poniedziałek, 24 grudnia 2018

45. Milczenie.




Yoh postanowił czekać na wyjaśnienia nie chcąc się o nie prosić ani brata, ani narzeczonej. Śniadanie zjedli w ciszy, tak samo też udali się na zajęcia do szkoły. W szatni spotkali Daisuke, który przywitał się z każdym, nieco dłużej zatrzymując swój wzrok na Annie i Hao. Blondynka miała rozciętą wargę i zadrapanie na policzku, z kolei szatyn rozcięty łuk brwiowy. Jednak jako że medium bardziej go zainteresowała, od razu zaniepokojony podskoczył do niej.
Wszystko w porządku? Nie boli Cię?
Dziewczyna zgromiła go tylko wzrokiem, nie mając najmniejszej ochoty na jakiekolwiek wyjaśnienia, ani nawet na wysłuchiwanie pytań. Wówczas stało się coś co spowodowało małe zamieszanie. Tanaka chcąc wyjść na niezrażonego jej chłodną postawą i co więcej być opiekuńczy położył rękę na jej ramieniu. W momencie medium ją strzepnęła odpychając tym samym blondyna trochę za mocno.
Nic mi nie jest. - odpowiedziała w końcu.
Aura wokół całej grupki robiła się coraz bardziej nieprzyjemna. Wówczas pojawił się Ren, który nie miał pojęcia o żadnych wydarzeniach. Manta jako ten, który często chodzi z nimi do szkoły zdążył już o wszystko wypytać, lecz złotooki nadal żył w błogiej nieświadomości. Jednak Tao był zbyt spostrzegawczy by nie zauważyć że coś jest nie tak, dlatego szybko wyłapał wzrok Yoh i po raz pierwszy nie umiał rozpoznać uczucia jakie widniało w tym spojrzeniu. Poza tym ta dziwna cisza, która towarzyszyła im przez cały dzień była zupełnie niepodobna do normalnego zachowania. Udało mu się wyciągnąć z Oyamady jedynie to że  - Anna i Hao walczyli. Poniekąd było to do przewidzenia po ich ostatnich kłótniach, w końcu musieli wybuchnąć ale mimo wszystko nadal było to dla niego zaskoczeniem. W dodatku to lekceważące zachowanie młodszego z Asakury... Pokręcił głową z niedowierzaniem, po czym udał się na lekcje.
Cała ta sytuacja nie była w ich stylu, który do tej pory był dla Yoh równoznaczny z zaufaniem i szczerością. Nie potrafił nazwać uczucia, które mu towarzyszyło zarówno nocą jak i przez najbliższe dni. Nie była to złość i nie obraził się na nikogo, ale po prostu nie był sobą, zachowywał się apatycznie i chodził zupełnie rozkojarzony.
Amidamaru, który do tej pory zawsze mu pomagał nie miał rozwiązania tego impasu. Żadne nie chciało o tym rozmawiać, a Hao nie wiedzieć czemu czerpał z tego satysfakcje. To było dla niego sowite wynagrodzenie za te miesiące pogoni za demonem. Jednak duch wiernie towarzyszył swojemu przyjacielowi, nie chcąc zostawić go na pastwę losu i zmiennych humorów. Z początku przyjaciele Yoh nie zauważyli niczego nienaturalnego w zachowaniu narzeczonych, szczególnie że każdy się skupiał na lekcjach. W końcu nie pierwszy raz nie wracają razem ze szkoły, poza tym szatyn wyglądał jakby się nie wysypiał. Jedynie Roxannie wiedziała że coś jest nie tak, próbowała przekonać pozostałych do tego by w jakiś sposób zadziałać, lecz każdy uznał że to jest sprawa, którą powinni załatwić między sobą. W dodatku to co zobaczyła tamtego wieczoru przeszło jej najśmielsze oczekiwania, w drodze powrotnej starała się coś wyciągnąć z Ryu, lecz ten milczał jak zaklęty. Jak się później okazało sam nie wiedział co to było, widział to tak samo po raz pierwszy. Wiedziała że Anny nie zapędzi w kozi róg, zresztą nigdy też nie było skłonna do zwierzeń, ale Yoh to inna bajka. Chwila ta nastała gdy oboje zostali dyżurnymi i zostali po lekcjach by posprzątać w klasie. Roxanne poczekała aż wszyscy wyjdą z pomieszczenia by szatyn nie czuł się skrępowany i wówczas zaatakowała.
Długo zamierzasz się jeszcze boczyć?- naturalnie na twarzy Yoh malowało się niezrozumienie. - Mówię o Hao i Annie. Udajesz że jest ok, a wszyscy wiemy że nie jest. - szatyn westchnął ciężko. W istocie był zmęczony tą niemą wojną jaką toczyli między sobą, ale wyjaśnienia powinien usłyszeć bez wymuszeń. - Dam Ci radę. Anna może i jest trudna w obyciu, ale nadal pozostaje dziewczyną. Kup jej coś, pokaż że nie jesteś na nią zły, spróbuj pogadać o czymkolwiek, może sama zacznie Ci coś mówić.
- Arigato. - szatyn uśmiechnął się blado, ale prawda jest taka że nikt nie zna tak Anny jak on i kupienie jej czegokolwiek wcale nie pomoże. Mimo to doceniał że Roxanne chciała im pomóc, jeszcze parę miesięcy temu z chęcią wykorzystałaby okazję by ich jeszcze bardziej rozdzielić, a teraz martwi się o nich.
Gdy skończyli sprzątać Yoh udał się do szatni, gdzie usłyszał rozmowę. Od razu rozpoznał oba głosy i chociaż wiedział że podsłuchiwanie może nie skończyć się dobrze i tak postanowił ukryć się za szafką.
Moja propozycja nadal jest aktualna.
- Moja odmowa również.
- Potrzebujesz treningu.
- Poradzę sobie sama.
- Anna… - jego głos nieco zelżał  gdy wypowiadał jej imię. Odkąd wydało się kim jest oraz jaką ma moc Hao przyczepił się do niej jeszcze bardziej niż wcześniej.
- Po prostu daj mi spokój. Dowiedziałeś się kim jestem i na co mnie stać, czego ty jeszcze chcesz?!
- To czego naprawdę chcę prędzej czy później dostanę. - odpowiedział tajemniczo. Spojrzenie, które jej posłał miało w sobie tak wiele emocji, że nie była w stanie go wytrzymać. - Potrzebujesz pomocy.- oznajmił dobitnie.
W rzeczywistości medium przeliczyła się ze swoimi możliwościami i nie umiała poradzić sobie z nowym nabytkiem. Bransoletka, a właściwie klejnot był jakby niestabilny, raz wysysał z niej energię, a raz sprawiał że miała wrażenie że jej moc wymyka się spod kontroli. Jednak za nic nie chciała przyznać się przed długowłosym do porażki.
Jeszcze do mnie przyjdziesz. - dodał na koniec rozmowy, po czym odwrócił się i wyszedł ze szkoły szybkim krokiem. Sam nie wiedział dlaczego tak mu zależało, ale gdy tylko przypomniał sobie tamte znaki, które pokrywały ich ciała czuł że ma to głębsze znaczenie, że nie był to przypadek.
Anna odetchnęła z ulgą gdy chłopak zniknął za murem szkoły. To było coraz trudniejsze by utrzymać emocje na wodzy, szczególnie że klejnot reagował razem z nią. Jednak nie mogła zaprzeczyć, że potrzebuje wskazówki jak się z nim obchodzić, ale na pewno nie chciała uzyskać jej od niego.
Wówczas zza rogu wyszedł Yoh, który jedynie przelotnie zerknął na narzeczoną. To również dla niego nie było łatwe by pozostawać z nią w tych zimnych stosunkach, ale te ciągłe tajemnice i walki pomiędzy Anna i Hao sprawiały że czuł się niepewnie. Tym razem nie miał zamiaru się w nic mieszać i czekał, aż któreś z nich w końcu zacznie mówić. Niestety minęło już sporo czasu i jego brat zdawał się nawet nie zauważać jego innego zachowania, a Anna nie jest kimś kto wyciąga rękę na zgodę… więc czekał.
Medium ponownie się spięła na widok drugiego z braci, lecz szatyn umiejętnie unikał jej wzroku. Przebrał buty, zamknął szafkę, wziął teczkę do ręki i ruszył tą samą drogą co jego bliźniak, ani razu nie spoglądając na dziewczynę, jakby była powietrzem. Prawie odezwała się, gdy odchodził ale żaden dźwięk nie wyszedł z jej ust.
Yoh ciężko odetchnął dopiero jak zniknął za rogiem, nawet nie był świadomy że wstrzymywał oddech. Być może oboje zachowywali się dziecinnie, ani jedno ani drugie nie chciało ustąpić. Przez chwilę wydawało mu się, że powinien wrócić i skończyć tą szopkę, ale wówczas uświadomił sobie że ostatnim razem jak myślał że może sobie pozwolić na to by coś od niej wyciągnąć to stchórzyła i odeszła, więc szybko pozbył się tego pomysłu i ruszył dalej przed siebie.
Kiedy wróciła dom nadal stał pusty. To było jedyne miejsce gdzie pozwalała sobie na odrobinę luzu i czuła się bezpiecznie. Ściągnęła bransoletkę z ulgą, jakby zrzuciła z siebie ciężar. Radość z podarunku minęła zaraz na drugi dzień, gdy zrozumiała z czym przyszło jej się zmierzyć. Spojrzała na szafkę z książkami w salonie. Oprócz standardowych pozycji jak encyklopedia czy słowniki widniały tam również te dotyczące duchów, rytuałów, przyzywania i odsyłania demonów. Ostatni raz przeglądała je gdy szukała czegoś na temat Oni, lecz teraz nadszedł czas na ich ponowne użycie. Zaczęła od mitologii, zaznaczyła każdy fragment o klejnocie jednak niewiele się dowiedziała. Sięgając po mitologię znalazła wzmiankę, iż zarówno w Kojiki jak i w Nihon-shoki w micie o Ninigim napisano:

"Wręczono mu nadto szczęścionośne krzywulce
i zwierciadło ze spiżu,
którymi wywabiano Świecącą na Niebie z niebiańskiej jaskini,
oraz Miecz-Trawosiecz...
... I powiedziała Świecąca na Niebie:
"Czcijcie to zwierciadło ze spiżu
Krzywe klejnoty tak samo jak mojego świętego ducha
i jak oddajecie cześć mej własnej osobie"*

Encyklopedia z kolei na wzmiankę o Yasakani-no Magatama przytoczyła iż tym mianem określa się klejnot, najczęściej wykonany z jadeitu lub kryształu górskiego, który ma kształt kropli. Na jego końcu znajduje się charakterystycznie odgięty „ogonek” (dwa takie kształty tworzą symbol yin-yang).
Dodatkowo jest to również jedno z regaliów cesarskich, które według wierzeń stanowi świadectwo doświadczeń zgromadzonych przez boskich przodków, a swą mocą i ostrością symbolizują rozum i wiedzę.**
Zamknęła zirytowana kolejną książkę po czym przetarła ręką oczy. Zbliżała się już 23 a żadnego z bliźniaków nie było nadal w domu. Cóż był piątek więc każdy normalny nastolatek cieszył się wolnym wieczorem, mimo to ta samotność ją przytłoczyła. Odgoniła czarne myśli, a następnie zerknęła na wszystkie tomy, które znajdowały się przed nią. Przemknęło jej przez myśl, że być może powinna przywołać ducha autora Kojiki lub Nihon-shoki, jednak była niesamowicie wyczerpana i znużona popołudniem. Włączyła telewizor by nieco odpocząć od ciągłego wytężania umysłu, lecz po 15 minutach szukania programu, który ją zaciekawi poddała się. Wówczas usłyszała szepty i od razu spojrzała w stronę drzwi wejściowych, tym samym jej wzrok spotkał się z różowymi tęczówkami.
Ohayo. - wypowiedziała Tamao zdziwiona obecnością medium w pokoju. Anna również się przywitała, czekając na jakieś wyjaśnienia, jednak wówczas odezwał się Yoh.
- Zaniosę Twój bagaż do pokoju. - posłał różowowłosej ciepły uśmiech, a następnie ruszył po schodach. Po chwili Itako zorientowała się że wodzi za nim wzrokiem i szybko przerzuciła się na dziewczynę.
- Wszystko w porządku?- Tamamura od razu zauważyła że coś jest nie tak. Nie chodziło tylko o dziwne zachowanie Anny i Yoh, ale blondynka również nie wyglądała najlepiej. Bledsza niż zwykle, a do tego to zadrapanie na policzku, które zdawało się goić wieczność.
- Tak. - padła twarda odpowiedź. Nie chciała wyjść na wredną, lecz obecność wizjonerki była zastanawiająca. - Przyjechałaś na weekend? - od razu było widać że dziewczyna się nieco zmieszała na to pytanie.
- Ja… przenoszę się tu do szkoły.- wydukała z siebie w końcu. - Yoh-sama Ci nic nie powiedział?
- Nie…- tym razem to medium była w szoku.
- Zaczynam od nowego semestru, Mikihisa-sama uznał że możecie potrzebować pomocy przy otwarciu Funbari Onsen.
Medium zamrugała zdumiona. Na wiosnę powinni otworzyć zajazd, a przynajmniej tak ogłaszali na turnieju, lecz nic nie było wyremontowane, nikt nie był zatrudniony, nawet nie miała pomysłu na reklamę. Nie chcąc pozostać bez odpowiedzi przytaknęła, a następnie zapytała się czy po podróży wizjonerka nie jest głodna.
Oh nie… Jedliśmy wcześniej.- odparła. Okazało się że Tamara planowo powinna zjawić się w Tokio około 18 i tak też była, jednak Yoh uznał że nie ma sensu wracać już do domu i tym samym udali się do miasta, gdzie dołączył do nich również Manta. Wkrótce pojawił się również Ryu wraz z Roxanne i całą grupą uznali że muszą iść uczcić to spotkanie jak i przyjazd różowowłosej do Tokio.
- W takim razie na pewno jesteś zmęczona. Yoh powinien już przyszykować pokój dla Ciebie.- jak na zawołanie szatyn zszedł na dół by oznajmić, że wszystko jest gotowe. Tamao podziękowała i pożegnała się z narzeczonymi z przyjemnością myśląc już o wygodnym posłaniu.
Tymczasem Anna zaraz po tym jak odprowadziła spojrzeniem dziewczynę, uznała że to również dobry pomysł by udać się odpocząć. Nagła wizyta nieco ją zaskoczyła, ale też uzmysłowiła że jeśli w istocie myśli o prowadzeniu Onsenu to musi ułożyć jakiś biznesplan. Odłożyła książki na miejsce uparcie ignorując szatyna, którego zjadały wyrzuty sumienia iż zapomniał w tej całej aferze o przyjeździe Tamao. Amidamaru mu uzmysłowił, że zobowiązał się do odebrania jej z dworca, na który biegł całą drogę. Yoh ciężko westchnął na wspomnienie tej przebieżki i swojego zapominalstwa. Gdyby nie ta dziwna atmosfera w domu na pewno powiedziałby Annie, że Tamao przyjeżdża, a ona zapewne zaznaczyła by to w kalendarzu, kazała przygotować pokój, zrobić zakupy i kolację, a na koniec przypomniała że miał ją odebrać. Na prawdę zastanawiał się jak długo będą jeszcze w stanie to ciągnąć, w końcu musi się coś stać że się odezwie, ale jak na złość nic się nie psuło, lista z zakupami wisiała na lodówce, podział obowiązków został ten sam. W szkole jakoś czas mu mijał, w końcu miał sporo znajomych, ale w domu ta cisza była po prostu dobijająca, tak jakby mieszkał z duchami, a nie ze swoją przyszłą żoną i bratem. I jeszcze te ich sekrety.
Zupełną ciszę w domu przerwało łomotanie do drzwi. Anna i Yoh aż podskoczyli na hałas, po czym ruszyli do wejścia. Przybysz był bardzo natarczywy, gdyż pukanie nie ustawało, w dodatku godzina odwiedzin również nie była odpowiednia. W końcu otworzyli drzwi, za którymi stał przerażony Daisuke.
Coś się dzieje z Umi!- niemalże krzyknął.
- Konkretniej.- zażądała Itako.
- Może wejdź?- zasugerował Yoh, czując jak chłód ich omiata. Blondyn przytaknął, po czym  ściągnął czapkę i rozpiął kurtkę. Nie miał zamiaru długo tu zabawić, musiał po prostu coś zrobić, jakoś jej pomóc. Brunetka wcześniej opowiedziała mu o wizycie Kyoyamy w szpitalu i od tamtego momentu było coraz lepiej, ale dzisiaj wróciła do domu i wystarczył tylko moment w jej pokoju by popaść w obłęd.
- Dostała jakiegoś ataku! Zaczęła wszystko zrzucać, wywracać, krzyczała coś o tym że jest skażona!
- Co się dzieje?- wszyscy obrócili się w stronę schodów gdzie obudzona hałasami Tamao, stała w yukacie. Anna westchnęła po czym oznajmiła że zajmie się tym. Nie była pewna czy dobrze robi, lecz nie mogła się bać klejnotu, więc założyła na powrót bransoletkę, która wyczuła szykującą się interwencję.
Schodząc na dół zauważyła że Daisuke opowiada pozostałym co zaszło z większą ilością szczegółów, co wywnioskowała po minach swoich przyjaciół. Yoh zawsze zaciskał usta w wąską linię i napinał przy tym żuchwę, z kolei Tamao mrugała w przyspieszonym tempie i kuliła się w sobie.
Chodźmy. - oznajmiła tłumiąc niepokój, który wywołała wizyta Tanaki.
***
Cześć :)

Postanowiłam dodać kolejną część jeszcze w tym roku  i to ze względu na Saki Mido, która jak się okazuje ma urodziny i z największą przyjemnością sprawię Ci prezent jakim jest powyższa notka :)
Przyznaje, że wolałabym żeby była nieco weselsza i żeby więcej się w niej działo, skoro po raz są to Twoje urodziny, a po dwa mamy w końcu święta, lecz nie ukrywam że rozdział jest ważny bowiem zawiera wiele wyjaśnień odnośnie mitologii klejnotu :) Poniżej wstawiam linki, by nic wam się rozjaśniło :)




*fragment z Kojiki, czyli Księgi Dawnych Wierzeń - w przekł. W. Kotańskiego, PIW, Warszawa 1986


**Japońskie regalia cesarskie


Więc moja droga Saki Mido, w ten wyjątkowy dzień pragnę Ci życzyć wszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń, uśmiechu na twarzy, mnóstwa prawdziwych przyjaciół i ogromu miłości !!! 

Życzenia świąteczne już Wam przesyłałam, więc nie chcąc się powtarzać napisze tylko Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!!!

Pozdrawiam ;*

Źródło obrazka: https://pl.pinterest.com/pin/272608583671875225

11 komentarzy:

  1. Dziękuję bardzo za życzenia. Nie spodziewałam się dzisiaj rozdziału, więc dziękuję również za prezent ;)
    Czekam na dalszy rozwój akcji. Ciekawi mnie co się stało z Kasumi.
    Dzisiaj krótko, bo nie mam za wiele czasu :)
    Jeszcze raz Wesołych Świąt!
    Pozdrawiam SM!

    OdpowiedzUsuń
  2. Troche szkoda ze anna i yoh jesscze sie nie pogodzili, ale wiem ze na pewbo to nastąpi, oby jak najszybciej. Ciekawe co sie dzieje z umi?
    Pisz szybko next

    OdpowiedzUsuń
  3. Spoznione wszystkiego najleoszego SM!^^
    Co do notki, swietna! Zreszta mnie to nie dziwi. Troszke sie boje, ze anna bardzoej zamknie sie w sobie skoro nie radzi sobie z ta moca, a chce zostac z tym sama. Powknna lostawic na szczerosc w stosunku do yoh oraz moze zgodzic sie na pomoc od hao.
    Jestem stasznie ciekawa co z kasumi, myslalam ze juz bedzie lepiej. Pisz nastepna czesc szybko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbian twoje opowiadania, na prawde:) zawsze czyms zaskakujesz.
    Szczerosc, ssczerosc, szczerosc! To podstawa! Mam nadzieje ze wiadomo kto w koncu wyjasnia sobie wszystko i oby z umi bylo okej

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie nie nie, tak bardzo polubulam umi i myslalam, ze wszystko juz bedzks w porzadku:/ oby anna teraz nic nie pogorszyla skoro nie radzi sobie z prezentem. Hao musi jej w tym pomoc.
    Mam nadzieje ze kilejna notka szybko i ze w tym roku wszystkie beda takie dobre

    OdpowiedzUsuń
  6. Notka znowu super. Dla kazdego cos sie znajdzie. Mam nadzieje ze kolejna niebawem

    OdpowiedzUsuń
  7. Powaznie, gdy anna i yoh ,klocili' sie przez roxane to bylo wiadomo ze zaraz im przejdzie. Twrqz boje siw ze cos powazniejszego, jeszcze ta cala sytuacja z nowa moca anny..
    Prosze napiss kolejna czesc szybko! Nie pozwol zyx w niepewnosci#

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieje ze to nie znowu jakis demon, biedna umi. Szkoda mi jej ostatnio duzo przeszla a bardzo ja lubie. Oczywiscie anna powinna pocwiczyc nowe umiejetnosci z hao, w koncu jest krolem, juz pomijam to ze nie powinna zamykac sie dla yoj bo to oczywiste.
    Notka cudo, mam nadzieje ze szybko wstawisz kolejna czesc! Dz

    OdpowiedzUsuń
  9. powiem ci, ze jestem pod wrazeniem twoich umiejetnosci w pisaniu, jestes niesamowita! Mam nadzieje, ze wena przez dlugi czas cie nie opusci. Nie moge sie doczekac co bedzie dalej!

    OdpowiedzUsuń
  10. hej, mam nadzieje, ze kolejna notka juz niedlugo^^

    OdpowiedzUsuń