- powiedział nieco zakłopotany.

 - Ohayo.- powtórzyła po nim Tamao, która również pojawiła się w kuchni. 

Zjedli śniadanie w spokoju, wyglądało na to że każdy znajdował się jeszcze jedną nogą w krainie snów, więc nawet nie próbowali ze sobą rozmawiać. Dopiero pojawienie się Manty nieco orzeźwiło towarzystwo. 

- Tamao-san, jak oceniasz naszą szkołę?- zapytał, gdy szli obok siebie. Różowowłosa grzecznie odparła, że budynek bardzo jej się podoba i do tego wydaje się być całkiem nowoczesny. Z kolei nie miała okazji za wiele porozmawiać z innymi uczniami, jednak na szczęście jest w jednej klasie z Piriką.

Słysząc jej imię Annę jakby olśniło. Przyspieszyła kroku wymijając ich wszystkich, licząc że złapie Usui jeszcze przed lekcjami. Niestety przeszkoda w formie Daisuke, skutecznie jej to uniemożliwiła. Wpadł na nią z dosyć mocnym impetem, najwyraźniej również się spiesząc. Oczywiście zaczął szczerze przepraszać i się kajać przez co skutecznie ją unieruchomił.

Jednak nawet gdyby Anna nie została zagadana i tak nie znalazłaby Piriki. Niebieskowłosa jechała dopiero do szkoły i mimo że w bardzo komfortowych warunkach to jednak w niemiłej atmosferze.

- Miałaś być za 15 na dole!

- To nie moja wina że księżniczka musi mieszkać w najwyższej wieży!- tłumaczyła się.

Wiedziała jak Ren reaguje gdy się spóźnia, dlatego starała się unikać takich wpadek za wszelką cenę i dzisiaj była gotowa na czas, ale winda znacznie się spóźniła a potem jeszcze zatrzymała na kilku piętrach w wyniku czego była na dole o całe 5 minut za późno, a to oznaczało ogromne korki. Niby niewielka różnica w czasie, ale spora na drogach. Tym sposobem znaleźli się właśnie w jednym z zatorów ulicznych co wywołało ogromną kłótnie.

- Trzeba było tyle nie stać przed lustrem!

- Przecież Ci mówię że to przez windę!!

- Jakby makijaż miał Ci pomóc.- dodał ciszej, ale i tak usłyszała.

Jednak tak było mu po prostu łatwiej. Usui wypiękniała przez ten czas i musiał by być całkowicie ślepy by tego nie zauważyć. Starał się by za wszelką cenę została tylko siostrą jego przyjaciela, ale nic mu nie pomagało, nawet przestało już działać to że starał się widzieć ją z twarzą Horokeu. Ale dał się tak łatwo podejść... Wystarczyło że ubrała piżamę, zwykłą bluzkę na ramiączkach i szorty, nawet nie było to opięte, a on w momencie poczuł, że się czerwieni. Dlatego jedyne co mu pozostało to obrażanie bo może wówczas przez chwilę nie zwracał uwagi na jej urodę.

Na ten komentarz kopnęła go mocno w piszczel i jego pierwszym odruchem była chęć oddania, lecz jedynie zacisnął pięść.

- Uspokój się, bramę zamykają 10 po.- powiedziała gdy ze zniecierpliwieniem stukał palcami o kolano.

- Wiem.- odpowiedział wymownie ponownie obarczając ją o to że zdążył poznać już tą informację.

Niebieskowłosa spojrzała na splecione dłonie myśląc nad wczorajszą rozmową z Jun. Coraz bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że powinna jednak zmienić miejsce zamieszkania. Była zmęczona tą ciągłą walką i nieprzychylnym nastawieniem Ren`a dlatego w końcu postanowiła porozmawiać ze swoją przyjaciółką. Nie chciała jej się wyżalić czy skarżyć na brata, na pewno postawiłoby to Jun w niezręcznej sytuacji. Dlatego po prostu swobodnie rzuciła tematem że chyba łatwiej jej będzie mieszkać z Tamao biorąc pod uwagę, że są w jednej szkole. Jednak panna Tao zbyt dobrze znała swoich współlokatorów by nie wiedzieć co się naprawdę dzieje, dlatego poprosiła dziewczynę by jeszcze raz przemyślała tą sprawę. Tymczasem ona postanowiła zadziałać inaczej, w końcu nikt nie zna lepiej słabych punktów Ren`a niż starsza siostra.

***
Cześć :)
Jak mijają Wam wakacje ? Mam nadzieje że korzystacie z pogody i wolnego czasu :)

Kilka słów o rozdziale... nazwałabym go przejściowym, ale liczę że mimo to nadal przypadnie Wam do gustu :) Jestem ciekawa co myślicie, więc piszcie w komentarzach co się podobało a co nie ;)
Co do relacji Anny z Yoh musicie jeszcze trochę poczekać ;) Tak więc proszę o docenianie też innych postaci!

Czekam na Wasze opinie!