poniedziałek, 6 grudnia 2021

One-shot #9





Trzecie piętro odznaczało się dwoma kwestiami - salą dla samorządu szkolnego oraz makietą szkoły za którą była rozpostarta kotara z pięknym widokiem. Widok ten oczywiście nie miał nic wspólnego z rzeczywistym położeniem szkoły, a wręcz został tam postawiony by zasłonić to co prezentowało się za oknami. 

Trzecie piętro charakteryzowało się również tym, że przebywało na nim mało osób, w wyniku czego miejsce to upodobały sobie pary. Dużo zakątków, często nieoświetlonych, sprawiało że atmosfera robiła się wręcz intymna, a już w szczególności przestrzeń pomiędzy kotarą a oknami.

Anna jak co wtorek zmierzała do sali, w której z pozostałymi z samorządu omawiali najważniejsze kwestie. Skoncentrowana na swoich myślach, usłyszała rozmowę a jej wzrok od razu padł na zasłonę. Nie raz nakryła tam uczniów, chociaż po ostatnim widoku jaki zastała, wolała ignorować dźwięki dochodzące z korytarzy lub innych zakamarków trzeciego piętra. 

Niestety nie mogła tego zrobić tym razem. Serce jej przyspieszyło gdy wychwyciła imię swojego narzeczonego, w ustach zrobiło sucho jak zrozumiała że ktoś wyznaje mu swoje uczucia, a w żołądku zawiązał supeł gdy wreszcie usłyszała jego głos.

Czuła że wrosła w ziemię, jednocześnie chciała uciec jak i wparować tam by przerwać tą sytuacje. Stała tak długo, aż para postanowiła w końcu wyłonić się. Jej myśli pędziły w szaleńczym tempie analizując to co się przed chwilą wydarzyło, a wyobraźnia podpowiadała obrazy których nie chciała widzieć. 

Zupełnie nie zwróciła uwagi na dziewczynę, która ewidentnie nie była zadowolona. Zamiast tego po prostu wpatrywała się w szatyna. Tym razem nie umiała przybrać pokerowej twarzy, nie potrafiła stać się Królową Lodu, jak na nią czasem mawiano. Wiedziała, że wszystko po niej widać, każdą emocję która nią targała, uczucia które starała się skrywać, a już z pewnością przejęcie że to właśnie on tam stał. 

W końcu zmusiła się by przenieść wzrok na drugą osobę, którą okazała się być jej zastępczyni. Nie przyjaźniła się z nią, ale ceniła za dobre zorganizowanie. Nigdy właściwie nie zwróciła uwagi dlaczego często z taką łatwością dziewczyna załatwia sprawy, które jej sprawiały problem, ale teraz do niej dotarło że mogło mieć to coś wspólnego z jej ponadprzeciętną urodą. Młodsza koleżanka była naprawdę piękna, a Anna nagle poczuła się jako ta gorsza. 

Nie chcąc dłużej być trzecim kołem ruszyła do salki gdzie miało odbyć się spotkanie. Naprawdę starała się skupić na tym co mówi, poruszyć te kwestie które zaplanowała, ale była tak bardzo przejęta, że po prostu oddała pałeczkę komuś innemu. Unikała spoglądania na swoją zastępczynię, ale mogłaby przysiąc, że ta wpatruje się w nią z satysfakcją.

Ociągała się jak mogła ze spakowaniem jednej teczki, tak by wyjść ostatnia. Gdy w końcu wszyscy opuścili pomieszczenie usiadła z powrotem na krześle i schowała twarz w dłonie. Nie chciała wracać do domu, musiała to przemyśleć i jakoś sobie poukładać, a na razie w jej głowie panował istny chaos. 

Yoh jednak miał inne plany. Wszedł do środka, ale w tym miejscu jego odwaga się skończyła. Jak zawsze zresztą gdy chodziło o jego narzeczoną. Oboje nie byli dobrzy w okazywaniu sobie uczuć, Anna świetnie je skrywała a Asakura próbował ignorować. Trzymanie się na dystans było po prostu bezpieczną opcją, w końcu nigdy nie wiadomo kiedy sytuacja zrobi się na tyle nieprzyjemna że w ruch pójdzie sierpowy. 

- Przyszedłem wyjaśnić… tamto. - w zasadzie nawet nie wiedział jak to nazwać. 

- Nie ma co wyjaśniać. - rzuciła oschle medium, zupełnie nie gotowa by rozmawiać o sytuacji sprzed pół godziny. 

- Wydajesz się przejęta.- Yoh czuł, że nie ważne co odpowie dziewczyna, musi się usprawiedliwić.

- Byłam po prostu zaskoczona. - odparła licząc, że to zamknie temat. Jednak Asakura również był zdziwiony, gdy młodsza koleżanka poprosiła go o pójście za nią, a gdy tak szli we dwoje nagle zrozumiał że zmierzają na trzecie piętro. Nie był zbyt ochoczy by schować się za kotarę, wiedział co się dzieje na trzecim piętrze, nie raz słyszał historię jego kolegów o podbojach miłosnych. Mimo to pozwolił jej na to, ciągle się łudząc że chodzi o coś innego. Niestety nie chodziło. 

- Wiem ja to wyglądało, ale…

- Nie musisz się tłumaczyć, - przerwała medium. Bała się tego co usłyszy za chwilę, tych argumentów które przemawiają za tym że chce być z inną. Udało jej się jednak dojść do jednego wniosku przez ten czas, ale nie wiedziała jeszcze jak mu to przekazać. 

To czego Yoh nauczył się mieszkając z Anną przez te kilka lat, było to że nie zawsze to co mówiła szło w parze z tym co czuła. Wolała się wycofać gdy sytuacja robiła się dla niej niekomfortowa, a ta właśnie taka była. Jednak tym razem chciał za wszelką cenę dopiąć swego, czuł wyrzuty sumienia, które zaczynały go palić od wewnątrz. 

- To w takim razie wracamy do domu. - oznajmił. Tym razem rozegra to na własnych zasadach. Wiedział, że to co zobaczył na jej twarzy gdy wyszedł zza kotary nie było tylko szokiem. 

Ta rozkazująca nuta w jego głowie sprawiła, że Anna z rozdygotanej zmieniła się we wściekłą. Zmierzyła go nienawistnym spojrzeniem i warknęła w jego stronę coś co brzmiało jak “Dobra!”. Te 15 minut marszu wcale jej nie uspokoiło, nakręcala się, tworząc scenariusze tego co mu wygarnie gdy w końcu znajdą się w domu. Jednak gdy przekroczyli próg Inn En, całe to negatywne uczucie wyparowało z niej. 

- Czy teraz możemy porozmawiać?- zapytał się Yoh, licząc że ten krótki spacer nieco ją uspokoił.

- Nie.- odpowiedziała. Mimo złości, nadal nie chciała wracać do tego co widziała. Ruszyła do swojego pokoju, jednak słowa Yoh ją powstrzymały. 

- Jak chcesz, ale ja i tak będę mówić. Czy to będzie przez drzwi czy twarzą w twarz nie robi mi różnicy. 

- Miejmy to w takim razie za sobą. - zebrała całą odwagę by oderwać ten plaster. Zeszła te kilka stopni ze schodów, tak by stanąć na przeciwko niego. Yoh odetchnął z ulgą, chociaż po chwili ponownie zaczął się stresować gdyż czekała go ta trudniejsza część.

- Chciałem Cię przeprosić. - zaczął.- Nie zamierzałem sprawić Ci przykrości. Anna znam Cię, jak nikt inny i umiem rozróżnić kiedy jesteś zaskoczona, a kiedy smutna. Naprawdę nie chciałem żebyś to zobaczyła…

- Przestań!- wrzasnęła nie powstrzymując już swoich emocji. - Przygotowałeś jakieś cholerne przemówienie żeby się usprawiedliwić! Nie chciałeś żebym to widziała, żebyście mogli się po cichu spotykać?! Szacunek Yoh! Tyle od Ciebie wymagałam, żebyś po prostu mnie szanował, a nie chował po kątach z inną! Wygląda na to że mieliście szczęście bo teraz możesz się wreszcie uwolnić ode mnie oficjalnie! No dalej zadzwoń do Izumo, pochwal się że kończysz to narzeczeństwo! - Chwyciła za słuchawkę od telefonu. - A może mam za Ciebie wybrać numer?!

Yoh był w tak ogromnym szoku jej wybuchu że po prostu stał w miejscu wpatrując się w Itako. To była furia jakiej u niej jeszcze nie widział, nie sądził że zamiast się wytłumaczyć to pogrąży się jeszcze bardziej. Dopiero kiedy pierwsza łza spłynęła po jej policzku otrząsnął się żeby coś powiedzieć.

- Szanuje Cię. - wydukał pierwszą rzecz jaka mu przyszła na myśl. - I nie zamierzałem chować się po kątach z nikim, a już na pewno nie będę dzwonić do Izumo o końcu narzeczeństwa.- podszedł bliżej, by wyciągnąć z jej dłoni słuchawkę. - Chyba że ty będziesz tego chciała. - dokończył nadal nie puszczając jej ręki. Widząc, że niewiele zdziałał postanowił raz jeszcze wyjaśnić.- Nie chciałem żebyś to widziała, bo wiedziałem że się zdenerwujesz, a nie dlatego że chciałem wdać się w jakiś romans w tajemnicy przed Tobą. - wyrzucił na jednym wdechu. - Nie spodziewałem się, że wyzna mi swoje uczucia! 

- Nie kłam! Zaciągnęła Cię na to trzecie piętro, które jest jakimś przytułkiem dla napalonych nastolatków. 

- Ok, ok! Domyślałem się o co może chodzić. Ale nie mam wpływu na to co do mnie czuje! Poza tym Anna przecież jej odmówiłem! 

Zaniemówiła. 

Była tak bardzo zaaferowana tym że nakryła go w takim miejscu z inną dziewczyną, że z góry założyła że chce ją dla niej zostawić. Gdy tylko usłyszała jak Yoh wypowiada “Dziękuje że mi to powiedziałaś…” wyłączyła się zupełnie. 

Yoh poczuł przyjemnie ciepło rozlewające się wewnątrz niego, z całej tej sytuacji było jasne że Annie na nim zależało, że tak właściwie to była o niego zazdrosna. Posłał jej ciepły uśmiech, a następnie zrobił rzecz na którą zapewne by się nie odważył gdyby nie szok jaki wywołał u blondynki. Przytulił ją do siebie, opierając głowę na jej własnej. 

W pierwszej chwili zesztywniała, ale nie zajęło jej długo by się zrelaksować. Westchnęła w jego klatkę piersiową i opuściła ramiona w geście ulgi, aż w końcu oplotła go rękami. Stali tak przez chwilę, aż w końcu Yoh lekko się odchylił.

- Będzie nam wygodniej na fotelu.- powiedział nadal się uśmiechając. Usiadł na wygodnym meblu ciągnąc Itako za sobą, tak że znalazła się na jego kolanach. Bez chwili zastanowienia przytulił ją jedną ręką, w ten sposób że jej głowa spoczęła w zagłębieniu szyi, a druga dłoń przytrzymywała za łydki. 

To było dla nich kojące uczucie, za którym nawet nie wiedzieli że tęsknią. Nie była to już tylko kwestia bliskości drugiej osoby, ale po prostu tego jak bardzo zaniedbali ich relację. Oboje nie pamiętali kiedy ostatnio spędzali czas we dwoje. 

Medium była pewna, że będzie odczuwać pewien rodzaj skrępowania przy tak bliskim kontakcie, ale nigdy w swoich snach nie przypuszczała by że będzie się tak bardzo mylić. To tak jakby byli dopasowani niczym puzzle, zupełnie bez żadnego analizowania czy powinna, czy tak wypada, zaczęła się po prostu bawić guzikiem jego koszuli. Yoh tymczasem gładził jej łydkę sunąc palcami w górę i w dół, niczym w pocieszającym geście. 

- Czujesz się już lepiej?- zapytał po jakimś czasie.

- Czuję się głupio. - odparła zgodnie z prawdą. 

- Ja też zrobiłem coś głupiego. - przyznał się po kilku sekundach ciszy.- Chociaż nie mogę powiedzieć, że żałuje. - uśmiechnął się sam do siebie. 

- Chciałam powiedzieć, że nie raz zrobiłeś coś głupiego, ale chyba masz na myśli konkretną sytuację.- skomentowała uszczypliwie.

- Ah… jest i prawdziwa Anna. Teraz jestem już pewien, że wracasz do siebie. - odpowiedział z wyczuwanym zadowoleniem. - Ale tak masz rację. Powiedzmy, że Yosuke miał ciężki trening ostatnio.

- Mam nadzieję, że nie tylko trening…- powiedziała bardziej do siebie niż do szatyna. Nie cierpiała tego faceta. Był zarozumiały i wulgarny, czym imponował swoim kolegom, a płeć piękna jadła mu z ręki ze względu na bardzo przystojną twarz i dobrze zbudowane ciało, które zdecydowanie odznaczało się pod mundurkiem.

- Chyba zalazłaś mu za skórę. Już w szatni strasznie się na Ciebie wściekał.

- Zepsułam mu plany na długą przerwę. - wyjaśniła. - Co mówił? Może zbyt lekko go potraktowałam.- dopytywała. 

- Dostał od Ciebie, a potem jeszcze ode mnie. Przypomniało mi się kilka sztuczek, które kiedyś mi Amidamaru pokazał i Yosuke nie był zachwycony nimi tak jak sensei.

- Unikasz odpowiedzi.- oznajmiła, w jej głosie dało się usłyszeć nuty bezwzględności. 

- Anna to naprawdę nie jest ważne. Dostał za swoje.

- Powiedziałeś, że też zachowałeś się głupio, więc? O co chodzi?

- Żałuje że o tym wspomniałem.- westchnął. - Po prostu obiecaj, że się nie wściekniesz… a przynajmniej nie na mnie. - gdy Anna w końcu przytaknęła, wziął głęboki wdech i patrząc gdzieś w bok wydukał. - Powiedział, że ktoś powinien Cię w końcu przelecieć bo chodzisz spięta.- przez chwilę wydawało się, że spłynie to po Itako, ale potem przez kolejne kilka minut złorzeczyła na Yosuke barwnymi epitetami, chyba nawet rzucając na niego klątwę gdzieś między przekleństwami i opisem mordu.

- Ta mała gnida powiedziała tak tylko dlatego, że przerwałam mu spotkanie z jakąś dziewczyną!- warknęła nadal zła. 

- Poważnie natknęłaś się na nich jak…oni… no wiesz?

- Jeśli koniecznie chcesz znać szczegóły to byli na zaawansowanym etapie gry wstępnej.- zmrużyła oczy, wiedząc że rumieńce wykwitły nie tylko na twarzy Yoh. - Pieprzona kotara, przysięgam że ją spalę! - dodała, nieświadomie sprawiając że Yoh poczuł się źle ze świadomością, że sam tam dzisiaj przebywał. Jednak teraz dopiero zaczął rozumieć ten wcześniejszy wybuch Anny.

- Naprawdę Cię przepraszam. - powiedział poważnie wpatrując się w nią zupełnie innym spojrzeniem niż jeszcze przed chwilą. 

Cała atmosfera uległa nagłej zmianie. Wyjaśnienia, bliskość, ton głosu, wzrok i dłoń która nie wiadomo kiedy z łydki zawędrowała na kolano. 

Poczuła to.

Poczuła tą chęć.

Pragnęła go, dotyku jego ust na własnych. 

Nie była sama w swoich odczuciach, Yoh również pożądał smaku jej warg i nie zamierzał się wycofać. Nie, gdy to naprawdę mogło się wreszcie udać. Nie musiał się wiele pochylać, już wcześniej niemal stykali się nosami, resztę drogi pokonała Anna wyciągając lekko szyje w jego stronę. Zetknięcie się ich ust było niczym dotyk motyla, delikatne i niepewne, ale stanowiło tylko iskrę do zapłonu. Gdy tylko medium poczuła na swoich wargach język, poczuła jakby prąd przez nią przebiegł. Dreszcz był na tyle mocny, że szatyn odebrał to jako drżenie i natarł na nią mocniej, a Itako z równą pasją oddawała pocałunki.  Palce które do tej pory bawiły się guzikiem, zacisnęły na koszuli by przyciągnąć go jeszcze bliżej. Tymczasem dłoń zjechała z kolana na udo i zacisnęła tuż pod pośladkiem wywołując jęk Anny wprost w usta narzeczonego. 

Namiętność kumulowała się w nich od miesięcy, a teraz gdy wreszcie posmakowała wolności za nic nie chciała wrócić. 

Nie potrafili się powstrzymać i w cale nie chcieli przestać. 

By zaczerpnąć powietrza Anna odchyliła głowę na bok, prezentując swoją smukła szyję a Yoh odebrał to jako zachętę. Zjechał pocałunkami po żuchwie, by następnie muskać skórę tuż poniżej uszu. Sam nie wiedział czy to wyobraźnia czy jego narzeczona rzeczywiście mruczała, ale pewne było że jest to dla niej wybitnie przyjemne. Odchyliła się jeszcze bardziej, wypinając pierś do przodu, a dłoń wplotła we włosy nieświadomie za nie ciągnąc. Czuła jak język Yoh zjeżdża coraz niżej, jak zahacza o krawędź mundurka, który zaczął jej ciążyć. Niespodziewanie wróciła głową do pierwotnej pozycji by znów połączyć ich usta, ale zapragnęła również zmienić sposób siedzenia na nieco bliższy. Szatyn pomógł jej z planem nie przestając całować i już po chwili Anna siedziała przodem do niego, a jej nogi znajdowały się po jego bokach. Spódniczka od mundurka podwinęła się na wysokość żeber, a Yoh nie miał żadnych skrupułów z tego skorzystać. Dłonie zacisnęły się na pośladkach, wyczuwając koronkę, na co Anna wbiła mu paznokcie w barki i syknęła, przerywając pocałunki. Asakura uznał że to doskonała okazja by poznać druga stronę szyi i ponownie zamierzał to zrobić językiem. Gdy biały materiał z mundurka zagrodził mu drogę na skosztowanie niższych regionów, po raz pierwszy spojrzał Annie w oczy. Wyczuła jego niepewność i nieme pytanie czy może odpiąć guziki, więc sama postanowiła to uczynić. Nie przerywając kontaktu wzrokowego, odchylała koszulę coraz bardziej aż w końcu mogła ją z siebie ściągnąć. Zmysłowość jaka temu towarzyszyła, pobudziła szatyna do tego stopnia że nie miał najmniejszej ochoty ukrywać się ze swoimi zamiarami. 

- Moja czy Twoja sypialnia? 

- Twoja. 

***

Oto i obiecany drugi one-shot :) 

Mam nadzieje, że Wasze Mikołajki były udane.

Nie miejcie mi za złe, że skończyłam w takim momencie, po prostu dajmy im nieco prywatności.

Dajcie znać co myślicie!


Pozdrawiam ciepło!


Źródło obrazka https://www.fanpop.com/clubs/shaman-king/images/1338481/title/anna-yoh-sittin-icon

9 komentarzy:

  1. KOLEJNY PIĘKNY ROK ZA NAMI! Ogromnie się ciesze, że dalej z nami jesteś, szczególnie gdy uraczyłaś nas takim pięknym prezentem.
    Komentarz 2 w 1, oba shoty oczywiście świetne i mega urocze.
    Jak boga kocham, uwielbiam zazdość yoh, więc dla mnie obie to strzał w dziesiątkę!
    W poprzedniej zdecydowanym plusem jest wątek szamański i poruszenie w jakimś stopniu wewnętrznych obaw anny.
    Drugi wygrywa końcówką, uwielbiam takie zakończenia haha
    Dziękuje za taki piękny mikołajkowy prezent, odeżwij się do nas wkrótce!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie potrzenuje więcej zazdrosnego yoh, strasznie podoba mi się ten wątek. Miło, że mimo wszystko chciał się z anna dogadać, a i ze strony blondynki dojrzale, że przyznała się do głupiego zachowania. No i końcówka.. gorąco!!!
    Oba shoty wyszły genialnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. mam wrażenie, że ich relacja jest nieco inaczej przedstawiona niz w normalnym opowiadaniu. Co nie znaczy, ze gorzej/lepiej, bo oczywiscie wyszlo super i bylabym zadowolona czytajac wiecj takich shotow!

    OdpowiedzUsuń
  4. Udało mi się jeszcze w tym roku!
    Bardzo lubie, gdy yoh przejmuje inicjatywe, tak jak w obu shotach. Fajnie, że oba dobrze się kończą, szczególnie ten hah. Świetny pomysł wstawienia ich dwóch. Mam nadzieje, że święta były udane, a nowy rok przyniesie Ci samo szczęscie. Czekam na kolejne notki<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie zakończenia, szkoda, że przerwany w takim momencie. Nie moge doczekać się kolejnych notek

    OdpowiedzUsuń
  6. E tam, bardzo fajnie zakończyłaś, niby takie "o nie, ale jak to", ale z drugiej strony takim fajnym sposobem, z dialogiem fajnie wpisanym. Bardzo mi się podoba jak za każdym razem pokazujesz sposób, w którym Yoh radzi sobie z wybuchem Anny. Pomijając, że się zakrztusiłam kiedy Yoh zacytował kolegę i choć wiązanka nie była opisana szczegółowo słowami to mogłam ją sobie wyobrazić XD

    OdpowiedzUsuń
  7. No uwielbiam takie notki:)Yoh, totalnie się nie dziwie twojej reakcji na słowa kolegi. Uważam, że to nawet słodkie. Oby więcej takich notek i czekam na kolejne^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka, u mnie pojawiła się kolejna notka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Proszę tak ładnie, wstaw coś dla nas! Nawet na wattpada wchodze codziennie i sprawdzam czy coś jest!<3

    OdpowiedzUsuń