środa, 27 lipca 2016

9. Sekret.



Brunetka miała nie lada orzech do zgryzienia. Bardzo chciała się wybrać na to spotkanie, ale zauważyła że Jun-neesan nie należy do przeciętnych ludzi. Od razu rzuciły jej się w oczy pantofle z nowej kolekcji Guo-Peia, złote kolczyki oraz bransoletka i ta suknia, która wyglądała na jedwabną. Mało kto wiedział, że tak zawzięcie interesuje się modą, a nawet sama projektuje jednak do szuflady. Nidy się nie odważyła pokazać komukolwiek swoich rysunków, mimo że Daisuke kiedyś się dokopał do nich w komodzie. Musiała potem zmienić schowek. Stała teraz przed swoją garderobą i poważnie się zastanawiała co też na siebie włożyć. Chciała wyglądać dobrze, ale nie przesadzić przy tym z elegancją. Nie miała pojęcia, że jej kolega z klasy pochodzi z tak ważnego rodu... z tych TAO. I do tego Asakura też nie było byle jakim nazwiskiem, jej sensei w świątyni kojarzyła ten ród i obiecała, że coś o nich znajdzie dla Umi. Jej rozmyślania przerwał gwizd zachwytu. Przewróciła tylko oczami i zamaszyście zasłoniła okno, zrywając przy tym kilka żabek. 
- No weź!- usłyszała.
- Daj mi spokój!- odkrzyknęła, chociaż nie musiała. Między jej oknem, a parapetem Daisuke była odległość jakiegoś metra. Doskonale słyszał wszystko, szczególnie, że oboje mieli łóżka ustawione pod oknami. Poza tym była w bieliźnie. Nie wstydziła się tego, jakby nie patrzeć znali się od zawsze, a w dzieciństwie nie istniała żadna bariera płciowa, więc czemu by teraz miała? Mimo to nie rozumiała dlaczego poczuła na swoich policzkach rumieńce, a serce troszkę jej przyspieszyło. Jednak na nic się zdało odganianie Tanaki. Stał już na jej parapecie i poprawiał zasłonę.
- Serio powinnaś kupić nowy karnisz, ten zaraz wyleci ze ściany i spadnie Ci na głowę jak będziesz spać. 
- Jakbyś zapomniał to śpię przy brzegu, więc spadnie obok. 
- Nadal przy brzegu?
- To przez Ciebie! Tak się pchałeś, że nie miałam wyjścia.
- Sama mnie wołałaś! "Przyjdź! Mam koszmary! Boję się!"- przedrzeźniał ją, za co dostał kopniakiem w piszczel. 
- W cale tak nie wołałam!- naburmuszyła się. - Poza tym przeszkadzasz mi. Nie wiem co założyć!
- Wiem, dlatego przyniosłem coś dla Ciebie.- pokazał na łóżko, gdzie leżała chabrowa sukienka. Kasumi oczy się zaświeciły - dokładnie tego potrzebowała.
- Wiesz że kocham Twoją siostrę?-  powiedziała zachwycona. Jakimś cudem Nana zawsze miała to co było potrzebne od ciuchów, butów, przez kosmetyki po biżuterię. 
- Jasne, a ja to co?- obruszył się,
- Tak, tak Ciebie też.- odpowiedziała i posłała mu buziaka na odległość. Zawsze go tym udobruchała. Zaczęła się wciskać w sukienkę, lecz dziwnym trafem zaplątała się w jedną z falbanek, tiuli czy też inną część  gdyż nie do końca wiedziała w co. Usłyszała dźwięk robienie zdjęcia i już wiedziała, że jej przyjaciel będzie miał kolejne głupie zdjęcie do kolekcji.
- Przestań mi robić zdjęcia tylko pomóż!!- warknęła na niego. Gdy już się wyplątali z tej mieszanki niebieskiego materiału zostały tylko buty. 
- O nie...- jęknął gdy zobaczył, że zamierza włożyć wysokie szpilki. - Ile razy jeszcze będziesz musiała obedrzeć sobie nogi, aż je wyrzucisz?
- Przypominam Ci, że muszę w nich przejść tylko do samochodu.- powiedziała, krzywiąc się jednocześnie wkładając stopę w jednego pantofelka. Stanęli przed domem rozglądając się na boku w poszukiwaniu auta. Punkt 18 stanął przed nimi czarny wóz. 
- Zapraszam do środka.- powiedział mężczyzna w garniturze, otwierając im drzwi.

Niemalże równocześnie dwa samochody podjechały pod wielki przeszklony budynek. Z pierwszego, większego, wysypała się gromadka ludzi. Najbardziej wyróżniała się blondynka ubrana w bordową sukienkę, która starała się doprowadzić do porządku resztę osób.
- Ohayo.- powiedziała Kasumi, podbiegając do przyjaciół. 
- Skoro już jesteście to wchodzimy.- zarządziła Kyoyama. 
- Wygląda jak gwiazda filmowa w tych okularach.- zachichotała Umi, lecz nie uzyskała odpowiedzi od Daisuke. Zerknęła na niego i ujrzała coś co jej się nie podobało. Wpatrywał się w Annę jak zahipnotyzowany, był pod wrażeniem wszystkiego co się z nią wiązało. Tego jak jej włosy podskakiwały przy każdym kroku, kroku który był pewny, tak jakby świat należał do niej. Weszła do środka jakby co dziennie bodyuard otwierał jej drzwi do wielkiego luksusowego budynku.
- Witaj panienko Kyoyama.- rzekł mężczyzna na co ta tylko przytaknęła. Jej mina wyrażała jedno - należy jej się taki szacunek i takie traktowanie. 
- Mogłabym do tego przywyknąć.- powiedziała i spojrzała znacząco na Yoh, co niestety sprawiło że Tanaka się nieco nachmurzył. 
- Jakby nie wystarczyło, że zrobiła z nas darmową pomoc domową.- mruknął Horokeu do siebie. 
- Słyszałam! Ruszać się, bo pójdziecie schodami! - zawołała stojąc przy windzie.

- Witam wszystkich.- przywitała gości Jun. Kasumi nieco się zawiodła, gdyż liczyła, że ujrzy pannę Tao w innej kreacji niż popołudniu, lecz ta nadal była ubrana w tą samą suknię. Chociaż gdyby i ona taką miała, pewnie też chodziła by w niej cały dzień. Usiedli wszyscy na prostokątnych skórzanych kanapach. Na środku znajdował się stolik wyłożony przekąskami, napojami i owocami. Ot nic niezwykłego, to co wszyscy jedzą. Nie wiedziała, czemu ale denerwowała się tym spotkaniem, chciała wypaść perfekcyjnie przed Jun. Męska część zajęła się sobą, gdyż Ren szczycąc się posiadaniem kablówki i 100 kanałów sportowych automatycznie zagwarantował im rozrywkę na cały wieczór.
- Widzę, że się przekonałaś do sukienki. Mam tylko nadzieję, że nie założyłaś jej dlatego żeby nie było mi przykro, że w niej nie chodzisz.- zielonowłosa zwróciła się do Anny.
- Podoba mi się.- odparła kosztując ciasto, które sama kupiła i przyniosła. - Ale nadal mi się nie podoba, że wydajesz tyle pieniędzy. 
- Przerabiałyśmy to już 100 razy. 
- Wiem.- westchnęła Anna, na co Jun się uśmiechnęła.
- Kasumi-chan bardzo się cieszę, że udało Ci się przyjść. Musisz mi koniecznie opowiedzieć o Renie, bo od niej się niczego nie dowiem.- wskazała na blondynkę.- Tylko jeden jej w głowie.- dodała chichocząc, na co Itako się zakrztusiła. Chłopcy odwrócili się by spojrzeć co się dzieje. Właściwie nie było to nic nadzwyczajnego, raczej rzadko spotykanego, gdyż widok Anny, która się zakrztusiła i na dodatek rumieni był właśnie sporadycznie widywany przez nich.
- Wszystko ok?- zapytał się w końcu Yoh, który nie wiedział czy biec z pomocą czy oglądać jak jego narzeczona się rumieni. Uwielbiał to.
- Hai. - odparła w końcu. 
- Nie bardzo rozumiem.- nawiązała Kasumi.
- Jeszcze zobaczysz. - uśmiechnęła się Tao.- Opowiadaj.

Brunetka nie miała wyjścia i musiała jak na spowiedzi wyjawić wszystko co wiedziała o swoim koledze z klasy. Łącznie ze szczegółami na temat powodzenia u kobiet, które odkąd Ren nakrzyczał na jedną z natrętnych fanek, zmalało nieco. Ale było!
- Jest taki przystojny, ale ma taki ciężki charakter. Mam nadzieje, że znajdzie sobie kogoś. 
- Twoje wymogi co do kandydatki są kosmiczne.- wtrąciła się Kyoyama.
- To nie do końca są moje wymogi. Przydusiłam go kiedyś, żeby wyjawił mi co lubi w dziewczynach, ale zaczął wymyślać takie rzeczy, że chyba mu nie wierzę.
- To by było w stylu Ren-kuna.- przytaknęła Umi. 
- Twoje też są wysokie.- nalegała blondynka. 
- Zależy mi tylko na tym, żeby go szczerze kochała. Nie za wygląd, czy za pieniądze, albo pozycje społeczną - tylko jego i żeby wiedziała, że jak mówi "mam serce z kamienia a w żyłach płynie lód" to ma na myśli "kocham Cię".- mało brakowało a wokół Jun zaczęły by latać serduszka. Niepoprawna romantyczka. Okazało się że prawie wszyscy przysłuchiwali się kobiecie. Ren był niepocieszony, że nikt się nie interesuje należycie meczem, zamiast tego wolą słuchać jak jego siostra opowiada o życiu miłosnym... którego nie miał. Na szczęście Yoh, Manta i Daisuke byli pochłonięci sobą, więc miał ich z głowy. Został Horokeu i Hao. Bardziej obawiał się tego pierwszego i po chwili okazało się, że miał ku temu powody.
- Jun-neesan, a mogłabyś opowiedzieć coś więcej o tych preferencjach Ren`a? Wiesz, nie chce uderzać do jakieś laski, która akurat on ma na oku. Konflikt interesów itd.- próbował Usui. 
- Mam to gdzieś spisane.- oznajmiła ochoczo i zniknęła za drzwiami.
- Nawet o tym nie myśl.
- Ale to jest bardzo ciekawe. Jak to ujął BoroBoro konflikt interesów nie jest wskazany. – wtrącił Hao.
- HoroHoro!
- Tak, tak...
Gdy tylko Jun wróciła, zaczął się istny Sajgon - Horo już wcześniej zaczął uciekać przed Tao, ale udało mu się w biegu wyrwać kartkę z zapiskami.
- O stary! Musi mieć wysoki głos niczym anielica?! Najlepiej Europejka? Co ty masz do Japonek?  Aaa rozumiem, średnia wielkość biustu w Europie jest większa! Tu muszę przyznać rację... A to co? Dziewczęca? A nie to dziewica.- wykrzyczał, po czym ryknął śmiechem. - Ren to mój pierwszy raz boję się.- udawał dziewczynę. - Reeen nie... proszę...- rechotał w najlepsze i mizdrzył się do Tao.
- Moje oczy! Nie chciałem tego zobaczyć.- jęczał Daisuke. Yoh z Mantą również mieli ochotę wydrapać sobie oczy i oderwać uszy.
- Twoi przyjaciele to kretyni.- podsumował Hao. Młodszy z braci chciał zaprzeczyć, lecz żaden argument by w tym momencie nie przeszedł.
- Wiem... - w końcu przyznał zrezygnowany. Kasumi o dziwo śmiała się w najlepsze oglądając przedstawienie 'jestem dziewczyną' w wykonaniu Usui, Anna spokojnie dokończyła swoje ciastko, jak zwykle nie robiły na niej wrażenia wygłupy tych idiotów. Wiedziała, co zaraz będzie miało miejsce, w głowie odliczała 3... 2... 1...


Brzdęk i łup - czyli tradycyjnie coś się rozbiło i ktoś się o coś walnął. 
- Co tym razem?- zapytała nawet nie patrząc.
- Szklanka i Horo wylądował na Yoh, Mancie i Daisuke. - taka odpowiedź ją zaciekawiła.
- Ren niee!!!- krzyczał Yoh, który widział jak złootooki rusza z mieczem na całą czwórkę. Ciach... Brązowo-żółte kosmki włosów znalazły się w powietrzu. Zapadła cisza. 
- Ren!- krzyknęła Jun. Była zła na niego, co się rzadko zdarzało. Potrafiła być bardzo cierpliwa i znosić jego humorki, ale żeby krzywdzić gości. Tymczasem sam Tao wpatrywał się zdziwiony na swoją broń. Mógłby przysiąc, że celował w Horokeu, a coś jakby popchnęło jego nadgarstek i wycelował w Yoh i Daisuke. Szybko skojarzył co to mogło być.
- Haoo!- zagrzmiał.
- Ja siedziałem tutaj. - uśmiechnął się perfidnie do niego.
- Czyżbyś miał kompleksy, że Yoh ma ładniejsze włosy od Ciebie?- skomentowała Anna, jako Itako wyczuwała nawet najdrobniejsze zużycie foryoku, a przed kilkoma minutami takowe miało miejsce. 
- Jesteśmy bliźniakami, mamy takie same włosy. 
Przeliczył się. Myślał, że nikt nie wyczuje jak za pomocą foryoku zmienia kąt nachylenia miecza, ale jednak. 
- Ty idioto!!! Mogłeś nas zabić! Do reszty straciłeś rozum!!!
Koniec końców wywiązała się kolejna kłótnia. Tym razem Kyoyama miała dość i widać było po Jun, że również jest zirytowana tą sytuacją. Obie wstały.
- Posprzątajcie to.- rzuciła blondynka, której stonowany, lecz stanowczy głos przebił się przez kolejną falę krzyków.- Chodź.- tym razem zwróciła się do Kasumi. Cała trójka wyszła z pokoju. Jasny korytarz w kolorze lilii był długi na 10 metrów. Po bokach znajdowały się takie same drzwi, za którymi skrywało się nie wiadomo co. W końcu czwarte z kolei po lewej stronie okazały się wejściem do pokoju Jun. Zwykła sypialnie z dużym łóżkiem, toaletką, biurkiem i kolejnymi drzwiami. 
- Tu jest łazienka, jakbyś potrzebowała.- wskazała na te bliższe, na co brunetka przytaknęła.- A teraz zapraszam do mojego królestwa.-otworzyła drugie, za którymi znajdowała się garderoba. Prawdopodobnie większa niż sam pokój, chociaż przez ogrom rzeczy wydawała się ciasna. Na  końcu znajdowało się duże lustro na całą wysokość, a obok kremowa kanapa skórzana. Kasumi wyglądała jakby właśnie przekroczyła próg raju.
- Mogę tu zamieszkać?- zapytała ze szczerą nadzieją. 
- Podoba Ci się?
- Jasne że tak! Komu by się tu miało nie podobać?!
Jun zaśmiała się nerwowo, wiedząc, że na Annie ubrania nie robią wrażenia. 
- Chcesz coś przymierzyć?
- Chyba nie znajdę tu nic na siebie.- oznajmiła niemrawo. Tao była hojnie wyposażona przez naturę, zaokrąglona dokładnie tam gdzie powinna i tyle ile powinna, gdy tymczasem ona dosyć ubogo się prezentowała.
- Nie martw się, wszystko w swoim czasie.- pocieszyła ją zielonowłosa, jakby wiedząc o czym myśli.- Poza tym znajdzie się coś.- otworzyła szafkę, przy podłodze. - Tu są rzeczy, które kupiłam, ale się nie przydały.
Hashimoto od razu dała nura do bluzek, spódniczek, sukienek, żakietów - wszystkie w większości były kolorowe. 
- Tak właściwie to kupiłam je dla Anny, ale nie chciała. Woli ciemniejsze kolory. - wyjaśniła Tao, lecz brunetce to nie przeszkadzało. - Jak ci się cokolwiek spodoba to bierz.
- Nie mogę.
- Ale chcesz. Widzę to po Tobie.- zaśmiała się Jun.- Na mnie są za małe, Anna ich nie chce więc siedzą w szafie, zamiast ujrzeć światło dzienne. Nie ma najmniejszego problemu. I z góry mówię, że nie chce nic w zamian!- zastrzegła.
Kasumi siedziała na miękkim dywanie otoczona kolorowymi ubraniami, przebierała między nimi, czuła się jak w siódmym niebie. 
- Nie wiedziałam, że tak lubisz ciuchy.- wyznała Anna.
- Taaak... To mój słaby punkt.- przyznała.- Nawet... rysuje coś tam.- wydukała. - Ale to takie zwykłe, dla mnie, nic więcej. 
- Koniecznie musisz mi je pokazać! Może uda się coś z tym zrobić, jeśli będą dobre!
- Wolałabym nie...
- Ubrania zamian za rysunki?
- Mówiłaś, że nic nie chcesz w zamian!
- Zmieniłam zdanie! Przyjadę jutro po nie i chce widzieć wszystkie!!!
Ta kobieta nie tolerowała odmowy, a Hashimoto właśnie się o tym przekonała. Nagle rozległ się huk tak, że wszystkie 3 podskoczyły.
- Wydaje mi się, że na nas już pora.- oznajmiła Anna domyślając się, że kolejna drogocenna rzecz zniknęła z tego świata pozostawiając po sobie pył. Cała trójka wróciła do salonu gdzie męska część krzątała się jak najszybciej by sprzątnąć bałagan, zanim wkroczy Anna. Zmierzyła ich wszystkich lodowatym spojrzeniem, a gdy pomieszczenie wyglądało w miarę użytecznie oznajmiła iż pora się zbierać. Oczywiście wszyscy bez żadnych sprzeciwów wstali i grzecznie pożegnali się z gospodarzami, nie mając zamiaru już nic zbroić. Jun po raz ostatni zerknęła na przyjaciół, którzy zniknęli za drzwiami windy, a następnie przeniosła wzrok na swojego brata.
- Więc... - Ren zauważył błysk w oku u swojej siostry, więc postanowił wziąć nogi za pas i ulotnić się do swojego pokoju zanim Jun zacznie go wypytywać o niewygodne szczegóły.
- Ah Renny... kiedy ty w końcu dorośniesz....- żachnęła się odprowadzając go spojrzeniem. 

***
Witam :) Wyrobiłam się z czasem i tak jak mówiłam pod koniec lipca kolejna część :) Notka numer 10 powinna pojawić się po 11 sierpnia gdyż wyjeżdżam na wakacje :) Liczę, że po powrocie ujrzę dużą liczbę wyczerpujących komentarzy :P 
Mam nadzieję, że ogarnęliście początek. Chciałam pokazać jak blisko są ze sobą Umi i Daisuke i jak luźne są ich relacje. Obrazek przedstawia własnie Kasumi :)
Jest jeszcze jedna sprawa a mianowicie pod ostatnią notką napotkałam nominacje ze strony Arii vel Akiko, do Liebster Award. Pragnę jej podziękować za to, gdyż właśnie dzięki temu przełamała się napisała komentarz u mnie na blogu (serce się raduje na widok nowych blogów o sk!), jednak tak jak jej to wyjaśniłam w komentarzu nigdy się w to nie bawiłam i jakoś niespecjalnie zamierzam, mimo to zrobię wyjątek dla Arii i odpowiem na pytania, nie nominując przy tym nikogo ^^ Kto nie chce niech nie czyta :)

1. Zakochałaś sie kiedyś w postaci z kreskówki /anime/filmu/książki? Chodźby wtedy gdy byłaś mała.
Oczywiście, że tak. Inaczej nie zaczęłabym przygody z sk. No bo kto się nie oparł urokowi Yoh lub Hao :)
Co do filmu/książki to również i muszę przyznać że był to Zmierzch i o dziwo nie Edward tylko Emmet :)
2. Twoja ulubiona postać fikcyjna z dzieciństwa?
Simba z Króla Lwa no i rzecz jasna Anna :) W sumie Anna i Yoh hehe 
3. Czy chciałabyś kiedyś wyruszyć w rejs dookoła świata?
Planuje to na moją podróż poślubną ale koszty są nieziemskie -.-
4. Masz jakieś przedmioty w domu związane z anime/mangą?
Nie mam.
5. Jakie jest twoje hobby? Jeśli masz jakieś oprócz pisania xD
Również nie posiadam, lubię robić wiele rzeczy bo szybko się czymś nudzę.
6. Czy gdyby tak nagle się okazało, że twoja postać OC żyje naprawdę w tym samym mieście co Ty, a zdałaś sobie z tego sprawę dopiero po napisaniu już kilkunastu rozdziałów o niej na bloga, to czy kontynuowałabyś pisanie czy zmieniłabyś główną bohaterkę? A moze masz inne rozwiązanie?
Kontynuowałam bym, ale zmieniłabym jej/jego imię na blogu, a następnie wzorowała na tej postaci, która jest w mieście.
7. Jest jakieś miejsce na świecie które chciałabyś odwiedzić, aż tak, że mogłabyś teraz rzucić wyszystko co robisz, spakować walizki i wyjechać?
Nie potrafiłabym rzucić wszystkiego ^^ Jestem zbyt zorganizowana, choć czasem stać mnie na spontaniczność. Poza tym zależy ile by to kosztowało :P
8. Masz swój ulubiony film? Jak tak to jaki? :3
Myślę że Atlas Chmur.
9. Ulubiona postać w SK?
Anna/Yoh
10. Gdybyś mógł zmienić się na jeden dzień w postać ze swojego opowiadania, to kto by to był i dlaczego.
Anna... bo może się całować z Yoh :D
11. Czy chciałabyś zostać choćby na jeden dzień jakimś zwierzakiem i poznać jego punkt widzenia? 
Niespecjalnie, mam wrażenie że zwierzaki wiecznie uciekają przed drapieżnikami a ja sobie cenie spokój i bezpieczeństwo :P

To na tyle :) Kto dotrwał temu gratuluje :) A teraz proszę o opinie o tym co się podobało a co nie w notce :)
Pozdrawiam :D

środa, 13 lipca 2016

8. Zemsta.



Przez następne parę dni Hao unikał zarówno swojego brata jak i jego narzeczonej. Wiedział, że zalazł im za skórę jednak nie przejmował się tym za bardzo. Ba! Nawet można powiedzieć, że był dumny z uniknięcia ciosów Anny. Jednak blondynka czekała na zemstę. Wiedziała, że cierpliwość jej się opłaci, zaczęła od zwykłych, lecz męczących czynności. A to zapomniała dopisać czegoś na listę zakupów i szatyn szedł 4 razy do sklepu, a to wysyłała go na drugi koniec miasta bo tam akurat była obniżka cen, a to upuściła jajka  w świeżo posprzątanej kuchni (oczywiście przez Asakure) i kazała mu od nowa, a potem do sklepu po jajka. Jednak chłopak nie dawał za wygraną i wypełniał wszystkie polecenia bez marudzenia. Więc nadszedł czas na wdrożenie dalszej części planu, a mianowicie dokuczanie mu również w nocy. Czasem prosiła jakiegoś ducha żeby pohałasował mu w pokoju, czasem sama go budziła i oświadczała, że chce świeżo wypieczone bułki z tej piekarni na ostatnim przystanku metra, więc musi już wyjść. Za każdym razem gdy długowłosy chciał się umówić z jakąś dziewczyną bądź to na randkę, bądź to na małe tete a tete* w bibliotece albo na 3 piętrze, które było uczęszczane przez pary, wchodziła mu w paradę, niszcząc romantyczny nastrój. Nawet dzięki niej zarobił kilka kar i nauczyciele nie byli już tacy pobłażliwi wobec Hao. Jednak nadal czekała na wielki finał. A widać było, że i długowłosy jest na skraju wytrzymania, chodził niewyspany, zirytowany i zmęczony. Pragnęła mu oddać z nawiązką, a kiedy lepiej jak nie na apelu kończącym semestr, tuż przed wakacjami. 
Cała szkoła zebrała się w auli oczekując na przemówienie dyrektora, po którym miało odbyć się nagradzanie 10 najlepszych uczniów przez szkolną radę. Gdy wywołano długowłosego, Anna wcieliła plan w swoje życie- za pomocą duszków sprawiła że Hao poślizgnął się, zahaczył o dekoracje tekturowe przestawiające napis wakacje, wyrżnął się a na koniec z niewiadomych powodów wylała się na niego dziwna maź. Oczywiście cała szkoła ryknęła śmiechem. Hao zamknął oczy i przypomniał sobie wczorajszą rozmowę z bratem:

- Yoh, jeśli nie uspokoisz Anny, może tego pożałować.- ostrzegł brata, widząc jak po raz kolejny wyprasowane ubrania (i to jego!) walają się po podwórku wymięte.
- Przejdzie jej w końcu.- machnął ręką.- Poza tym sam sobie zasłużyłeś.
- Nie wydaje Ci się, że to już za długo trwa? Poza tym chyba zapomniała z kim ma do czynienia.
- E hehe.- zaśmiał się nerwowo- Po prostu pozwól jej na zemszczenie się, a przestanie.
Umilkli oboje, jednak Hao wiedział, że Itako szykuje na jutro coś wielkiego.

Wstał otrzepał się z mazi, podszedł do dyrektora, który wręczył mu wyniki egzaminu oraz nagrodę w postaci książki i mijając radę, która również składała mu gratulacje uśmiechnął się cynicznie do Anny, po czym szepnął.
- Chapeau bas*.- i zniknął za kulisami.
Yoh modlił się w duchu, żeby to był już koniec ich gierek. Nie liczył, że się zaprzyjaźnią czy nawet polubią, wystarczy mu zwykła neutralność, a tymczasem prowadzili jakąś dziwną wojnę między sobą. Westchnął ciężko, lecz jakby tego było mało Horokeu zaczął mówić.
- Wiecie co, to trochę dziwne…- zaczął.- Normalnie Anna nie przejmuje się nim, a szczególnie tym co mówi. Ja wiem, że niby ośmieszył ją przed klasą, ale żeby aż tak? Może zdarzyło się między nimi jeszcze coś? Coś o czym nie wiemy? Pamiętacie, że Hao chciał żeby ona była jego? Może o to w tym wszystkim chodzi!
- Horokeu-kun…- zaczął nie śmiało Manta, widząc jak słowa niebieskowłosego wpływają na jego najlepszego przyjaciela. Jednak Usui nadal kontynuował swój wywód.
- Pewnie umawia się z tymi wszystkimi dziewczynami, żeby wzbudzić jej zazdrość, a przy okazji nabiera doświadczenia! Co za przebiegły lis!
W końcu Ren nie wytrzymał i walnął go w tył głowy, by się w końcu przymknął, po czym pokazał na Yoh. Szatyn wyglądał na bardzo przybitego i mamrotał coś pod nosem, co brzmiało jak ‘dlaczego Anna?’.
- Stary nie martw się!  Może i piękna z niej kobieta, ale charakterek to ma niezły! Jest pożeraczką męskich serc! Pożre i Hao, a potem wróci do Ciebie. Istna femme fatale !
Zarówno Manta jak i Ren przejechali dłonią po twarzy w akcie zażenowania, po czym nieco pobledli widząc jak ciemna aura unosi się tuż za niebieskowłosym… i doskonale wiedzieli do kogo ona należy. Anna złapała Horokeu za ucho i wykręciła je tak, że chłopak znalazł się na klęczkach. Nawet nie musiała nic mówić, gdyż wiadome było za co i że jej się to nie podobało. W końcu gdy szaman z północy zaczął niemalże płakać by go puściła i oczywiście usprawiedliwiał się, że w cale a w cale tak o niej nie myśli, zlitowała się i puściła jego ucho, ale by zapamiętał, że nie należy z niej drwić poczęstowała go jeszcze kopniakiem.
- Idę do domu. – oznajmiła zimnym tonem.
- Reen!- lamentował Yoh.- To nie może być prawda!
Złotooki odepchnął swojego przyjaciela z obrzydzeniem, a jego mina wyrażała idź-się-użalać-nad-sobą-gdzieś-indziej. Niestety nie podziałało i szatyn przylepił się do niego zalewając łzami.
- Nie wiem. Nie znam się. Zapytaj się Manty.- wycedził. licząc że jego uwaga przeniesie się na kogoś innego.
- Dlaczego ja?! Ja tym bardziej się nie znam.- panikował blondyn.
- Chyba coś przed nami ukrywasz, inaczej byś się tak nie rumienił.- ocknął się Usui.
- Ekhem…- usłyszeli chrząknięcie.- Idę do domu i nie mam zamiaru iść sama.- powtórzyła Anna, znacząco patrząc na swojego narzeczonego.
Yoh niemalże z uwielbieniem patrzył na Itako i podszedł do niej uradowany, po czym razem ruszyli do Funbari Onsen. Reszta z kolei oglądała tą scenkę z jednakowymi minami, a mianowicie delikatny uśmieszek błąkał im się po ustach, a w oczach można było ujrzeć rozbawienie.
- Owinęła go sobie wokół palca.- powiedział Horokeu to co wszyscy mieli na myśli, po czym ruszyli za parą. Jednak na dziedzińcu czekała na nich niespodzianka, właściwie bardziej dla Tao, w postaci grupki jego fanek.
- Ren-kun!- zawołała jedna z nich, po czym jednym ruchem uczepiła się jego ramienia.
- Co zamierzasz robić przez wakacje?- zapytała druga, która zajęła jego drugie ramię.
- Może się spotkamy?
- Chodźmy na plażę!
Jednak uwagę fioletowowłosego przykuło coś innego. A mianowicie zaraz przed bramą szkoły, zaparkował czarny elegancki samochód z przyciemnionymi szybami. Tuż obok niego stała wysoka, ubrana w białą chińską suknię, z żółtym smokiem na boku, zielonowłosa kobieta. Jego siostra. W momencie cały poczerwieniał, bo dostrzegł u swojej drogiej Onee-san uśmiech, który oznaczał, że został przyłapany. Wyrwał się z objęć swoich koleżanek, poprawił krawat, który jedna z nich lekko obniżyła i usiłując pozbyć się natrętów, ruszył w jej stronę.
Do Manty i Horokeu podeszli Umi i Daisuke z zamiarem zadania kilku pytań pomocniczych, aby dowiedzieć co się stało na dziedzińcu szkoły, gdyż część dziewczyn zapłakana, lamentowała że Ren je zignorował.
- O, a któż to taki?- zapytał się Tanaka, patrząc w kierunku bramy.
- Jun, starsza siostra Ren`a. – odparł Oyamada.
- Jest naprawdę piękna.- zachwycał się dalej blondyn.
- Taa… i nie zauważyłeś tego mięśniaka, który stoi koło niej i wygląda jakby miał ją osłonić przed całym złem tego świata?- wyrecytowała na jednym wdechu jego przyjaciółka. W tym momencie mina niebieskookiego nieco się zmieniła, a gdy Pai Long łypnął na niego, spanikowany schował się za Umi.
- To jej ochroniarz.- dodał Manta.
- Pfff!!- wyśmiał go Usui.- Przecież jak na dłoni widać, że coś do siebie czują. Oj Manta kompletnie się nie znasz na tych sprawach.
- Za to ty znasz się za dobrze biorąc pod uwagę to, że nie masz żadnego doświadczenia!
- Mam młodszą siostrę, dlatego tyle wiem o niewieścich sercach!- wypiął dumnie pierś.
- Brzmisz jak Ryu…- skomentował niski chłopak.
- Masz młodszą siostrę?- zapytał blondyn sugestywnie ruszając brwiami i uśmiechając się niczym diabeł.
- Nawet o tym nie myśl!!- zbulwersował się niebieskowłosy i niemalże rzucił się na swojego kolegę.- To że jesteś jakimś cholernym playboyem w tej szkole nie znaczy, że moja siostra…
- Spokojnie! Obiecuje Ci, że nie położę nawet na niej palca jeśli się kiedykolwiek spotkamy.- próbował jakoś złagodzić sytuację.
- Jaka ona jest?- zadała pytanie Umi.
- Pirika… no cóż uparta i naiwna, ale ma dobre serce chociaż czasem jej metody osiągania celu są dosyć bolesne…- opisał swoją siostrę Horokeu.
- Na pewno ma ciekawe imię.- skomentował Tanaka.
- Oznacza „ładny” lub „dobry”.- dodał pospiesznie Usui.
- Myslę, że Ren chce żebyśmy do niego podeszli. – przerwał Manta, widząc jak Tao gestykuluje, żeby zwrócić ich uwagę. Na jego twarzy widniały rumieńce, co było dowodem na to że przesłuchanie starszej siostry na temat dziewczyn przebiegło po jej myśli.
- Ohayo!- przywitała się Jun racząc wszystkich delikatnym uśmiechem, jak na damę przystało. Oczywiście męskiej części miękły kolana na ten widok.
- Ohayo Jun-neesan…- odpowiedzieli rozmarzeni.
- A gdzie Anna, Yoh i jego brat?- ostatnie słowo zaakcentowała tak oziębłym tonem, że każdy z obecnych się ocknął i wrócił na ziemię.
- Poszli do domu. – odparł Ren.
- No cóż…- zrobiła zmartwioną minę.- Mam nadzieję, że przekażecie im zaproszenie na dzisiaj popołudniu do naszego apartamentu na małe spotkanie.
- Jak to u nas?!- zbulwersował się złotooki.
- Pomyślałam, że raz na jakiś czas możemy zmienić miejsce spotkań. Poza tym mam dla Anny kilka ubrań.- na te słowa uszy Umi lekko zadrgały co nie uszło uwadze pannie Tao.
- A ty jesteś...?
- Hashimoto Kasumi.- odparła dziewczyna i ukłoniła się.- Chodzimy razem do klasy.
- Ah Ren czemu nie mówiłeś, że się z kimś zaprzyjaźniłeś!!- zrugała go siostra.- Kamień spadł mi z serca, tak się bałam, że mój młodszy brat nie pozna nikogo nowego!
- Cóż... Tao-san jest przewodniczącym klasy, znają go wszyscy.- odparła niepewnie. Nie wiedziała czy dobrze robi, zdradzając tą informacje. Błysk w oku kobiety oraz zażenowana mina złotookiego pt "i się zaczęło..." podpowiedziały jej, że niekoniecznie.
- Oh... doprawdy? Dlaczego ja nic o tym nie wiem? Cóż, koniecznie też musisz wpaść i mi wszystko opowiesz.- uśmiechnęła się przyjaźnie. - 18 pasuje? Wyślę po Ciebie samochód.
- Arigato.- odpowiedziała zdziwiona i spojrzała na swojego towarzysza, który od początku rozmowy nie wydał z siebie ani jednego słowa, tylko stał i ślinił się na widok Jun.
- I możesz wziąć ze sobą swojego przyjaciela.- zerknęła na Daisuke, który poczerwieniał cały, gdy o nim wspomniała.- Ja ne!

Żar lał się z nieba, lecz to nie przeszkodziło Annie by zmusić swojego narzeczonego do wykonania kilku ćwiczeń, gdy tym czasem ona siedziała na tarasie popijając mrożoną herbatę. Jednym słowem lato w pełni. Yoh zerkał raz po raz na blondynkę i jedynie oblizywał się na widok zimnego napoju.
- Wiesz, że to niebezpieczne? Mogę dostać udaru!- zwróci uwagę.
- Chcesz dodatkowe 20 pompek?- zagroziła. Szatyn miał istne deja vu, sytuacja ta wyglądała dokładnie jak te sprzed turnieju, jednak teraz mógł odetchnąć pełną piersią i zamierzał to wykorzystać.
- Może pojedziemy gdzieś na wakacje?
- Po co?- jego pytanie ją zdziwiło.
- Nie chcesz nigdzie pojechać? Coś zwiedzić?
- Hmm… Ateny.- odparła lekko.
- Uh… myślałem bardziej o wypadzie na kilka dni nad morze.- wyjaśnił.
- Ateny leżą nad morzem.- oznajmiła, na co twarz Yoh przybrała minę ‘poddaje się’.
- A tu jesteście gołąbeczki.- usłyszeli i już po chwili zza rogu wyłonił się niebiesko-włosy.- Jun nas zaprasza do siebie dzisiaj. Tak Yoh Twojego głupiego brata również.- dodał gdy widział jak przyjaciel już otwiera usta by zadać pytanie.- Jak go znajdziecie to przekażcie, że o 18 ma czekać na nas samochód.- chwile później zniknął mamrocząc coś o upale i tęsknocie za śniegiem. Tymczasem Anna wróciła do obserwowania swojego narzeczonego, gdyż kilkusekundowa przerwa trwała zdecydowanie za długo.
- Co robisz?- zapytał, gdy zauważył, że dziewczyna wstaje.
- Wypada coś kupić, gdy się idzie w gości. – oznajmiła, a szatyn próbował sobie przypomnieć kiedy ostatnim razem Horokeu, Ren lub Manta, coś kupili wpadając do niego. Odpowiedzi udzieliła mu blondynka, a jej słowa bardzo przypadły mu do gustu.
- A ty kupujesz coś specjalnie jak idziesz do domu?


Coś w tym było, że Funbari Onsen stało się dla nich wszystkich prawdziwym domem. 
***
Witam :) Zauważyłam, że część z was się niecierpliwi więc postanowiłam dodać rozdział nieco wcześniej niż zamierzałam. Być może jeśli ładnie skomentujecie to pod koniec lipca bądź początkiem sierpnia pojawi się kolejny. Co do samego rozdziału to średnio jestem z niego zadowolona, jest kilka momentów, które uważam za niezłe ale wydaje mi się że czegoś tu brakuje. Czekam na wasze opinie :)
Słowniczek:
Tete a Tete - z francuskiego oznacza sam na sam, i tak chodzi tu o podtekst, ale liczę że czytelnicy są na tyle obeznani, że wiedzą co miałam na myśli :P
Chapeau bas - również z francuskiego, oznacza czapka z głowy, czyli uznanie dla kogoś, tutaj również zdaje sobie sprawę że czytelnicy mogą znać to stwierdzenie, lecz jak powszechnie wiadomo różnica między pisownią a wymową w języku francuskim to niebo a ziemia. 
Dziękuje za tyle miłych komentarzy :) Ciesze się, że zauważacie i doceniacie to że staram się zachować charakter postaci, chociaż różnie wychodzi...
Mam nadzieje, że wakacje mijają wam przyjemnie a pogoda dopisuje :) 
Pozdrawiam serdecznie ;*