środa, 13 marca 2019

48. Wyjawienie.




Nawet się nie zastanowił czy powinien zapukać, wszedł dokładnie w momencie gdy dziewczyna traciła przytomność, a śliskie kafelki wcale nie ułatwiały jej w utrzymaniu równowagi. Złapał ją zanim uderzyła głową o podłogę, a następnie starał się ocucić. Niestety medium nie kontaktowała, co zdecydowanie utrudniało mu jakiekolwiek działania. Przykrył ją ręcznikiem, uznając to za najbardziej stosowne a następnie wziął na ręce by położyć dziewczynę w bardziej dogodnym miejscu. Na szczęście po kilkunastu minutach kolory zaczęły jej wracać, lecz nadal nie odzyskała przytomności. Kojarząc lekcje biologii uznał że szklanka soku powinna w tym momencie pomóc, ale naprawdę nie chciał znowu jej zostawiać. Wówczas zauważył że dziewczyna zaciska oczy, a następnie powoli je otwiera. Głowa nadal ją bolała, tak samo zresztą jak szyja, jednak szybko sobie przypomniała co się wydarzyło. Spojrzała na Yoh, który widać było że bardzo to wszystko przeżywa i nagle poczuła ogromne wyrzuty sumienia. Zaczerpnęła powietrza by wyjaśnić mu cokolwiek, lecz szatyn nachylił się nad nią by pocałować w czoło. 

- Przyniosę Ci coś do picia.- powiedział i uśmiechnął się do niej. Gdy tylko wyszedł poczuła jak łzy nabierają jej w oczach z tego wszystkiego. Podniosła się, lecz obraz wirował przed nią jak na karuzeli. Nie mogła wyzbyć się widoku roztrzaskanego ciała i wątpiła że uda się jej dzisiaj zasnąć. Była taka słaba i do tego zmęczona, a sen stanowił na to lekarstwo, lecz nie potrafiła myśleć o czymś innym.

Szatyn był tak bardzo skupiony na swoich myślach, że nie spostrzegł jak do kuchni wchodzi Tamao. Dopiero jak pomachała mu ręką przed oczami zauważył jej obecność. Nawet nie było sensu pytać czy wszystko jest w porządku bo emocje malowały się na twarzy Yoh bardzo przejrzyście.

Anna wróciła.- uznał, że przekaże najważniejszą informację.

- To dobrze, bo bardzo chciałbym się dowiedzieć jak wytłumaczy że Zenki i Koki sprzątały resztki demona z chodnika.- dodał swoje Hao, który właśnie wszedł do domu.

- Wiem tylko tyle, że ktoś ją zaatakował.- informacja wstrząsnęła każdym tak samo jak wcześniej Yoh.

- Nic mi nie jest… - doszedł kolejny głos i każdy spojrzał na blondynkę. Ubrana w niebieski golf, weszła do kuchni i sięgnęła po sok, który trzymał Yoh w ręce.- Coś Ci długo zeszło.- wyszeptała. Połykanie płynu było równie bolesne co samo mówienie, jednak od razu poczuła się lepiej. Niestety nikomu nie uszły uwadze czerwone paski na szyi mimo zakrycia.

- Cóż… teraz jestem ciekawy.- dodał długowłosy rozsiadając się na krześle. Yoh miał dylemat, gdyż bardzo chciał się dowiedzieć czegokolwiek, ale przecież medium zemdlała z wyczerpania.

- A ja zmęczona.- odpowiedziała.

- W takim razie może Yoh nam opowie, w końcu nie masz żadnych tajemnic przed swoim narzeczonym, prawda?

Naprawdę chciała mu odpowiedzieć i to jak zwykle z nawiązką, ale każde słowo było jak miliony szpileczek wbijanych w jej przełyk. Nie pozostało jej nic innego jak zignorować zaczepkę i znaleźć to po co tu przyszła - tabletki na gardło. Czując narastającą niezręczność tej ciszy Tamao uznała, że powinna jakoś rozgonić tę gęstą atmosferę.

Na pewno wszystko w porządku? Może powinien to zobaczyć lekarz. - medium jedynie pokręciła głową, czuła się zdecydowanie lepiej niż wcześniej i nie miała ochoty na żadne wycieczki po szpitalach. Wyglądało na to, że mieli sytuację patową, zresztą godzina i tak już była późna, a jakby nie patrzeć to był środek tygodnia.

Yoh ociągał się z pójściem spać, nie żeby nie był zmęczony ale niewiedza go wykańczała. Tak samo jak i irytacja, że pozwolił by coś się stało medium. Owszem musiał dopuszczać, że w związku z tym czym się zajmują pojawią się pewne niedogodności, ale to była jego Anna, musiał ją chronić nawet gdy byli pokłóceni. Wyczuwając zdenerwowanie swojego przyjaciela, Amidamaru pojawił się w pokoju. Nie musiał nic mówić, gdyż Yoh miał wszystko wypisane na twarzy.

Yoh-dono nie miałeś na to wpływu…- zaczął duch. Szatyn nie spodziewał się że samuraj uraczy go jego własnym mottem, które jakoś przy tej konkretnej sytuacji przestało mieć znaczenie.- Nie chcę tego przyznać, ale… może to wszystko ma jakiś sens.

- Co?- Asakura się obruszył.

- Nic nie dzieje się bez przyczyny. - duch starał się wyjaśnić co miał na myśli.

- Cóż ja nadal jestem w tej samej pozycji co wcześniej. Nic nie wiem, a dodatkowo Anna jest… ranna.

- Może Tamao-san potrafiłaby wywołać wizję?- zasugerował Amidamaru. Szatyn westchnął, myślał już o tym wcześniej lecz było coś co go powstrzymywało. Uznał że jedyną osobą odpowiednią do udzielenia mu informacji jest Itako, lecz być może gdyby nie był tak uparty i poprosił wizjonerkę o pomoc to nic by się nie stało.

- Na pewno by potrafiła. - odpowiedział Yoh. Przez chwilę szaman bił się z myślami, jednak w końcu poddał się i zwrócił do ducha.- Czy mógłbyś może… sprawdzić czy ona śpi?- wyszeptał nieco speszony. Zaskoczony samuraj na początku chciał zaoponować, wchodzenie od tak do pokoju medium nigdy nie kończyło się dla niego dobrze, ale w końcu przytaknął.

Cisza na korytarzu była tak przejmująca, że bardziej się obawiał zapukać niż wejść do jej pokoju. Przesunął shojo by zerknąć czy rzeczywiście medium nie śpi, chociaż zapalone światło powinno go upewnić. Na podłodze leżała miska z wodą i jakimś detergentem, natomiast sama blondynka szorowała swoją torbę z plam. Szatyn westchnął i wszedł do środka zaniepokojony jej zachowaniem. Wyciągnął jej z rąk gąbkę, po czym złapał mokre dłonie w swoje zmuszając tym samym by podniosła wzrok na niego.

Zostaw. Kupimy nową. - powiedział, lecz tak naprawdę można się było domyśleć, że wcale nie chodziło o torbę, ale o fakt by zmyć z siebie to dziwne uczucie. - Naprawdę mnie dzisiaj wystraszyłaś.- powiedział spoglądając jej w oczy.

- Gomenasai.- wyszeptała w końcu. Szatn zdumiał się bo to chyba był pierwszy raz gdy usłyszał przeprosiny od Anny. - Jest tyle rzeczy…- zaczęła ale głos jej się załamał.

- Myślę że przez kilka dni będzie lepiej żebyś oszczędzała gardło.- powiedział na co medium tylko pokiwała głową.- A teraz powinnaś odpocząć.

Wahał się co ma teraz zrobić, gdyż chciał zostać przy niej, lecz jednocześnie ich stosunki ostatnio się ochłodziły i być może lepiej żeby wyszedł. Tak samo medium nie wiedziała co powinna zrobić, a nawet co chciała. Byłoby dużo łatwiej gdyby Yoh wiedział, może nawet nie o wszystkim, ale chociaż jakieś drobne informacje.

Ren kazał przekazać, że zajął się pożegnaniem uczniów z wymiany. - przypomniał sobie szatyn, chcąc przedłużyć jego obecność w pokoju. - I że jesteś mu za to dłużna. - brew medium powędrowała do góry na tą informacje, co wywołało uśmiech na twarzy Yoh.- Tak też myślałem.- dodał jeszcze.

Nastała cisza i oboje bili się ze swoimi myślami, medium czuła że z każdą chwilą jej silna wola słabnie i że nie chcę dłużej się ukrywać ze swoim pochodzeniem, przynajmniej przed narzeczonym. Podjęcie decyzji zawsze stanowi najtrudniejszą część, potem przychodzi chwilowa ulga i motywacja do działania, by osiągnąć wyznaczony cel. Tym razem gdy Anna postanowiła, że powie Yoh kim jest ulgę zastąpił niepokój, bowiem nie mogła przewidzieć jak chłopak zareaguje. Jednak ukrywanie tego przysporzyło wiele problemów, a dodatkowo dochodził Hao który na każdym kroku wypominał jej pochodzenie. Wyciągnęła z szuflady pudełko by wręczyć je szatynowi.

Wiesz co to jest?- zapytała bacznie przyglądając się chłopakowi. 

- Nie bardzo.- odpowiedział wpatrując się w zakrzywiony kamień.

- Kojarzysz mit o Ninigim?- szaman skrzywił się nieco. Poniekąd czuł się jak na lekcji, a Anna odgrywała rolę nauczycielki.

- Um… powinienem?- zapytał niepewnie.

Medium pokrótce opowiedziała mu o przekazaniu przez boginię regaliów cesarskich i że jednym z nich jest Yasakani-no-magatama, który właśnie przed sobą widzi. Z początku Asakura zaczął kojarzyć legendę, lecz wraz z zakończeniem wypowiedzi jego twarz zmieniła wyraz z oświeconej do zmartwionej.

Nie powinno to być w muzeum?- zagadnął bojąc się dotknąć przedmiotu. Itako nie odpowiedziała, dając się oswoić Yoh z myślami.

- Dostałam to od okaa-san.- wyrzuciła w końcu z siebie sprawdzając reakcje u chłopaka. Nie krył swojego zdziwienia, jednak nadal chciał wiedzieć więcej.- Dostałam to od okaa-san trzy tygodnie temu.- powtórzyła się wiedząc, że to co zaraz wyzna szatynowi może zmienić jego nastawienie do niej całkowicie.

- Widziałaś się z nią? I skąd ona to ma?!- zapytał oszołomiony tą informacją. Medium westchnęła, wiedząc że najgorsze przed nią.- W co się wplątałaś Anna…- wyszeptał na końcu, a jego głowie tworzyły się różne scenariusze. Odwróciła wzrok speszona jego natarczywością.

- Ja… nie zostałam porzucona.- wyznała.-Przynajmniej nie tak całkiem. Okaa-san nie mogła się mną dłużej opiekować, dlatego Kino-sama mnie przyjęła.- wyjaśniła.

- Cóż…- zaczął zdanie po chwili ciszy.- To chyba lepiej?- kiedy nie nadchodziła odpowiedź, a Itako unikała wzroku narzeczonego, dodał. - Zaczynam się gubić, najpierw pytasz mnie o jakieś mity, potem pokazujesz zabytki a teraz mówisz o swojej matce. Wiesz przecież że nie jestem aż tak bystry.

Lewy kącik ust powędrował do góry na ostatni komentarz. Wiedziała, że krąży wokół tematu licząc jedynie na domyślność swojego przyszłego męża. Rzuca pojedyncze wskazówki obawiając się, że jeśli wypowie na głos to ostatnia bariera pęknie.

Konohanasakuya-hime była żoną Ninigiego, który był właścicielem regalii cesarskich, a teraz jedno z nich mam ja.

- Należysz do rodziny cesarskiej?!- nie kontrolując się szatyn podniósł głos. Blondynka od razu zgromiła go wzrokiem nie chcąc obudzić pozostałych domowników. Przynajmniej to się nie zmieniło.

- Nie.- zaprzeczyła. Wzięła powietrze by wreszcie wyjawić, że ona również jest córką  Konohanasakuya-hime, jednak zamiast tego podsunęła mu jeszcze jedną wskazówkę.- Nigdy Cię nie zastanawiało skąd mam taką moc?

- Korale.

- Korale również trzeba umieć utrzymać. Shikigami Hao również nie należą do słabych, zresztą sama Chō-Senjiryakketsu.

- Wiem, że jesteś silna. Pewnie silniejsza od nas wszystkich, ale wiem też ile ta moc przysporzyła Ci problemów, dlatego jej źródło nie może

- Źródło mojej mocy pochodzi od Konohanasakuya-hime. Dała mi klejnot bo jestem jej córką.- wyrzuciła z siebie.

Szaman poczuł jak zasycha mu w gardle i jednocześnie brakuje powietrza. To zdecydowanie było niespodziewane i zbyt mocne by przyjąć bez zająknięcia. Tyle pytań pojawiło się w jego głowie, niektóre z nich już wcześniej przebijały do świadomości lecz teraz oto miał całokształt. Mimo to było kilka rzeczy, które nadal pozostawały niejasne.

Medium czekała aż szok przeminie, widziała każdą emocje jaka malowała się na jego twarzy. Zdumienie, niezrozumienie, niedowierzanie…

Zamknęła szkatułkę z klejnotem domyślając się że chłopak więcej dzisiaj nie przyjmie informacji. Poza tym odczuwała skutki jej wypowiedzi bo gardło bolało ją coraz mocniej, najwyraźniej tabletki pozwalały tylko na chwilową poprawę.

Czuła się lżejsza gdy mu wyjawiła prawdę, ale jednocześnie zastanawiała się co teraz będzie. Cisza się dłużyła i wszystko wskazywało na to, że to jego kolej na milczenie. Szatyn próbował poukładać wszystko w jeden kawałek ale ewidentnie pora była nieodpowiednia na takie wysilanie umysłu.

To wszystko jest…

- Wiem. - westchnęła doskonale zdając sobie sprawę z tego co Yoh chciał powiedzieć.

- Wyglądasz lepiej. - rzucił przyglądając jej się. Zmiana tematu była tym co potrzebowali.- Ale to wygląda paskudnie.- przejechał palcem po jej szyi, na co dziewczyna się wzdrygnęła i to wcale nie przez ból. Tęskniła za jego dotykiem, nawet teraz gdy była w kiepskiej formie fizycznej nie potrafiła się powstrzymać przed myśleniem o tym jak dawno go czuła. Niestety dane jej było pozostać tylko w krainie fantazji, gdyż Yoh omylnie zinterpretował jej westchnienie i szybko wziął rękę. Wstał, a Anna ledwo się powstrzymała by go nie złapać za dłoń, która przed chwilą ją dotykała.

- Jest już późno, a to był wyczerpujący dzień…- oznajmił chłopak, lecz jego ton brzmiał jakby się usprawiedliwiał. Nie spojrzał na nią jedynie posłał przelotny uśmiech po czym opuścił pokój z ciężkim sercem. W głowie Anny pojawiła się jedna myśl, którą wyszeptała gdy tylko drzwi się zamknęły.

Nie każ mi żałować…

Oficjalnie byli pogodzeni, nawet wymieniali kilka słów w ciągu dnia, jednak niestety bariera powstała. Yoh miotał się ze swoimi myślami kolejne dni, nadal wszystko analizując. Jego rodzina była przebiegła, był pewny że to iż Kino wybrała Anne na jego żonę nie miało tak szlachetnych pobudek jak na początku. Zadbała o to by dalsze pokolenia Asakurów były jeszcze silniejsze, w dodatku nauczyła ją zawodu bez którego nie pokonaliby Hao. Puzzel po puzzlu układał się w jego głowie tworząc całą układankę, a brakujące elementy które przez tyle lat ignorował same się uzupełniły. Był zły bo zrozumiał że to nie była bezinteresowna pomoc, to było jak kolejne posunięcie w szachach z myślą o wygranej. Jednak jako dziecko tego nie zauważał, a teraz czuł palący wstyd za swoją rodzinę.

Trwał właśnie ostatni z egzaminów kończących klasę, a on po raz kolejny uparcie wpatrywał się w plecy medium. Pisała coś w arkuszu zerkając na zegar, jednak on nie potrafił się skupić na pytaniach przez co był nieco do tyłu. Sięgnęła do karku by się podrapać, a  to z kolei przypomniało mu o pewnej scenie, która nadal wprawiała go w złość.

Westchnęła zrezygnowana na widok siniaków i to jak beznadziejnie apaszka ich nie zakrywała. Musiała ustalić jedną wersja wydarzeń dla wszystkich i o dziwo najłatwiej byłoby powiedzieć prawdę z przemilczeniem finału. Po prostu ktoś ją uratował od niechybnej śmierci. Tłumacząc się przed innymi Yoh zdał sobie sprawę, że po raz pierwszy słyszy co się stało. Gdy wspomniała o tym jak jechała w metrze i zaczepił ją mężczyzna, czuł się jeszcze gorzej niż wcześniej. Zawiesił głowę i zacisnął mocniej szczęki z bezsilności, jednak apogeum osiągnął gdy blondynka wyjawiła, że napastnik ją śledził a następnie próbował zaciągnąć w zaułek.

O Mój…- wyszeptała Roxanne zakrywając usta dłonią. - Czy on.. coś Ci zrobił?- zapytała bojąc się odpowiedzi.

Nie. Ktoś go odciągnął i zaczął gonić.- oznajmiła sucho, czując że tabletki na gardło przestają działać. Wyjęła blister, w którym został ostatni rządek, zdając sobie sprawę z tego, że w ulotce napisali iż maksymalne spożycie w ciągu dnia to 5 sztuk.

- Złapali go?- medium zaprzeczyła, chcąc bardziej uwiarygodnić swoją historię dodała że sprawa jest już zgłoszona na policję. Niestety po raz kolejny musiała nieco nagiąć fakty i opowiedziała że był to młody mężczyzna z nałożonym kapturem, więc nie widziała dokładnie twarzy. Po prostu tak było lepiej, w końcu gdyby miała wyjaśnić pochodzenie demonów i tego że najwyraźniej stała się ich celem przez klejnot byłoby to zbyt skomplikowane. Najpierw sama musiała sobie wszystko poukładać.

- Dlaczego tak późno wyszłaś? I to sama?- po raz pierwszy odezwał się Daisuke. Był wściekły. Na tego faceta że miał czelność tak na środku ulicy kogoś zaatakować, że uciekł i że nikt go nie złapał, na siebie że nie mógł pomóc, nawet na Yoh że nie był z nią wtedy.

- Pociąg miał opóźnienie… i nikt właściwie nie wiedział kiedy Anna wróci.- odpowiedział szatyn widząc że Kyoyama powoli traci głos.

- Przecież on może w każdej chwili wrócić! Wie w jakiej okolicy mieszkasz!- gorączkował się blondyn.

Roxanne spojrzała na Tanake doskonale rozumiejąc jego reakcje, ale chłopak nie zdawał sobie sprawy z innej rzeczy o której ona wiedziała. O ich tajemnicy i tym kim naprawdę byli. Więc czy możliwe było że zdarzyło się coś zupełnie innego niż zwykły napad? Zmrużyła oczy i próbowała wysnuć jakieś wnioski z postawy przyjaciół. Wzrok niemalże każdego był rozbiegany, uciekał gdzieś na boki i wówczas ją olśniło że oni znają prawdę, że wiedzą co się wydarzyło tamtego wieczoru. Zagryzła kciuk czując że się niecierpliwi z tej niewiedzy, chciałaby żeby Tanaka gdzieś odszedł a wtedy mogłaby ich zaatakować. Przecież coś musieli jej powiedzieć! Niestety przerwa dobiegła końca i każdy skierował się na swoje miejsce, oprócz samej Kyoyamy, wokół której wcześniej zrobiło się zgromadzenie. Tanaka zawahał się na moment wiedząc jak kończyły się jego poprzednie próby zbliżenia, ale patrząc na to jak mizernie blondynka dzisiaj wyglądała nie mógł się powstrzymać. Wręcz serce go ściskało na widok podkrążonych oczu, bladej cery no i oczywiście sinej szyi. Kucnął tuż obok ławki, zwracając tym samym jej uwagę na siebie, na twarzy widniał delikatny uśmiech, który zapewne miał ją pokrzepić, a wprawił w zakłopotanie. Zanim zdążyła powiedzieć, żeby dał jej wreszcie spokój chwycił za dłoń i ściszonym głosem powiedział.

Nie bój się. Nie pozwolę by coś Ci się stało.

Wyrwała dłoń, gdy tylko nauczyciel wszedł do klasy, po czym posłała mu nieprzychylne spojrzenie, nie racząc nawet jednym słowem.

Patrząc teraz na dokładnie tą samą dłoń, Yoh ponownie poczuł irytację. Czuł że coś pomiędzy nimi się popsuło i nie umiał tego naprawić. Nie wiedział jak zacząć rozmowę, jak się do niej odezwać, ani zachować. Medium widząc zmieszanie, ułatwiła szatynowi i starała się ograniczyć ich kontakty tłumacząc sobie że może potrzebuje czasu, ale w głębi wiedziała że oszukuje samą siebie. Tak bardzo nie chciała żałować wyjawienia prawdy i uciszała wredne myśli, które ilekroć analizowała ten temat pojawiały się nagminnie, jednak patrząc na zachowanie swojego przyszłego męża nie mogła się wyzbyć parszywego uczucia że tym razem źle zrobiła.

***
Cześć wszystkim!
Wybaczcie że tyle to trwało ale w końcu znalazłam chwilkę by coś dodać :)
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to wyczekiwane pogodzenie się Yoh z Anną, na które wszyscy czekają, ale jeszcze trochę musicie wytrzymać. 
Gwarantuje że będzie warto ;)

Jestem ciekawa co myślicie, także liczę na Wasze komentarze!
Jak zwykle postaram się dodać następną część jak najszybciej :)

Pozdrawiam serdecznie!!!

9 komentarzy:

  1. No faktycznie to nie jest jeszcze to, ale nawet takie ocieplenie stosunkow anny z jej narzeczonym na poczatek moze byc. Tym bardziej, gdy gwarantujesz ze jest na co czekac*-*
    Ja nie dziwie sie chlopakowi, ze nie moze sie teraz odnalezc w tej sytuacji, to musi byc ciezkie, ale mysle, ze dobrze anna zrobila. Za to daisuke... czy on naprawde jest slepy-.-
    Nie moge doczekac sie kolejnej czesci!

    OdpowiedzUsuń
  2. Skad ty bierzesz pomysl na tak ciekawa fabule to ja nie wiem. Świetna notka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie notki, dla kazdego cos sie znajdzie. Mam nadzieje, ze jednak nie kazesz nam dlugo czeac na ich pogodzenie sie. Oby wiecej takich atakow juz nie bylo. Ciekawi mnie tez kiedy tanaka zauwazy, ze anna nie zwraca na niego uwagi, yoh ma naprawde stalowe nerwy. Czekam na nastepna czesc!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważam, że anna bardzo dobrze zrobila ujawniajc yoh prawde, w koncu szczerosc to podstawa. Oby szybko sie z nim pogodzila na dobre. Boje się, że znalezienie drugiej czesci klejnotu bedzie trudne, tym bardziej jesli dalej bedzie chciała dalej pomocy.
    Podoba mi sie że mlodszy asakura jest bardziej... stanowczy w swoich uczuciach^^
    Nie moge sie doczekac nastepnej czesci. Pozdrawiam dz

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro gwarantujesz takie rzeczy, to znaczy ze naprawde masz dla nas cos super! Juz sie nie moge doczekac.
    Notka doskonala, w koncu narzeczeni sobie cos wyjasniaja. Szkoda mi anny, to gardlo pewie bardzo boli
    Na nastepna czesc czekam niecierpliwie!

    OdpowiedzUsuń
  6. TAK TAK TAK wszystko jest na dobrej drodze! Oby tylko nic sie nie popsuło ani miedzy anna i yoh ani przy sytuacji z klejnotem

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozumiem doskonale zakloppotanie yoh, to musi byc dla obojga ciezka sytuacja. Nie moe doczekac ie kolejnej tak genialnej czesci

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasami taki odpoczynek od drugiej osoby wychodzi na dobre i wierzę, że dzięki temu niedługo się pogodzą i będą tworzyć jeszcze lepszą parę.
    A Daisuke niech już spada, bo jasno widać, że Anna pasuje tylko do Yoh (i czasem do Hao).
    Dzięki za to że nadal dodajesz rozdziały i mam co czytać.
    Pozdrawiam SM!

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział.Bardzo dziękuję ci ,że piszesz tego bloga ,ciężko teraz znaleźć taką perełke która jest ,,aktualna".Kiedy czytam to opowiadanie wracam wspomnieniami do dzieciństwa i maratonów Króla Szamanów ❤

    OdpowiedzUsuń