czwartek, 23 lutego 2017

16. Odwaga.



Większość znajomych siedziała w jednym pokoju, rozmawiając o minionym turnieju na przemian zajadając przekąski jak i wybuchając śmiechem. Część rozeszła się po innych pokojach w tym kuchni, gdzie pod bacznym okiem Ryu przygotowywali ciepły posiłek. Jun robiła za przewodnika i pokazała zainteresowanym całe Inn En, a same gorące źródła wprawiły w zachwyt, kilka odważnych nawet postanowiło z nich skorzystać. W końcu nie zawsze można zupełnie za darmo użyć takiego cudu natury.

Daisuke rozmawiał właśnie z kilkoma koleżankami opowiadając im o swoich początkach nauki kendo i zupełnie odpowiadał mu stan zainteresowania jego osobą, płcią przeciwną. Nie dało się ukryć, że liczył na wywołanie zazdrości u pewnej blondynki o zimnym sercu. Niestety owo uczucie pojawiło się u jego przyjaciółki. To niemal stało się tradycją, że po każdych zawodach szli na przepyszny deser do cukierni. Najwidoczniej dotyczyło to tylko przegranych zawodów. Nie mogła mieć mu za złe, że wolał świętować ze wszystkimi nie tylko z nią. Co prawda przeszło jej przez myśl, żeby na szybko ze słodyczy jakie znajdowały się na stoliku stworzyć prowizoryczny deser i wręczyć mu przy wszystkich, co mogło skutecznie odwrócić jego uwagę od rozchichotanych koleżanek, jednak szybko zrezygnowała z tego pomysłu. W końcu to on wygrał turniej, chociaż nie sam, i należała mu się za to nagroda nawet jeśli miał ją dostać w postaci zainteresowania dziewczyn. Jakby bez wygranej miał tego mało… Odezwał się głosik w głowie Kasumi. Niestety, czasem, ale bardzo rzadko gdyż Hashimoto starała się nie słuchać tej części siebie, pojawiała się ta zła i wredna wersja jej samej. Potrzepała głową chcąc ją wygonić ale Umi-wersja-jędzowata nie chciała odpuścić.  Wydała z siebie ciężkie westchnienie błagając by nie zwariowała przez to całe zauroczenie.

Mimo, że Yoh wygrał zawody, a pomysł z organizacją imprezy nie był jego i zdążył już oberwać od swojej narzeczonej nadal wolał jej unikać. Nie wydawała się być w dobrym humorze i w cale jej się nie dziwił. W końcu doszedł do wniosku, że najbezpieczniej będzie przyczepić się swojego bliźniaka, gdyż Anna na pewno nie będzie chciała z nim przebywać w jednym pokoju. Powoli uczył się odnajdywać zalety tej ciężkiej relacji jaka panowała między Kyoyamą, a jego bratem.
- Dużo ludzi.- nie wiedział jak zacząć rozmowę, więc powiedział pierwsze co przyszło mu namyśl. Hao popatrzył się na niego krzywo wyrażając tym samym swoje myśli, które brzmiały ‘z kogo ty chcesz zrobić idiotę?’. Mimo to niezrażony Yoh nadal kontynuował.- W szczególności dziewczyn. – stwierdził spoglądając na salon. Ryu wraz z przyjaciółmi byli w siódmym niebie licząc na zainteresowanie młodych kobiet, które nie bardzo wyrażały chęć integrowania się z nimi, woląc zawodników drużyny. A tym z kolei było to na rękę, oprócz Ren`a, który nie potrafił się odnaleźć w tej sytuacji szczególnie, że jego starsza siostra uważnie oglądała każdy jego ruch. – Nie dołączysz?- zapytał się krótkowłosy, znając słabość swojego brata do kobiet.
- Powiedzmy, że ze wszystkimi się już zaprzyjaźniłem.- odparł wymijająco licząc, ze Yoh zrozumie przekaz.
- To coś nowego.- odparł młodszy z braci patrząc się w stronę schodów. Hao początkowo nie rozumiejąc co też ma na myśli jego sobowtór, powiódł wzrokiem za nim.
- W końcu każda potwora znajdzie swojego adoratora.- podsumował długowłosy.

Piękne oczy panny Tao przeczesywały teren by zapamiętać jak najwięcej szczegółów z tego wydarzenia, a potem zrelacjonować wszystko Pirice przez telefon. Otóż tydzień temu znajomi z jej wioski urządzili podobną prywatkę tym razem z okazji nadchodzącej zimy. Było to co roczne wydarzenie i zajmowała się tym młodzież i aż miło było słuchać jak Usui opowiadała o tym co się działo i że w końcu pewna osoba zwróciła na nią uwagę. Co prawda narzekała potem, że od pocałunków miała popękane wargi, ale przecież nie mogła mu powiedzieć, że nie powinni tego robić na zewnątrz przy niskiej temperaturze. Zupełnie by zniszczyła jej pierwszy pocałunek, a pragnęła go nieziemsko. Słysząc takie rewelacje Jun również pragnęła zorganizować podobne wydarzenie licząc, że może jej brat się nieco rozrusza w tych sprawach, ale widząc go tak strasznie spiętego pokręciła tylko głową zdegustowana. Walczyć z duchami, umierać, wyruszać na wyprawy by zbawić świat- zero problemu. Ale weź mu daj pod nos dziewczynę to chłopak panikuje jakby się mleko skończyło. Westchnęła w myślach. Jednak ku jej uciesze znalazła coś co jednak sprawiło, że przebiegły uśmiech znalazł się na jej twarzy. Szybko wyciągnęła telefon i już po kilku sygnałach usłyszała słodki głos Piriki.
- Właśnie widzę coś co może Cię zainteresować.- zaczęła bez przywitania.
- Jeśli znowu dzwonisz żeby mi powiedzieć, że w jakimś tam sklepie znalazłaś idealną sukienkę dla mnie, która kosztuje…
- Nieee.- przerwała jej zielonowłosa.-Widzę kogoś kto ma niebieskie włosy, jest młodym mężczyzną, a obok niego stoi dziewczyna. – powiedziała nawiązując do gry słownej.
- Widzisz mojego brata rozmawiającego z dziewczyną?!- nawet przez telefon Jun usłyszała, że Pirika aż wstała na tę wiadomość.
- Dokładnie.- zaśmiała się panna Tao.
- Opowiadaj!- zażądała najmłodsza z rodziny Usui nie mogąc się doczekać jakie to rewelacje ją jeszcze dzisiaj spotkają.

Otoczona przez wianuszek koleżanek, które już od dłuższego czasu naciskały na nią by chociaż podeszła do obiektu swoich westchnień, zaczynała panikować. Chciała zwrócić na siebie jego uwagę i nawet kilka razy zamieniła z nim dwa słowa, ale nie czuła się na tyle odważna by podejść do niego gdy rozmawiał z kimś innym. I mimo że serce jej się krajało gdy widziała jak po raz kolejny inna dziewczyna z taką swobodą z nim rozmawia, śmieje, a nawet dotyka (nawet jeśli ten dotyk to zwykłe trącenie łokciem) nadal coś ją powstrzymywało. Miała pewien kompleks dotyczący swej urody, gdyż nie dało się ukryć że była ona wyjątkowa. Niemalże białe włosy sięgające jej do ramion znacznie wyróżniały ją z tłumy, a raczej wyróżniałyBY gdyby nie fakt że dziewczyna była strasznie niska. Niecałe 150 cm stanowiło jej przekleństwo. Oczywiście, że przyjaciółki ją pocieszały nieustannie próbując jej wmówić że jest przez to słodsza a buty na obcasie potrafią zdziałać cuda ale nie umiała się przemóc. W końcu wzięły ją pod rękę i siłą zaciągnęły w pobliże chłopaka, który o dziwo był sam. Popchnęły ją po czym schowały się za rogiem by zostawić ich samych.

- Uaa! Zimne zimne zimne!- usłyszała spanikowany głos, po czym spojrzała dlaczego też ktoś tak krzyczy.

- Gomenasai! Nie chciałam!- zarzekała się, że jak tylko zobaczy przyjaciółki to podziękuje im za to całe popchnięcie. Jakby nie mogły lżej! Teraz chłopak jest cały w swoim napoju, w którym pływało sporo kostek lodu. – Potknęłam się, dlatego na Ciebie wpadłam.

- Usagi-chan nie przejmuj się, zaraz wyschnie.- odparł widząc jak jego koleżanka ma wyrzuty sumienia.- To tylko zwykła bluzka.- dodał jeszcze.

- Tak właściwie to chciałam ci pogratulować zajęcia piątego miejsca.- była taka szczęśliwa, że zapamiętał jej imię.

- Arigato!- ucieszył się.- Wszyscy skaczą wokół nich.- wskazał na swoich przyjaciół z drużyny.- A zapominają, że gdyby nie te dalsze miejsca nie było by tych pierwszych.- oznajmił święcie przekonany o swojej teorii.

- Masz całkowitą rację Usui-kun!- zaśmiała się dziewczyna.

- Jak ty wyglądasz! Nie wstyd Ci, tak przy dziewczynie!- usłyszeli trzeci głos.- Twoja siostra byłaby niepocieszona. – zbeształa go panna Tao, co wywołało u młodego Usui taki szok, że zapomniał się odezwać.– Moja droga mogę cię prosić, żebyś pomogła mu się doprowadzić do porządku. – zagadnęła do białowłosej. Ona oczywiście się zgodziła i razem weszli po schodach, gdzie znajdowała się zarówno łazienka jak i pokój Horokeu. Gdy tylko owa dwójka zniknęła jej z oczu, Jun ponownie wyciągnęła telefon.

- Załatwione, powinnaś być ze mnie dumna.

- Jun-neesan jeśli coś z tego będzie to obiecuje Ci, że masz u mnie całą blachę ciasta.

Usagi miała dziwne wrażenie, że padła ofiarą intrygi i nie czuła się z tym najlepiej. Chciała sama spróbować zdobyć jego zainteresowanie, a tu okazało się ze niemal każdy chce jej pomóc i dosłownie popycha ją w jego ramiona.

- Poszukam czegoś w łazience. - oznajmiła.

- He? Po co? Wrzucę to do prania i po problemie.

- Sok porzeczkowy ciężko schodzi, lepiej było by to zaprać.

- Serio? Nie wiedziałem. – stali chwilę w milczeniu, a dziewczyna błagała by chłopak wpadł na to, że musi ściągnąć koszulkę. I nie koniecznie przy niej. Na szczęście jej modlitwy zostały wysłuchane i już po chwili Horokeu wręczał jej brudne ubranie, sam był  ubrany, o dziwo, w koszule. Usagi musiała przyznać, że wyglądał w niej świetnie i mimo że nie chciała się zarumienić, czuła jak jej policzki nabierają kolorów. Pochyliła się na swoją pracą tak by włosy zasłoniły jej twarz, i wylała na plamę trochę odplamiacza.

- Nawet nie wiedziałbym co robić. – przyznał szczerze niebieskowłosy przyglądając się poczynaniom koleżanki.

- To nic trudnego.- zapewniła go.- Z tyłu masz instrukcje jak postępować.- ponownie zapadło milczenie, a dziewczyna usilnie pragnęła wymyślić temat do rozmowy.- Jak spędzasz święta?

- Hmm… pewnie będę jadł i spał. Szczególnie teraz kiedy Ryu nas odwiedził… ma taki talent kulinarny, że pewnie z kuchni nie wyjdę. – lekkie zakłopotanie wdarło się na twarz Usagi.

- Więc lubisz jeść?- zadała pierwsze pytanie jakie przyszło jej na myśl i zaraz się za nie zganiła słysząc jak zabrzmiało.

- Kocham jeść! Wszystko!- widząc jego ekscytacje zaśmiała się. Zdecydowanie pasowała do niego rola obżartucha.

- Ja też nie mam planów…. Na święta.- zaryzykowała, po czym spojrzała mu prosto w oczy dając tym samym sygnał, że liczy na coś.

- Serio? Nie spędzasz ich z rodziną albo z przyjaciółmi?

- Nie.- odparła nieco zirytowana jego brakiem domyślności.- To znaczy jeśli nikt mnie nigdzie nie zaprosi to pewnie zostanę w domu z rodzicami.- postanowiła spróbować drugi raz.

- Może też powinienem odwiedzić siostrę…- zastanawiał się głośno Horokeu. Cała nadzieja wyparowała z Usagi po usłyszeniu tych kilku słów.

- Twoja koszulka powinna być czysta.- zmieniła zupełnie temat, po czym wyminęła chłopaka i niemalże zbiegła na dół. Nie racząc nikomu cokolwiek wyjaśnić założyła kurtkę i buty po czym ruszyła do domu.
Towarzystwo zaczynało się powoli rozchodzić za co Anna była niezmiernie wdzięczna losowi. Jeszcze chwila a nie umiałaby się powstrzymać przed zabójstwem z premedytacją. Karaoke powinno być przeznaczone dla osób, które chociaż znają melodie piosenki, a niestety Yuri do nich nie należała. Na szczęście dziewczyna już wyszła, a itako miała ogromną nadzieje że już jej nigdy nie spotka. Chociaż raczej było to złudne jako że chodziła z nią do klasy.

- Usagi-chan!- padł pierwszy krzyk.- Idziemy do domu!- jednak białowłosej nigdzie nie było. Nie namyślając się długo Jun wzięła na przepytki Usui. Po zapędzeniu go do rogu i wysłuchaniu jak się zarzeka, że nic jej nie zrobił postanowiła podejść do tego od innej strony.

- Rozmawialiśmy jak spędzamy święta.- wyjaśnił jej, jednak to pannie Tao nie wystarczyło i kazała mu dokładnie wszystko powtórzyć.

- Jesteś idiotą- podsumował Ren.

- Sam nim jesteś!- z przyzwyczajenia HoroHoro postanowił obrazić przyjaciela.
- Oboje jesteście.- dodał swoje Hao, który przysłuchiwał się całemu zajściu.

- Tym razem muszę się zgodzić z nim.- westchnęła Jun. Oboje ją zawiedli.- Tak Ren ty również, miałeś tyle możliwości i nic. – pokręciła głową, na co tamten prychnął. – A co do Ciebie.- wróciła do niebieskowłosego.- Usagi chciała żebyś TY ją gdzieś zaprosił.

- Ja?! Ale po co?

- Ponieważ Cię lubi!- zielonowłosa krzyknęła nie mogąc znieść, że można być aż tak mało domyślnym.- W cale się nie dziwie że wyszła.

Szybko analizowała jak można naprawić tą sytuację i wówczas spostrzegła telefon w ręce u jednej z koleżanek Usagi.


Przeklinała w myślach i siebie i jego. Była pewna, że się zbłaźniła przed nim, najpierw ten wylany sok potem ta cała rozmowa i to na dodatek w łazience! Ale on też nie był bez winy, mógł trochę wysilić mózgownicę… Siedziała na huśtawce w jednym z okolicznych placów zabaw, wiedząc że do odjazdu autobusu ma jeszcze 20 minut. Puszka z ciepłą zieloną herbatą delikatnie ogrzewała jej zmarznięte ręce. Nagle poczuła jak telefon jej wibruje, widząc imię swojej koleżanki na wyświetlaczu bez zastanowienie zaczęła mówić.

- Wiem, że nawaliłam, ale ja naprawdę myślałam że się domyśli że chcę z nim gdzieś wyjść. Nawet sama mu wszystko pod nos podłożyłam, a on dalej nie załapał. Sama nie wiem czy to ja jestem taka głupia czy on…

- W cale nie jestem głupi!- usłyszała w słuchawce i zamarła z przerażenia.- No dobra może jestem… ale tylko trochę!- pod naporem spojrzeń jakim go obarczyli przyjaciele zmienił zdanie.- I tak sobie pomyślałem… jeśli dalej nie masz żadnych planów, chyba że masz to nie musimy… to znaczy…

- No zaproś ją wreszcie bo za Ciebie to zrobię!- cierpliwość Ren`a była na wykończeniu, nie żeby miał jej duże zapasy.

- I tak byś nie miał odwagi.- prychnęła Jun.

- Możecie przestać?! Ja tu rozmawiam!- Usui też był zdenerwowany, jednak gdy usłyszał jak Usagi się śmieje nieco się rozluźnił.

- Więc chciałabyś może gdzieś ze mną pójść?


- Z przyjemnością.- odparła szczęśliwa. Podała mu jeszcze swój numer, żeby mogli się na spokojnie umówić, po czym się rozłączyła. Tym razem z ogromnym uśmiechem i motylkami w brzuchu, wdzięczna że jednak ktoś im pomaga.

***

Hej :) Cieszę się że tak szybko skomentowaliście i że wam się podobał ostatni odcinek ;) Tak jak wspominałam impreza w Inn En, ale jestem pewna że nie tego się spodziewaliście ;)
Oczywiście zapraszam do komentowania, oceniania, i szczerze mówiąc nie mogę się doczekać żeby przeczytać co myślicie o takim obrocie spraw ;)
Pozdrawiam :)

6 komentarzy:

  1. Nice chapter, I like it :3 Uwielbiam UsagixHoro... No dobra, JeannexHoro Forever, ale Usagi też jest ok :3 No... Kurde, nie wiem, co pisać, mój mózg wysiadł... Czekam na next? XD

    Pozdro!
    ~ Halley S.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam szczerze, że podoba mi sie taki obrót spraw. W swoim opowiadaniu nie pomijasz żadnej z postaci jak wiele osób;) I choć prawda, spodziewałam się czegos innego i liczyłam na jakąś scenę między yoh i anna, bo ich kocham najbardziej:3 to ten rozdział jest bardzo dobry, wciąga, przyjemne się czyta i no wiadomo co u horo, bo było go trochę mało. Mam nadzieje ze miedzy nimi coś będzie, w końcu miał odwagę pogadać z dziewczyną, zaprosić ja gdzieś, szkoda by było żeby się zmarnowało.
    Daisuke to chyba oszalał, ma przy sobie taki skarb jak kasumi, ale nie postara się. Nie widzi tego że ona świata po za nim nie widzi, a Anny on kompletnie nie interesuje.
    Pisz kolejny rozdział jak najszybciej!dz

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak szybko!
    Faktycznie ten zrozumiał był zupełnie inny niż reszta, co nie znaczy że zly;) zdecydowanie za mało było horo w tym opowiadaniu! Tym bardziej że wyraźnie czuć że cos się świeci między nim a dziewczyna;) mam nadzoeje że wypali
    Podoba mi se raz na jakiś czas coś nowego wrzucać, chocoaz też chciała bym być na bieżąco co słychać u Anny ^^
    I kazdy odcinek migl by być wstawiamy tak szybko XD
    Trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham twoje opowiadanie, naprawde;)
    Daisuke otrzasnij się! Przecież masz kasumi.
    Jakie to było mega słodkie, jao horo się wstydził zagadać do dziewczyny ^^
    Gdoby nie Jun i ren to pewnie nic by z tego nie było, bo zakładam że między nimi będzie coś wiecej*.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero niedawno zaczelam czytać twojego bloga i jest naprawdę swiwtny, jeden z lepszycu jakie widziałam;) ten rozdział bardzo dobry, tak idalnie iddaje charaktery bohaterów. Zresztą opisujess ich wszystkich bardzi dobrze;) pisz szybciutko, czekam:***

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda mi Kasumi. Znam to uczucie, kiedy obiekt twoich westchnień ma swój własny obiekt westchnień albo akceptuje uwagę poświęcaną mu przez inne dziewczyny. Ale niech Kasumi nie poddaje się tał łatwo. Czasem warto jest czekać. :) Poza tym kto wie, może w końcu Daisuke wkurzy Annę na tyle, że ta zaserwuje mu na tyle mocny legendarny lewy sierpowy, że w jego głowie klepki wskoczą na właściwe miejsce i zacznie doceniać to, co ma na wyciągnięcie ręki.
    "to chłopak panikuje jakby się mleko skończyło" - nie lekcewać braku mleka! Ta zgroza, kiedy wstajesz rano, chcesz sobie zrobić platki na śniadanie, a tu się okazuje, że nie ma już mleka... Ren, łączę się z Tobą w bólu!
    "Widzisz mojego brata rozmawiającego z dziewczyną?!" - hahahaha zabrzmiało to tak, jakby lądowanie kosmitów było bardziej prawdopodobne niż Horohoro nawiązujący kontakt z płcią przeciwną. xDDD No weź, chyba z Horohoro nie jest aż tak źle, nie? Jakby nie patrzeć, to całkiem przystojny chłopak. ;D
    ...Okej, cofam to. Z Horohoro jest źle. xD Biedna Usagi, tyle ludzi się starało, Jun z Piriką knuły na całego, a i tak nic z tego. Ehh... Może powinna przebrać się za jedzenie...?
    Normalnie cała wioska rodzinna Horohoro powinna podziękować jego przyjaciołom za jakiekolwiek nadzieje na przedłużenie rodu Usui. Serio. xD A na tą przyszłą randkę lepiej niech mu przygotują listę ze wskazówkami, rozpisaną jak najdokładniej, punkt po punkcie. xD

    Rozdział się podobał:) Lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń