sobota, 1 czerwca 2013

4. Odkrycie.



Poczuła delikatne szarpnięcie, ku jej zdziwieniu nie otaczała ją ciemność tylko oślepiająca światłość. Po chwili wszystko zaczęło nabierać kształtu, wyrazistości. Śnieg, mnóstwo iskrzącego się, białego puchu, pojedyncze drzewa, wysokie góry i domy, coś na kształt wioski... Osorezan!- pierwsza myśl. Jednak zaraz pojawiły się kolejne, które uzmysłowiły dziewczynie, że nie ma racji. Podążyła w stronę osady, licząc, że czegoś się dowie. Szła uliczkami przyglądając się wszystkiemu dookoła, mieszkańcom, ich życiu. Nagle zatrzymała się i nie mogła uwierzyć w to co widzi. Stała przed nią niesamowicie piękna kobieta, przy tym bliska jej sercu, choć jednocześnie nieznajoma. Patrzyła się na nią czarnymi oczami, tak bardzo podobnymi do jej. Długie blond włosy okalały jej twarz dodając uroku. Stała dokładnie na wprost niej ubrana w kimono, identyczne jak jej, które dostała na ostatnie urodziny. Dziewczyna pogubiła się już w swoich domysłach. Pomyślała o przyszłości, jednak to nie miało najmniejszego sensu. Księgi to przeszłość!- tłumaczyła sobie, jednak widząc swoją kopię postarzoną o kilka lat trudno jej było w to uwierzyć. Niespodziewanie kobieta uśmiechnęła się. Jednak nie było w tym radości, szczęścia tylko wymuszenie, mimo to nadal pozostawała piękna. Podjechał do niej powóz, drzwiczki się otworzyły i zniknęła z pola widzenia. Kyoyama pobiegła za nią, czując, że tu się czegoś dowie. Po pewnym czasie powóz się zatrzymał przed domem, chyba największym ze wszystkich w tej wiosce. Rozejrzała się wokół.  Rezydencja była zbudowana w typowo japońskim stylu. Brama składała się z dwóch drzew, które były szczepione gałęziami w górze. Anna przyglądała się temu przez chwilę, zastanawiając się jak pięknie to musi wyglądać na wiosnę. Niepewnym krokiem ruszyła do wnętrza posiadłości. Wszyscy znajdowali się w salonie, pijąc gorący napój. Dzięki temu Itako mogła się lepiej przyjrzeć kobiecie. Tak zdecydowanie były do siebie podobne, aż za bardzo, co ją nieco przeraziło. Po chwili jej wzrok spoczął na mężczyźnie. Czarne włosy, czarne oczy i przenikliwe spojrzenie zaciekawiły medium. Po chwili kobieta odezwała się melodyjnym głosem.
- A może na wiosnę? Wtedy wszystko rozkwita, ludzie będą pod wrażeniem.
- Tak, Amitsu, masz racje. Będą pod wrażeniem!- powiedział straszy mężczyzna ciesząc się z pomysłu.
Amitsu- powtórzyła w myślach.
Nagle wszystko się rozmazało i ponownie Kyoyame zalała jasność. Zmrużyła oczy, by po chwili znowu oglądać piękną kobietę. Śnieg zniknął, zastąpiła go soczyście zielona trawa, drzewa szumiały, zrzucając płatki wiśni. Amitsu stała pod jednym z nich ubrana w białe kimono, przepasane liliowym pasem, a u dołu można było ujrzeć wyszywane srebrną nicią wzory. Jej oczy wyrażały smutek i przygnębienie, niemalże błagała Annę o pomoc. Podszedł do niej mężczyzna, którego wcześniej widziała i pociągnął do domu. Kolejny raz Annę oślepiło,by po chwili ponownie mogła oglądać inną scenę. Tym razem wszystko było inne, obraz stał się bardziej szary i przygnębiający. Krzyki, płacz, a na koniec huk tłuczonego szkła.
- Ożeniłem się z wariatką! Wynoś się! Nie należysz już do rodziny!!- na podłodze znajdowały się resztki po szklance, którą mężczyzna musiał zbić w akcie zdenerwowania. Z jego oczu biła groza i nienawiść. Kobieta wybiegła z płaczem z rezydencji. Anna chciała pobiec za nią, lecz światło już po raz czwarty ją oślepiło. Gdy otwarła oczy nie miała pojęcia gdzie się znajduje. Otaczał ją półmrok, wzrok spoczął na drzwiach zza których również dobiegały krzyki. Uchyliła je lekko, ale od razu się cofnęła widząc obraz jaki jej się ukazał. Otóż owa piękność w cale nie wyglądała już tak wspaniale jak na początku. Być może to przez sytuacje jaką zastała,a być może przez czas jaki upłynął.
- Anna...- usłyszała tylko.- Będzie się nazywać Anna Kyoyama.- dodała po chwili kobieta, a na jej twarzy malował się uśmiech i ulga. Opadła zmęczona na posłanie.
Itako stała teraz w bezruchu, a wypowiedziane przed chwilą słowa odbijały się echem.  W jednej chwili tysiące myśli zalały jej umysł.
Witaj Anno- usłyszała za sobą. Obróciła się powoli i ujrzała ową kobietę.- Nie bez powodu ta książka pojawiła się przed Tobą. Tak właściwie to są moje zapiski, chciałam abyś w końcu poznała prawdziwą historię.- Anna nadal milczała, była jednocześnie przerażona i zaciekawiona zaistniałą sytuacją.-Nie kochałam mojego męża, ale on jeden mógł mi zapewnić odpowiedni byt. Nie zależało mi na tym specjalnie, ale nastały ciężkie czasy, więc nie miałam wyjścia. Sama siebie przekonywałam, że kiedyś może uda mi się poczuć coś do mojego męża, ale nadzieja szybko odeszła. Miałam wszystko co potrzebowałam, co tylko zapragnęłam, ale i tak mój uśmiech zawsze był wymuszony. Jednak brnęłam w to dalej, bo przecież co miałam zrobić? Tak więc żyliśmy razem, wszystko było takie sztuczne i na siłę. Wydawaliśmy bankiety dla zagranicznych gości, podróżowaliśmy, ale zabrakło nam jednej rzeczy, która zmieniłaby wszystko- miłości. Wystarczyła jedna wizyta mojej babci...- kobieta westchnęła ciężko. Ton jakim to powiedziała, sugerował, że ma wyrzuty o tą wizytę. Spojrzała na Anne i kontynuowała- Wszystko potoczyło się lawinowo. Każda kobieta pochodząca z naszej rodziny z powołania zajmuje się sztuką Itako. Wszystkie techniki i tajemnice przechodziły z pokolenia na pokolenie. Moja matka nauczyła mnie wszystkiego, co powinnam umieć. Jednak nie mogłam tego zdradzić swojemu mężowi, był zbyt poważany wśród ludzi, a jeśli ktoś by się dowiedział...- umilkła na chwilę. Nie była pewna czy zdradzić co w jej czasach robiło się z takimi ludźmi.- W każdym razie przyjechała babcia. Sprawę postawiła jasno- "Twoja siostra jest młodsza od Ciebie, a jej córki już od 5 lat uczą się na medium. Amitsu nie interesuje mnie Twoje życie prywatne, ale Twoim obowiązkiem wobec nas i jako żony jest mieć potomstwo." Nie byłam zaskoczona, doskonale wiedziałam, że kiedyś to nastąpi. - nastąpiła cisza. Kobieta przygryzła dolną wargę ze  zdenerwowania, w końcu wzięła głęboki oddech i dokończyła swoja historię.- Niestety mój mąż dowiedział się o wszystkim i wpadł w furię. Do tej pory nie wiem jakim cudem zdobył te informacje, ale wiedziałam że muszę uciec. Byłam w drugim miesiącu ciąży. Opiekowałam się Tobą przez pól roku, do czasu kolejnej wizyty mojej babci. Miałam rozpocząć nauki, ale ja wahałam się co do tego. Nie chciałam aby ciebie spotkało to co mnie, więc postanowiłam oddać Cię w dobre ręce. Miałam nadzieje, że ten cały świat duchów  nie będzie Twoim zmartwieniem, że jakoś to pominiesz. Niestety nie udało mi się Ciebie ochronić. Nie mam pojęcia jakim cudem znalazłaś się u Kino Asakury, i mimo tego że tak bardo pragnęłam abyś nie miała nic wspólnego z szamaństwem masz tak wiele. Kino wiedziała że będziesz silna, zdawała sobie sprawę z jakiego rodu pochodzisz, jednak nie mogła zrozumieć dlaczego nie zostałaś wyszkolona na medium. Anno moja historia ukazuje że z przeznaczeniem nie można walczyć. Nic nie poszło po mojej myśli, a wręcz odwrotnie zniszczyłam to co moja...- zawahała się-... nasza rodzina budowała od pokoleń- szacunek, a to wszystko dlatego że chciałam cię uchronić przed takim życiem jakie miałam. Ród Kyoyama przestał być poważany w świcie Itako, jedynie nieliczne miejsca nadal pamiętają o nas. Takim miejscem jest Osorezan i to dlatego TAM się wychowywałaś i to TAM rozpoczęła się Twoja historia, to JEST twoje miasto.- powiedziała kobieta akcentując poszczególne wyrazy, natomiast blondynka stała i nie wiedziała co odpowiedzieć, czy w ogóle powinna coś mówić. - Anno..- głoś Amitsu złagodniał-  ja na prawdę chciałam Cię chronić... Nie popełnij tych samych błędów co ja.

Koniec. Zniknęła. Pozostała tylko pustka, ogromna dziura w okolicach serca, która tak bardzo bolała. I to jedno najważniejsze pytanie, to jedno jedyne które nie dawało spokoju. Męczyło i nie chciało za nic odpuścić. Tylko jedno pytanie...

- Dlaczego?!- głośny krzyk rozniósł się po posiadłości. Wzrok dwóch kobiet zwrócił się na blondynkę. Młodsza z nich podniosła księgę która została rzucona pod ich nogi kilka sekund temu. Od dziewczyny emanowała wściekłość, a w jej oczach widać było ból jaki został jej zadany. Łzy, od których tak długo się wzbraniała popłynęły po jej policzkach dając upust emocjom.- Dlaczego?- powtórzyła już ciszej nie mogąc zrozumieć tego co się właśnie stało.
- Uspokój się!- nawet oschły ton Kino nie zadziałał na medium.
- Anno...- jak zwykle łagodnie zwróciła się do dziewczyny Keiko. Jednak i to nie pomogło.
- Myślę że powinnaś nieco ochłonąć.- powiedziała dosadnie starsza z kobiet. Po chwili do salonu weszli zmęczeni chłopcy po treningu, a za nimi z lekkimi uśmiechami dziewczyny. Ich wzrok spoczął na blondynce.
- Anna!- pisnęła uradowana Pirika. Dopiero po chwili zauważyła rany na ciele dziewczyny.- Nic Ci nie jest?- zapytała z przejęciem.
- Anno, wszystko w porządku?- ponowiła pytanie Jun. Chłopcy bali się nawet odezwać, ale w razie czego stali przygotowani na wszystko. Tymczasem młoda Itako żachnęła się i wyszła z pokoju, pozostawiając wszystkich w osłupieniu.
- Czy ona płakała?- zapytał się zdziwiony Trey. Jednak nie uzyskał odpowiedzi. Po chwili w pokoju pojawił się Yoh, któremu został przedłużony trening. Jak zwykle wszedł z uśmiechem, lecz napięta atmosfera dała mu do zrozumienia, że coś jest nie tak.
- Coś się stało?- padło pytanie, ale nikt nie kwapił się aby na nie odpowiedzieć.
- Anna...- zaczęła Pirika cicho, ale nie wiedziała jak dokończyć. Bo przecież co mu powie? Sama nic nie wiedziała, a snucie teorii nie miało sensu.
- Mamo?- zwrócił się młody Asakura do kobiety. Jednak i ona nie udzieliła mu odpowiedzi. Odwróciła się tyłem do zebranych i rzuciła przez ramię:
- Obiad na stole.- były to chyba najbardziej beznamiętnie wypowiedziane słowa przez Keiko. Wszyscy zasiedli do posiłku, ale atmosfera nadal była napięta. Ren zerkał to a Jun to na Kino, Trey zjadł swoją porcje nie prosząc o dokładkę, Pirika dłubała w talerzu, a Morty wraz z Ryo wpatrywali się zatroskani w Yoh. Martwił się. Przecież nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ale coś mu podpowiadało że tym razem ominęło go coś ważnego. Po zjedzonym posiłku podszedł do Tamary i zapytał się wprost :- Co się stało? Jednak różowo-włosa nie wiedziała co mu odpowiedzieć i zarumieniła się jak zwykle. W końcu zdobyła się na wykrztuszenie kilku słów:- Yoh... ja nie wiem... na prawdę...
- Ale byłaś tutaj. Co jest z Anną?
- N-nie wiem...- jąkała się. Do rozmowy włączyła się Jun.
- Myślę że powinieneś z nią porozmawiać.- oświadczyła doshi. Szatyn spojrzał po pozostałych. Ich miny zgadzały się z młodą Tao. Porozmawiać? Z Anną?- przecież on z nią nie rozmawia. Ich relacje opierają się na "cześć-cześć" i na wymienianiu ćwiczeń przez blondynkę. Szatyn przytaknął i wyszedł szukać Itako. Jednocześnie bił się z myślami, nie wiedział co jej powie, jak się ma zachować i przede wszystkim o co chodzi. Cholera!- zaklął w myślach- Dlaczego ja się tak denerwuje?
Był zmęczony treningiem i zaniepokojony zachowaniem przyjaciół i rodziny. Po tym co przeżył w swoim krótkim życiu mógł się spodziewać wszystkiego. -Amidamaru!- wezwał swojego ducha stróża. Samuraj pojawił się obok szatyna.- Może chociaż ty coś wiesz?- zapytał z nadzieją.
- Niewiele...- rzekł duch- Tyle że Anna wybiegła z biblioteki i chyba się pokłóciła z Kino, ale nie jestem pewien...
- Pokłóciła? To nie możliwe... Anna za bardzo szanuje moją babcie, żeby się z nią kłócić.
- Może dowiedziała się czegoś w tej bibliotece?- zapytał duch.
- Szukała tam informacji o Turnieju... Nie wydaje mi się, żeby to aż tak ją zdenerwowało.
- Yoh wiesz co jest w tej bibliotece?
- Pewnie jakieś stare księgi...
- Nie byłeś tam?!
- No jakoś tak wyszło, że nie... Nigdy nie ciągnęło mnie do książek...- odparł lekko zawstydzony.
- Jak mogłeś nie być w rodowej bibliotece?!- zapytał zdziwiony duch.- Przecież tam jest historia twoich przodków!!- Yoh uśmiechnął się się tylko i wzruszył ramionami.
- No nic... trzeba znaleźć Annę. Może od niej się czegoś dowiem.

Tymczasem przyjaciele stali nadal w salonie dyskutując o tym co zobaczyli.
- Może Anna odkryła coś w tych księgach.- odezwał się Morty.
- Właściwie to gdzie ona była?- zadał jak zwykle bardzo inteligentne pytanie Trey.
- W rodowej bibliotece Asakura, bałwanie!- dla Rena była to przecież oczywista wiadomość.
- Spadaj krótkomajtku!- odgryzł się Usui.
- Jak mnie nazwałeś Sopelku?!
- Myślę, że to nie czas na wasze kłótnie.- oznajmiła Jun, na co oboje zamilkli.
- A co właściwie jest w tej bibliotece?- zapytał się Ryu.
- Wszystkie księgi, zapiski jakie ród Asakura gromadził podczas swojego istnienia.- odparł Ren.
- To może pójdziemy tam i sami czegoś poszukamy?- zaproponował Horokeu. Młody Tao przejechał teatralnie ręką po twarzy w geście dezaprobaty.
- Żeby to było takie proste...- odparł, powstrzymując się od wyzwania Treya od "niebieskich czapek", "sopelków" i tym podobne.- Aby tam wejść musisz należeć do rodu, poza tym wejście jest strzeżone Shinigami.
- Przecież Anna nie należy do rodu!- oburzył się Trey.
- Ale jest narzeczona Yoh, matole!- tym razem dziedzic rodziny Tao nie opanował się i musiał wygłosić swoje zażenowanie postawą Usui. Kłótnia już przybierała na tempie gdyby nie Morty.
- Skąd ty tyle wiesz?- zapytał niewysoki chłopak Ren`a.
- Bo u mnie w rezydencji też posiadamy taką bibliotekę, poza tym przechadzałem się tamtędy kilka razy i widziałem Shinigami.- odparł spokojnie chłopak.
- To co teraz robimy?- podsumował Ryu.
- Myślę, że powinniśmy czekać na rozwój wydarzeń.- odparła spokojnie Jun.- Wszystko w rękach Yoh.
- Mamy tak po prostu siedzieć i nic nie robić?!- zawołał oburzony Horo-Horo.
- Jak chcesz to mogę zadać Ci dodatkowy trening!- zagroziła Pirika, na co jej brat się wycofał i usiadł na sofie. Dziwna cisza zapanowała wśród szamanów. Zerkali po sobie zdenerwowani. Każdy z nich zdawał sobie sprawę, że musiało się coś poważnego stać, gdyż Anny z byle powodu nie można wyprowadzić z równowagi.
- Nie no ja dłużej nie wytrzymam!- krzyknął po kilku minutach Trey, na co Ryu mu przytaknął. Natomiast Ren pokręcił tylko głową, choć i on był chętny do robienia czegoś innego niż bezczynnego siedzenia.- Idę do tej biblioteki i nic mnie nie obchodzą te głupie zasady!-oznajmił Usui i wyszedł z salonu. Reszta zebranych popatrzyła się po sobie, po czym ruszyli za nim.

Gdzie ona jest?-zastanawiał się Asakura.- Przecież nie mogła odejść daleko! Od godziny chodził po posiadłości i szukał dziewczyny. Cały czas miał przed oczami zatroskane twarze swoich przyjaciół i do tego ten głos Jun. Zrezygnowany postanowił po raz kolejny zobaczyć, czy nie wróciła do swojego pokoju, lecz i tam blondynki nie było.
- Amidamaru czujesz coś?- zapytał się szatyn swojego ducha stróża.
- Nie jestem pewny.- odpowiedział po dłuższym milczeniu samurai.
- To znaczy?
- Do Twojej posiadłości zjechało się wiele silnych szamanów, czuje ich foryoku, ale tym razem to coś innego... potężniejszego.- Yoh przytaknął w odpowiedzi.- Bądź przygotowany na wszystko.
***
O Annie :) Troszkę dramatyzmu, a w przyszłej części pojawi się pewna (myślę że wyczekiwana) postać :D Cieszę się, że wam się w miarę podoba opowiadanie :) 
Pozdrawiam ;*

8 komentarzy:

  1. Hao przybył w odwiedziny do braciszka!!! :D
    Sorry, to pierwsze skojarzenie związane z czymś "potężniejszym" :)
    Jejku, biedna Anna.. Poznać prawdę w taki sposób.. Nie zazdroszczę jej, serio... Chociaż, mówi się, że najgorsza prawda jest lepsza od najpiękniejszego kłamstwa. Z przeznaczeniem nie można walczyć, Amitsu ma rację. Chociaż... Zastanawia mnie, skąd ta książka wzięła się w zbiorach Asakurów.
    Wiem, że Horo Horo, Ren, Ryu i reszta są przyjaciółmi Yoh, jednak... Mimo wszystko jakoś nie podoba mi się pomysł, by wchodzili do biblioteki Asakurów. Każdy ma prawo do tajemnic, nie?
    Zaraz... *przeczytała jeszcze raz dopisek od autorki* A więc miałam rację!! Hao się pojawi!! *tańczy z radości* Jupii!!!
    W takim razie nie pozostaje mi nic jak tylko czekać z niecierpliwością na next ^^
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Heej! :)
    Bardzo się ucieszę, jeśli dodasz mnie do linków, oczywiscie zrewanżuję się :) Za chwilkę poczytam Twoje opowiadanie, ale ze wstępu tej części już widzę, że mnie wciągnie :)
    A propos mojego drugiego blogu na razie nie wiem, póki co mam wenę na ten, więc piszę :3 Aż nie mogę się sama doczekać, aż napiszę dalsze części :D
    Pozdrawiam!
    Miyu-chan :3

    OdpowiedzUsuń
  3. wiem, że jest rozdział, mam go cały czas włączony w zakładce, tylko czekam na trochę więcej czasu wolnego, żeby go przeczytać i ładnie skomentować:)
    i dziękuję za komentarz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział bardzo mi się spodobał. Ale może najpierw się przedstawię.
    Nazywam się Raion i jestem autorem bloga o Shaman King - http://swiat-miedzy-swiatami.blogspot.com/. Oczywiście zapraszam.
    A teraz rozdział, lub jak kto woli podsumowanie wszystkiego co tu zobaczyłem. Zacznijmy od adresu i belki. Adres jest to japoński tytuł odcinka 59. Inny wymiar, po japońsku "Hoshi no seichi", co w dosłownym znaczeniu oznacza: "Święta Ziemia Gwiazd". Oczywiście, nie znam wszystkich nawet polskich tytułów odcinków, ale jakoś tak wpadłem na to na Wikipedii i z czymś mi się skojarzyło. No tak, czytałem tu drugi rozdział. Ogólnie twoje opowiadanie przypadło mi do gustu. Zaczęło się dość pozornie, ale jak na razie mnie zachwyca. Serio, czytając pierwszy rozdział przypominały mi się kadry z ostatniego odcinka anime. A to na prawdę trudne, by opisać coś tak dokładnie. Bardzo mi się podoba sama fabuła. Jawnie opiera się na mandze, znaczy się na tomach "Osorezan revoir", co mi się bardzo podoba. Bo bardzo lubię Anne. Ciekawiło mnie czemu ona czyta każdą książkę, za pomocą korali. ale odpowiedź nadeszła szybko. Jakoś musiała się dostać do zapisków swojej matki. Ciekawe, co one robiły w rodzinnej bibliotece klanu Asakura?
    O, Hao się pojawi. Sądziłem, że to nastąpi później, ale to ma pewnie związek ze stanem psychicznym Anny. Wiesz czuje się oszukana i może odejść z Hao. Wiem, trochę to pesymistyczne. Widzę, że relacje na lini Anna - Yoh nie są zbyt dobre. Choć zarówno w mandze jak i anime są oni w sobie zakochani. Niestety autorzy to bardzo ukryli, ale mi się jak na razie podoba, bo kreujesz to po swojemu.
    Co do poprawności. Sam robię mnóstwo błędów, więc mi trochę ciężko się wypowiedzieć. Ale widziałem na pewno kilka literówek.
    A teraz coś co razi mnie po oczach:
    1. "Doubie" - nie lepiej po prostu "Dobie" i to jest chyba poprawna forma.
    2. "Shinigami" - przecież to bogowie śmierci z Anime "Death Note". Jeśli chodzi Ci o stworki, które ma Anna, czyli Zenki'ego i Kouki'ego to one nazywają się "Shikigami"
    Dobra, ale się rozpisałem. Zazwyczaj mi się to nie zdarza.
    Czekam na nn.
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna Anna. To musiało być dla niej straszne. Coś mi się widzi, że w najbliższym czasie nie będzie chciała z nikim rozmawiać inaczej niż na zasadzie: wyjdź sam albo wylecisz na pysk.
    Co ta książka robiła w ogóle w bibliotece Asakurów? Ciekawe.
    Nie sądzę, aby szperanie w cudzej bibliotece rodowej było w porządku. Czuję nosem przyłapanie, sińce i karne treningi. Oby tylko nie zniszczyli żadnej księgi, bo kara będzie jeszcze bardziej dotkliwa.
    Czyżby Hao powrócił? Dobra nowina! Ale dla fanów, niekoniecznie dla Yoh i spółki.
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie, żebym miała czas, ale skoro obiecałam komentarz w piątek...^^' i tak nie planuję się wysypiać do końca miesiąca...==
    "troszkę dramatyzmu"? nie sądzę, żeby Anna zgodziła się z tym "troszkę"...^^'' biedna... jakby mało już przecierpiała w życiu... a Przeznaczenie to troll nad trolle i nigdy nie gra fair==
    ciekawi mnie, skąd ta książka tak nagle się pojawiła i niemal sama pchała się w ręce Anny... jeśli miał to być jakiś rodzaj pomocy, to chyba coś nie wyszło...==
    nic dziwnego, że nasza wesoła gromadka się zdeczka przeraziła... najpierw nie ma Anny kilka dni, aż nagle wraca cała poraniona i w dodatku w nienajlepszej kondycji psychicznej... nie wiem już, co by bardziej zmartwiło Yoh - brak informacji czy właśnie widok Anny w takim stanie^^' stawiałabym chyba na to drugie^^'' mam nadzieję, że szybko uda mu się ją znaleźć, jakoś pocieszyć, podnieść na duchu... swoją drogą słodko się denerwuje przed rozmową z nią:3 a powinni zacząć rozmawiać i nie tylko samo rozmawiać zresztą...;D
    a jeśli tą oczekiwaną postacią nie będzie Hao, poczuję się zawiedziona;P
    buziaczki i czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Och, ach, ech. Potwierdzam i czytam dalej.

    OdpowiedzUsuń
  8. O biedna Anna, tyle się wycierpiała, aż nagle takie coś, słodko Yoh się denerwuję, powinni że sobą porozmawiać, choć najlepszą opcją było, by poczekanie. Trochę boję się o jej humorek pewnie będzie, że wywali rozmówcę za drzwi. Jednakże jestem ciekawa czy Hao odwiedzi swojego brata, a może będzie ktoś inny? Sumie trochę się tego boję 😀

    OdpowiedzUsuń