Kasumi z
ogromnym trudem otworzyła oczy, zasłaniając drżącą ręką światło które tak
bardzo ją raziło. Dopiero potem poczuła jak bardzo wszystko ją boli i jak
zziębnięta jest. Rozejrzała się dookoła zdezorientowana, nie rozumiejąc jakim
cudem znalazła się w lesie. Ostatnim co pamiętała to jak na imprezie
świątecznej podszedł do niej Ichiro. Co raz częściej przyłapywała się na takich
lukach pamięciowych, po których często znajdowała na swoim ciele drobne rany, a
na ubraniach plamy zaschniętej krwi. Uparcie powtarzała że szkarłatna ciesz
należy do niej i że zapewne pochodzi od otarć. Jednak tym razem była przekonana
że dzieje się z nią coś złego, a pobudka w lesie stanowiła gwóźdź do trumny.
Wstała trzęsąc
się z zimna. Jej biała sukienka zlewała się ze śniegiem, jedynie czarne włosy
wyróżniały się na tym obrazie. Wiedziała, że czeka ją przeprawa, szczególnie że
nie wiedziała nawet czy idzie w dobrą stronę. Ku jej przerażeniu przy kolejnym
zakręcie dostrzegła w oddali coś kolorowego, zawiązanego wokół drzew. Przełknęła
ślinę modląc się by to nie było to o czym myśli by ten las nie okazał się tym
przeklętym miejscem. Ale był, a ona została w nim uwięziona. Nadzieje że osoba
która zawiązała tasiemkę nadal żyje wydawała się jej tak bezczelnie obłudna że
miała ochotę wyśmiać się za podobne pomysły. Mimo to podeszła bliżej idąc
tropem pomarańczowego materiału. Wrzasnęła z przerażenia gdy początkowy widok
martwego ciała ją zaskoczył. Ośmieliła się zerknąć raz jeszcze i tym razem nie
wytrzymała, upadła na kolana zatapiając się w białym puchu. Zwłoki okazały się
być jej aż nazbyt znajome. Rozpoznała go po ubraniach, granatowa kurtka nadal leżała
na nim nienagannie, nawet nie była brudna. Jednak to twarz napawała
przerażeniem, gdyż sposób w jaki była wykrzywiona sprawiał że nie można na nią
było patrzeć dłużej niż kilka sekund. Tak jakby ten strach, który się na niej
uwiecznił sprawiał że i ona miała zaraz wyzionąć ducha. Tyle myśli kłębiło jej
się w głowie i równie wiele scenariuszy. A jeśli ona też była martwa? Jeśli
stała się yurei? Ale czy duchy odczuwają chłód? Głód? Może te wszystkie
negatywne uczucia sprawiają że stają się takie… złowieszcze?
Przerażona tym
wszystkim zerwała się z miejsca nie chcąc dłużej znajdować się w pobliżu ciała,
ale dziwnym trafem raz za razem trafiała na pomarańczową taśmę zawiniętą wokół
drzewa. Łzy zamazywały jej obraz, ale ten jaskrawy kolor tak bardzo wyróżniał
się na tle biało czarnego świata że nie sposób było go nie dojrzeć. Potknęła
się o wystający konar i runęła przed siebie. Podnosząc się ujrzała na śniegu
ślady, które ewidentnie należały do człowieka. Być może to strażnik przyszedł
zrobić obchód, jednak jej nadzieja zmalała gdy zobaczyła że ów ślady znajdują
się niemalże wszędzie i co gorsza nalezą do niej, a tasiemka ciągnie się
dokładnie nad nimi.
***
W Inn En nie
obchodzono świąt Bożego Narodzenia, ale mimo to tak grobowej atmosfery nie było
tu od dawna. Analizowali problem już kolejny raz z rzędu nie wiedząc jak można
zapędzić demona w pułapkę, jak go w ogóle znaleźć, nawet sprowadzili tu
Josefine, która okazała się nie być tak pomocna jak myślał Hao. Właściwie dla
niego każdy kto nie powiedział mu wprost jak dokonać niemożliwego przestawał
się liczyć. Oni wprowadził zamęt między nimi sprawiając, że wszelkie niesnaski
wychodziły na jaw spotęgowane wielokrotnie. Więcej było kłótni niż pożytecznej
rozmowy.
Horokeu z
utęsknieniem wyczekiwał wyjazdu z Usagi byle tylko odpocząć od tej afery. Z
resztą nawet jakby doszło do konfrontacji nie przydałby się w walce, poza tym
zgodnie ze schematem działania, Oni powinien gdzieś się teraz przyczaić.
Umówili się, że
przyjdzie po nią pod dom i pojadą razem na stację. Nawet nie zapomniał
zaproponować, że poniesie jej torbę. Zerkał na nią ukradkiem i za każdym razem
widząc jej uśmiech czuł jak serce mu rośnie, jak wyzbywa się tych wszystkich
złych emocji. Nie wiedział czy to nadal było zauroczenie czy już miłość, ale
myśl że Usagi zasługuje na poznanie chociaż części prawdy o nim stała się nagle
tak niesamowicie pewna i twarda jak skała.
- Horo? Wszystko
ok? Spoważniałeś nagle.- zapytała zdziwiona nagłą zmianą. Stali na peronie
czekając już na pociąg i gdy niebieskowłosy już miał odpowiedzieć że jak
najbardziej, to poczuł jak jego ciałem wstrząsa nieprzyjemny dreszcz. I to ten
rodzaj, który był wywołany przez jego 6 zmysł, a to mogło oznaczać tylko jedno
– zagrożenie. O dziwo to nie jego przyjaciele byli w niebezpieczeństwie, ale
ktoś jeszcze mu bliższy… Pirika potrzebowała jego pomocy i to jak najszybciej.
Spojrzał na
dziewczynę, wiedząc co się zaraz stanie. Złamie jej serce. Zaklął w myślach
zastanawiając się czy wszystkie kobiety, które zwrócą na niego uwagę musi ranić.
Z trudem powstrzymał łzy, po czym wiedząc że to ostatni raz kiedy jej dotyka,
przytulił mocno i wyszeptał ciche przepraszam. Nie ośmielił się spojrzeć w jej
oczy wypełnione rozczarowaniem, smutkiem i złością. Odszedł zostawiając ją samą
z własnymi domysłami i tym co go bolało najbardziej było to że żadne z nich nie
były prawdą.
***
Było dokładnie
południe 25 grudnia gdy do drzwi Fubari Onsen ktoś zapukał. Trafiło że to Anna
znajdowała się najbliżej wejścia, stąd też to ona postanowiła otworzyć i
prawdopodobnie zbyć gościa. Zbyt wiele się działo by jeszcze zajmować się
czymkolwiek innym niż demon, a już na pewno Tanaką, który zapewne chciał po raz
kolejny spróbować swoich sił u niej. Jednak wówczas wypowiedział dwa słowa,
których nie spodziewała się usłyszeć.
- Kasumi
zaginęła.- ton jakim mówił był wypełniony wyrzutami sumienia, zresztą tak jak
cala jego postawa. Widać było że nie spał tej nocy, a kto wie czy i poprzednie
spędził w łóżku.- Nie wróciła do domu po imprezie Bożonarodzeniowej. – dodał
jeszcze, co stanowiło klucz do rozwiązania całej zagadki. To nie mógł być
przypadek, demon jednak dopełnił swoich słów. Tylko dlaczego nie wyczuwała od niej
żadnej negatywnej energii? Wiele razy stała blisko niej, mimo że ich stosunki
nieco się ochłodziły.- Ichiro tak samo. Policja myśli że uciekli razem, ale… po
prostu wiem że coś jej grozi.- no tak… był jeszcze ten chłopaku. Doskonale
kojarzyła ogromny smutek jaki się od niego rozchodził gdy go poznała, miał
słabą duszę, idealną dla Oni.
Przejechała
dłonią po włosach w akcie zdenerwowania po czym przygryzła kciuk. To trzeba
było dobrze rozegrać, Kasumi była przynętą i chociaż nie życzyła jej źle to
stanowiła możliwość pozbycia się demona. Spojrzała na Daisuke, który po raz
pierwszy widział u swojej koleżanki zdenerwowanie. Anna nie była osobą, która
lubiła niespodzianki, raczej ceniła sobie planowanie wszystkiego.
- Pomożemy w
poszukiwaniach.- oznajmiła.- A ty się zdrzemnij bo ze zmęczenia i tak byś ją
przeoczył.- dodała jeszcze, wiedząc że i tak jej nie posłucha. Jednak
najważniejsze było trzymać go z dala od Oni. – Dam znać Tao.
Na szczęście
blondyn nie upierał się by zostać, za co osobiście medium go podziwiała. W
końcu uważał ich za przyjaciół, więc powinna go wpuścić do środka, zapoznać
resztę z zaistniałą sytuacją, i co ważniejsze powinni go pocieszyć, zapewnić że
będzie dobrze, opracować jakiś wspólny plan działania. Czuła się paskudnie z
myślą że zostawiają go samemu sobie, lecz to było dla jego bezpieczeństwa. I
gdy już myślała że gorzej nie będzie, poczuła nieprzyjemny dreszcz.
Telefon
zadzwonił 3 sekundy później i bez jakikolwiek mocy można było przewidzieć że to
Jun. Medium oznajmiła że Horokeu wyszedł pół godziny temu, ale że na pewno jest
już w drodze na Hokkaido. Tao domyślała się tego, lecz wolała się upewnić czy
go jeszcze nie złapie. Podziękowała za informacje, zapewniając że zajmie się tą
sytuacją. Anna nie wspomniała słowem o Kasumi i jej domysłach, właściwie
wiedziała że sprawę z Piriką może powierzyć doshi i oczywiście Horokeu.
Wkrótce potem na dole pojawił się Yoh, który
najpierw sprawdził pokój swojego przyjaciela z północy, a dopiero później
parter domu. Westchnęła na
myśl o tłumaczeniu wszystkiego, lecz nie miała wyjścia. Zawołała jeszcze jego
brata, który wydawał się jakby wyciągnęła go ze środka medytacji.
***
Różowołosa
siedziała zirytowana zaistniałą sytuacją. Długo się opierała, walczyła ale bała
się że jej siły są na wyczerpaniu. Ulegnie wkrótce, najzwyczajniej w świecie to
czuła, a do tego wizje nachodziły ją jedna za drugą i nie potrafiła odróżnić
które są prawdziwe, a które podaje jej demon. Zatruwał jej umysł powoli, tak
jakby podawał jej po kropelce trucizny, a ona miała tego świadomość.
To było wręcz
niewiarygodne, że dziewczynka nadal funkcjonowała, że jej życiowe funkcje
jeszcze nie ustały. Owszem, była słaba, podrapana i prawdopodobnie wyziębiona
ale żywa, więc nadal istniała szansa na jej uratowanie.
Tamao
analizowała tą sytuację po raz enty odkąd demon ją wywabił z domu. Otwierając
drzwi nie spodziewała się ujrzeć ledwo żywej Kasumi. Niestety jej złe
przeczucia zostały zastąpione chęcią pomocy, a potem sytuacja potoczyła się już
zbyt szybko by zareagować. Brunetka odepchnęła Tamamurę i wtargnęła do
posiadłości Asakurów kierując się wprost do pokoju dzieci. Zanim Yoh-mei zdążył
zareagować demon w ciele młodej dziewczyny unieruchomił Seyram, która stanowiła
ich słaby punkt. Redseb nie nauczył się jeszcze w pełni kontrolować Golema,
jego foryoku nie było wystarczające i potrzebował do tego swojej siostry.
Ciemnowłosa
przypatrywała się im dzikim wzrokiem, oblizując swoje usta w nienaturalny
sposób by następnie wskazać na różowowłosą. Uśmiechała się lubieżnie powoli
wycofując w stronę wyjścia do ogrodu. Yoh-mei zareagował instynktownie i już po
chwili duszki otoczyły demona, lecz ten wchłonął je w ciągu kilku sekund. Tamao
zacisnęła dłoń na swojej katanie, jednak jak na złość Keiko pożyczyła na kilka
dni Conchiego i Ponchiego, a Mikihisa udał się na kolejną wyprawę. Została bez
możliwości ataku, tak jakby demon o tym wiedział i tylko czekał na odpowiedni
moment. Zapewne ich obserwował, a oni otoczeni tak wielkimi pokładami foryoku
jakie emanował Golem nie byli w stanie wyczuć różnicy. Redseb krzyczał żeby
wypuścić jego siostrę, aż w końcu zdecydował się rzucić z gołymi pięściami,
lecz Kasumi jakby się tego spodziewała i kopnęła go tak, że upadł pod ścianą
zamroczony. Tamao wiedziała że mają jeszcze jednego szamana w zanadrzu, lecz
Opacho po tym jak została zaatakowana przez demona miała wahania nastroju. Raz
była bojowa, skora do walki, a innym razem zachowywała się jakby przegrała już
wszystko. Tamao błagała by postanowiła zaatakować, to mogłaby być ich szansa,
lecz gdy mały baranek ruszył w stronę Oni zrozumiała że demon tylko na to
czekał. Odepchnął od siebie Seyram i chwycił murzynkę, a następnie zaczął
uciekać. Wizjonerka ruszyła w pościg za nimi i tym sposobem znalazła się
właśnie w tym miejscu.
Opuszczony dom gdzieś u podnóża gór osłaniał ich przed
śnieżycą, mimo to z jej ust wydobywała się para przy każdym oddechu. Zerknęła
na dziewczynkę przykrytą zakurzonym kocem, który znalazła w tej ruderze, sama
przykryła się dywanem, który śmierdział pleśnią, lecz nie miała wyjścia. Zdeterminowana
by przeżyć postanowiła obmyśleć plan ucieczki.
***
Hao był zmęczony
tą sytuacją, co odbijało się na jego zachowaniu w znacznym stopniu.
Odzwyczajony od porażek, był bardzo rozdrażniony i zniechęcony. Nie chciał już
nawet myśleć o demonie, ale Król Duchów mu na to nie pozwalał. Dzielenie z nim
świadomości stawało się co raz bardziej uciążliwe, a to z kolei sprawiało że
reishi pokazało pełnie swojej mocy. Słyszał wszystko i wszystkich, i jedyne co
mu pozostawało to uczepić się myśli bliźniaka. Były najmniej depresyjne, a przy
tym tak przyjemnie proste że działały na niego jak balsam. Jednak Horokeu
zagłuszał je zbyt mocno swoimi negatywnymi przypuszczeniami, dlatego też tak
często oddawał się medytacji. Pozwalała choć na chwilę oddalić się od świata
rzeczywistego i pobyć samemu. Tym razem jednak długowłosego wzywały obowiązki
domowe i chcąc jakoś funkcjonować w pokoju musiał go nieco posprzątać. Schylił
się po świeżo wyprasowane ubrania, gdy poczuł znajomy dreszcz, a koszule
wypadły mu z ręki tuż pod stopy.
Dyszała ciężko, ale jej pozycja obronna była
nienaganna. Szeroko rozstawione nogi, ugięte kolana, w rękach trzymała katane,
która ewidentnie służyła jej za broń. Zdeterminowanie w jej oczach wręcz
porażało, ale musiała za wszelką cenę obronić pozostałych.
Wytrącił go głos
medium, zszedł na dół o miękkich nogach
analizując to co właśnie zobaczył. Jeśli to prawda, jeśli posiadłość Asakurów
została zaatakowana to nigdy sobie nie wybaczy, że tak naraził Opacho.
***
Cześć wszystkim!
Jako że mamy piątek 13 to myślę że notka idealnie wpasowuje się w ten klimat :)
Mam nadzieje że w miarę połapaliście się o co chodzi mimo tego skakania, a jak nie to proszę pytać, postaram się odpowiedzieć :)
Cóż w takim razie to pozostaje mi jedynie napisać że jestem nieziemsko ciekawa co myślicie o takim rozegraniu sytuacji jaki przedstawiłam powyżej.
Pozdrawiam!!!
Jestem absolutnie zachwycona faktem, że akcja nabiera tempa, a w życie bohaterów wchodzi strach i niepewność, ponadto bardzo podoba mi się to, że demon atakuje kolejne osoby. I z dokładnie tych samych powodów jestem wręcz ZDRU-ZGO-TA-NA, :D. Bardzo liczyłam na wątek Yoh x Anna w tym rozdziale, ale niestety, nie można mieć wszystkiego.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny rozdział i już nie mogę skę doczekać następnego.
Pozdrawiam, LBella18
Super ze akcja nabiera tempa! Notka genialna i czekam na nastepna czesc
OdpowiedzUsuńNotka idealnie prowadza mroczny klimat i oddaje dokladnie to co sie dzieje w glowach bohaterow. Mam nandzieje ze umi uda sie tez uratowac. I ocsywisxie ze calej reszcie tez sie nic nie stanie:/ blagam nie kaz czelac dlugo na nastwpna czesc! Dz
OdpowiedzUsuńMatkoo, ąż serce przyśpieszyło takie emocje. WINCYJ! naprawde z kazda kolejną notka zaskakujesz mnie coraz bardziej. Mimo, ze faktycznie jest lekkie zamieszanie to ja sie polapalam bez problemu. MAm nadzieje, ze po wszystkim horo wyjasni wszystko dziewczynie:( sa naprawde uroczy. Prosze o kolejna tak dobra czesc tylko szybko!<3
OdpowiedzUsuńBiedna umi, oby udalo sie wypedzic demona bez robienia jej krzywdy. W zyciu bym nie pomslala ze to opacho bedzie celem. notka wyszka bardzo fajnie, szkoda ze taka krociotka. Czekam na next!
OdpowiedzUsuńOstatnio znielubilam Umi, bo porywać Opacho to już szczyt chamstwa! Nie tylko za to, ale ogólnie za jej zachowanie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Usagi wybaczy Horo, bo są idealną parą dla siebie.
Akcja nabiera tempa i czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały!
Pozdrawiam SM!
Zdecydowanie horo musi sobie wyjasnic to z umi. I co sie dzieje z pirika?! Czy matka anny bedzie miala z tym cos wspolnego?! Za duzo pytan, blagam dodaj cos szybko
OdpowiedzUsuńNotka znakomita<3 klimat super mroczny. Mam nadzieję że szybko dodasz coś nowego!
OdpowiedzUsuńJezu uwielbiam twoje opowiadania! Proszę napisz coś szybko! Notka super!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jedna z twoich lepszych prac, tylko stanowczo za krótka! Podoba mi się że akcja się rozwija, chociaż boję się że coś się nie uda:( oby nikt nie ucierpiał. Czekam bardzo niecierpliwie na następną część^^
OdpowiedzUsuńWidać wakacje zdecydowanie ci służyły! Obyś dalej miała taka wena:) bardzo mnie cieszy że akcja się tak szybko rozwija i to w bardzo ciekawym kierunku. Ja wiem że to nie koniecznie wina umi Ale mnie lekko uratowała już wcześniej, chociaż dalej mam nadzieję że wszystko będzie w porządku. Pisz jak najszybciej:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że szybko coś dodasz!
OdpowiedzUsuńKiedy można się spodziewać notki?
OdpowiedzUsuńproszę napisz coś!
OdpowiedzUsuń