Kasumi z westchnieniem zapalała
świecę w świątyni. Nie była pewna czy to kobieca intuicja czy też praktykowanie
na miko sprawiło, że miewała przeczucia. I tym razem było podobnie. Ścisk w
brzuchu i gula w gardle sprawiły, że ciągle rozglądała się na boki i nie mogła
się na niczym skupić. Na szczęście dzień dobiegał końca, więc łudziła się że to
może niestrawność jej dokucza.
Mijając jedną ze znanych
amerykańskich kawiarni zauważyła wydrążone dynie i ozdoby związane z Halloween.
Faktycznie dzisiaj był 31 października, a już od ponad dwóch tygodni w sklepach
dało się znaleźć kostiumy i inne gadżety związane z tym świętem.
Japończycy widzieli w tym dniu głównie zabawę zupełnie zapominając skąd wywodzą się poszczególne zabawy.
Słyszała jak koleżanki z klasy rozmawiają o strojach, które zaprezentują na
paradzie. Jednak ją to jakoś nie interesowało. Miała poczucie że zmarłych
powinno się zostawić w spokoju i nie kusić losu w żaden sposób. A już na pewno
nie bawić się w wywoływanie…
Dlatego też zadawała sobie teraz
pytanie jakim cudem znalazła się w takiej sytuacji?!
Rozejrzała się po salonie rodziny
Tanaka. Znała go na pamięć jednak teraz przy zgaszonych światłach i zapalonych
świecach czuła się w nim niepewnie. Może to przez ten dziwny horror o szpitalu
psychiatrycznym? Ugh… wszystko poszło nie po jej myśli. Gdy tylko wróciła do
domu od razu ktoś zapukał w jej okno, lecz zamiast Daisuke zobaczyła jego
siostrę. Nana namówiła ją by wpadła do nich i chociaż Umi dostała zawału widząc
ją w oknie wyglądającą jak kościotrup, zgodziła się. Poza tym Nana nigdy nie
odpuszcza… W domu oprócz rodzeństwa Daisuke było też kilka znajomych jego
drogiej One-chan, również przebranych za dziwne stwory. Blondyn natomiast miał
doczepione kocie uszy na opasce i dorysowane wąsy.
- Nie wysiliłeś się bardzo z
kostiumem.- skomentowała.
- I tak jest lepszy niż Twój.- odpowiedział lustrując ją wzrokiem.
- Naprawdę nie miałam czasu na te pierdoły.
Tym sposobem zaczął się wieczór,
który na długo zapadł w pamięć Umi. Usiedli wszyscy przed ogromnym telewizorem
i włączyli film. Mimo że towarzyszyły temu ciągłe chichoty, ona nie potrafiła
się wyluzować. Skupiła się tak mocno na horrorze, że wyłączyła się całkowicie i
nie słyszała dopowiadanych kwestii i ciągłych wybuchów śmiechu. Kilkakrotnie
podskoczyła, a nawet zamknęła oczy. Szczęśliwa gdy na ekranie pojawiły się
napisy końcowe, uznała że to dobry pomysł na udanie się do domu. Jednak wtedy
ktoś zaproponował zagranie w Kokkuri-san. A ona nie wiedzieć kiedy, a tym
bardziej czemu siadła razem z nimi. Oczywiście na początku każdy się wygłupiał,
dopóki jedna z dziewczyn nie pisnęła.
- Przysięgam, że coś poczułam!!!- krzyczała zrozpaczona. Nagle zrobił się
przeciąg, a płomienie świec zadygotały niebezpiecznie, aż w końcu wszystkie
zgasły, oprócz jednej. Wówczas oczom Hashimoto ukazał się zarys Tanuki i Kitsune.
Lewitowały przy świetle spoglądając na nich z wyższością, aż nagle ruszyły
przed siebie robiąc mnóstwo hałasu i zamętu. Pokój wyglądał jak po przejściu
tornada już nie wspominając o wylanych napojach i rozsypanych przekąskach,
które wylądowały również we włosach zebranych. Wszyscy zaczęli krzyczeć i
miotać się robiąc jeszcze większy chaos, aż w końcu część z nich wypadła z domu
uciekając przed siebie.
Tymczasem w zupełnie innej części
Tokio, blond włosa młoda kobieta skończyła oglądać kolejny film dzisiejszego
wieczoru, gdy dotarło do niej, że w domu jest dziwnie cicho. Rozejrzała się
wokół przymrużając oczy, aż w końcu zadała nurtujące ją pytanie.
- Tamao… gdzie są Conchi i Ponchi?
- O nie!
***
Tanuki i Kitusne czyli jenot azjatycki i lis :)
Wiem, że krótko ale bez marudzenia ;) i zdaje sobie sprawę, że jest wiele innych postaci w SK, które są straszniejsze niż Conchi i Ponchi, ale jeśli mam pisać o Fauście to potrzebuje mentalnego przygotowania ;P
Powyższe wydarzenia nie mają nic wspólnego z opowiadaniem.
Nowa notka pojawi się w listopadzie.
Te postacie są idealnie dobrane. Puenta fantastyczna, zupełnie się nie spodziewałam czegoś takiego XD
OdpowiedzUsuńCzekałam, czekałam i się doczekałam :D ja uwielbiam wszystko co napiszesz więc pewnie Cię nie zdziwi, że bardzo mi się podobało.Oczywiście ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział opowiadania, ale tym tez mnke zadowoliłaś :)) nieźle to wymyśliłaś na końcu, już myślałam, że chlopacy wysłali swoje duchy a jednak! Wracaj tu szybko, pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńHaha gdyby to był Faust, to nie skończyłoby się na bałaganie w pokoju i wystraszonej młodzieży, ale na ostrym dyżurze i kilku zawałach serca. xD Także byłaś bardzo łaskawa. xD
OdpowiedzUsuńOneshot króciutki, ale przyjmnie się go czytało.^^
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział:)
jeju szkoda ze takim krótki bo naprawdę dobry;)warto było trosze poczekać
OdpowiedzUsuńhahaha powinas pisać więcej takich oneshotow bo wychodzą ci genialnie. A czyta się miło przyjemnie nawet jak takie krotkie;) Czekam na następną notkę
OdpowiedzUsuńdz