wtorek, 4 czerwca 2019

50. Obnażenie.




Przedłużająca się cisza zaczęła ich krępować, lecz Anna nie wiedziała co powinna powiedzieć. Po prostu wpatrywała się w Yoh szukając w spojrzeniu tego ciepła, którym zawsze ją obdarowywał. Ostatnio nie mogła w tych orzechowych oczach odnaleźć tego, czego potrzebowała, ale teraz widziała przebłyski uczucia jakie ich wiązało. Wówczas do trójki dołączyła zdenerwowana Tamao.

- Yoh-sama, Anna-sama… Hao… on…- nie umiała znaleźć właściwych słów. Próbowała powstrzymać długowłosego, nie chciałaby żeby tamten chłopak ucierpiał, sama się nim już zajęła, więc o co chodziło Asakurze? 

Oboje zerwali się i próbowali przedrzeć przez tłum w miejsce gdzie długowłosy dopadł nastolatka. Hao stał nad nim znacznie górując, a chłopak trzymał się za nos z którego ciekła obficie krew. Nie wyglądał tragicznie mimo to Anna od razu zażądała wyjaśnień.

- Uczę dobrego wychowania. - odpowiedział wymijająco.- Kolega po prostu nie rozumie, że jeśli kobieta mówi nie to należy uszanować!

- W takim razie macie wiele wspólnego.- odparła uszczypliwie medium zwracając uwagę Hao na siebie. 

- Coś Ci zrobił?- zapytał Yoh patrząc na Tamao. Ona jednak zaprzeczyła nie chcąc ponownie tego wywlekać. 

- Nie zdążył, ale jego zamiary były jasne. Wystarczy spojrzeć na rękę Tamao.- w istocie na przedramieniu znajdowało się zaczerwienienie po mocnym uchwycie chłopaka.

- Skończ się popisywać. Wygląda na to że dostał już swoją lekcję.

Jeszcze przez chwilę panowała napięta atmosfera, jednak w końcu Hao ustąpił, a pozostali odetchnęli z ulgą. Długowłosy nawet nie spojrzał na, teraz już leżącego na podłodze, chłopaka jedynie Tamao rzuciła mu spojrzenie czując się winną całego zajścia. Wkrótce dołączyła do pozostałych i gdy sprawa wyszła na jaw Ren w momencie posłał uśmieszek pełen triumfu w stronę Piriki. Dziewczyna była pewna, że tym razem Tamao się poszczęści i pozna kogoś wartościowego ale jednak się nie udało. Tymczasem Ren był świadomy o zwyczajach znajomych ze szkoły i uprzedzał zarówno Tamao jak i Pirikę, lecz panna Usui była wybitnie uparta. Przewróciła tylko oczami na widok Tao i jego postawy ja-zawsze-mam-rację.

Jako że atmosfera zgęstniała a i godzina była już późna postanowili się pożegnać. Mimo to gdy dotarli do domu medium nie czuła zmęczenia, co więcej była rozbudzona i to nie przez udawanie przez Hao wybawcy, ale przez słowa jakie wypowiedział jej narzeczony. Miał rację ze wszystkim. Była trudna i wymagająca i mogła się zasłaniać tym że robiła to dla jego dobra, ale czasem po prostu nie umiała się z nim inaczej komunikować. Jednak prawda była taka, że ich ścieżki splotły się razem już dawno i wszystko wskazywało na to że w takim stanie pozostaną.

Patrząc na nią teraz, ubraną cały czas w tą sukienkę ponownie poczuł fale gorąca rozchodzącą się po ciele. Nagie plecy ukazujące jej piękną, gładką skórę sprawiły, że jego wyobraźnia zaczęła działać, a kołnierzyk od koszuli uciskać. Rozpiął dwa pierwszy guziki i w końcu zebrał się na odwagę.

- Przez to wszystko zapomniałem Ci dzisiaj powiedzieć jak pięknie wyglądasz.- nawet nie miał pojęcia jak często to dzisiaj słyszała, ale jednak to na komplement z jego strony najbardziej czekała. Mimowolnie rumieńce wkradły się na jej twarz.- Gomenasai.- powiedział, tym razem sprawiając że na niego spojrzała.- Nie powinienem tak reagować.- medium westchnęła. Zdała sobie sprawę że gdyby od razu wyjawiła mu kim jest to ta cała sytuacja nie miałaby miejsca, ale Yoh musiał się skupić na treningu, turnieju, i na swoim bracie.

- Nigdy nie chciałam Cię okłamywać. Ale musiałeś się skupić na turnieju. Potem pojawił się Hao i...- powtórzyła to co myślała, lecz pod koniec i tak się zacięła. 

- Powinienem wiedzieć coś jeszcze?- zapytał, a jego głos był dziwnie odległy. Ponownie się zawahała, czy wyjawić mu całą historię, nie chciałaby żeby znowu się od niej odwrócił, ale skoro powiedziała A to trzeba również powiedzieć i B.

Zaczęła od samego początku, od pierwszego wspomnienia swojej matki. Od tego jak się nią zajmowała, jak śpiewała jej starą kołysankę by uspokoić, od tego jak stroniły od ludzi bo przecież były tak inne. Aż w końcu Konohanasakuya-hime wyjawiła jej kim jest i jakie jest jej przeznaczenie, potem zaczęły się objawiać moce Anny i rozpoczęła szkolenie u starej przyjaciółki jej matki, ale kilkuletnia dziewczynka chciała się bawić, chciała mieć koleżanki i nie mogła zrozumieć dlaczego jest to zakazane. W końcu zaczęła się obwiniać o to że jest inna od wszystkich co wywołało reishii. Tak bardzo chciała poznać ludzi i upewnić że się jej nie boją że odkryła w sobie tę moc, lecz nie potrafiła już dłużej nad nią panować. Wówczas okazało się również że Konohanasakuya-hime nie może przebywać dłużej na ziemi. Musi wrócić do pozostałych Bogów i jednocześnie zostawić swoją córkę. Spadło to na Annę niczym lawina, coraz częściej pojawiał się w głowie głosik, który wmawiał że Konohanasakuya-hime odwróciła się od niej z tego samego powodu co wszyscy ludzie. Nie mogła już dłużej wytrzymać i uciekła z domu przyjaciółki jej mamy prosto w zamieć śnieżną. I tak znalazła ją Kino. Przekonana, że Anna jest porzuconym dzieckiem z powodu jej mocy zajęła się należycie i wytrenowała na Itako.  

- Resztę już znasz.- zakończyła historię czekając na jakieś słowa szatyna. 

- Nie próbowałaś nigdy wrócić do domu?- zapytał.

- Nie miałam po co. Zresztą znalazłam nowy dom.

- A nie jesteś ciekawa co się stało z Twoją pierwszą mentorką?- z początku Anna nie rozumiała do czego Yoh dąży, lecz wkrótce uświadomiła sobie że pominęła pewną kwestię.

- Była duchem jak się u niej uczyłam, więc nie spodziewam się żeby coś się zmieniło.- na szczęście drobny żarcik rozluźnił atmosferę i Yoh posłał jej uśmiech, który tym razem również sięgnął jego oczu. 

- Wiesz po co Konohanasakuya-hime dała Ci ten klejnot?- Kyoyama wzruszyła tylko ramionami. Naprawdę nie miała pojęcia. 

- Hao powiedział, że jego nowym zadaniem jest odnaleźć drugi, pasujący do Twojego.

- To wyjaśnia dlaczego tak bardzo się upiera, żeby mnie trenować. - powiedziała, po czym zagryzła wargę. Nie spodziewała się jednak że ten z pozoru niewinny gest wywoła u Yoh aż taką reakcję. Robiła tak za każdym razem gdy całował ją po szyi, a szczególnie gdy schodził nieco niżej. Niczym błysk po piorunie w głowie szatyna pojawił się obraz jednej z ich wspólnych nocy i przez chwilę nie mógł się otrząsnąć. Teraz gdy już wszystko sobie wyjaśnili czuł jak bardzo za nią tęsknił, a ciało mówiło samo za siebie.

- Lepiej chodźmy już spać.- rzucił starając się nie patrzeć na to jak jej sukienka podwinęła się na udzie. Nie mogła się z nim nie zgodzić, emocje jakie towarzyszyły jej przez ten cały wieczór sprawiły w końcu że marzyła o odpoczynku. 

Następnego dnia Jeannie i Lyserg przyszli się pożegnać około południa ze swoimi przyjaciółmi, a przy okazji wyjaśnić kilka kwestii z wczorajszego wieczoru. Zaraz po tym jak Tamao przyznała się do nieudanego tet-a-tet, Ren ponownie wyciągnął na wierzch że to przez Pirikę i jej głupie próby swatania. Naturalnie niebieskowłosa nie pozostała dłużna i już wkrótce wybuchła kłótnia pomiędzy nimi. Jun przewróciła oczami, kochała ich oboje, ale częstotliwość z jaką ta dwójka potrafiła się awanturować przechodziła wszelkie pojęcie.

- Ren chyba tęskni za Horo-Horo.- wyszeptał Yoh do Manty, lecz Tao i to usłyszał.

- Za nikim nie tęsknie Asakura!- szatyn aż podskoczył, lecz nie zdążył odpowiedzieć bo Pirika krzyknęła żeby nie odwracał się jak do niego mówi.

- Jak stare małżeństwo…- westchnął Manta nadal się im przyglądając.

- Ciekawe czy kiedyś będziesz na tyle odważny żeby się tak z Anną kłócić.- do rozmowy dołączył Hao, spoglądając na swojego brata.

- Lepiej z nią walczyć, co?- oddał mu młodszy bliźniak.

- Zamknijcie się oboje.- warknęła w ich stronę medium zirytowana hałasem.

Na szczęście Ryu uratował sytuację, gdyż zaserwował gościom swoją udoskonaloną zupę miso i chociaż przez chwilę było cicho. Jednak jak tylko ostatnia kropla została zjedzona Ren ponownie rozpoczął swoją tyradę z Piriką o kolejną błahostkę. Jun westchnęła zmęczona już ich zachowaniem, gdyż odkąd Usui się do nich wprowadziła tak wyglądała codzienność. Tamao starając się jakoś opanować towarzystwo zagadnęła swoją przyjaciółkę o nowy rok szkolny, gdyż obie miały uczęszczać do tej samej klasy. Lysterg tymczasem starał się jakoś zagadnąć Ren`a, ale ten tylko prychał zirytowany. Kiedy po raz kolejny odpowiedzią Tao było mruknięcie Jeannie nie wytrzymała i zachichotała, po czym wyjawiła że zmarszczka na czole Ren`a przypomina jej serduszko. Złotooki cały poczerwieniał, co wywołało jeszcze większą salwę śmiechu. Niestety ale nie miał jak się odgryźć Iron Maiden, bo nawet jej śmiech był przyjemny dla uszu. W końcu odpuścił ze swoją zemstą i włączył konsole do gier. 

- Słyszałam, że macie zamiar otworzyć onsen.- zagadnęła panna Tao kierując swoje słowa do Anny. Wówczas medium przypomniała sobie że Asakurowie przysłali tu Tamao właśnie ze względu na pomoc w prowadzeniu interesu. Przytaknęła i korzystając z okazji jak i doświadczenia Jun zaprosiła ją do swojego pokoju gdzie trzymała teczkę z pomysłami. Po przeanalizowaniu i omówieniu wszystkich za i przeciw pozostawała jedna kwestia.

- Trzeba nieco odświeżyć dom.- oznajmiła Jun.

- Wiem, myślałam że najlepiej w wakacje i na jesień zrobić głośne otwarcie. Latem i tak mniej osób korzysta z gorących kąpieli.- zielonowłosa przytaknęła po czym z szerokim uśmiechem oznajmiła, że w takim razie pora zorganizować kampanię reklamową. 

Yoh właśnie zamknął drzwi za przyjaciółmi i odetchnął zadowolony. Uwielbiał te spotkania, takie głośne, pełne życia i zabawy. Tak dawno nie czuł się taki odprężony, że wydawało mu się jakby po raz pierwszy swobodnie oddycha. Wrócił do głównego holu, słyszał że Tamao sprząta po spotkaniu, z kolei Anna i Hao oglądają coś w telewizji, o dziwo bez kłótni. Uznał że lepiej pomóc swojej przyjaciółce, która przyjeła dodatkową parę rąk z wdzięcznością. Nagle z pokoju gdzie pozostała dwójka mieszkańców powinna w spokoju oglądać program doszły do kuchni słowa ich rozmowy, która odbywała się nienaturalnie głośno. Szatyn westchnął powoli akceptując że oni nigdy nie wytrzymają dłużej niż 5 minut bez kłótni, po czym próbował ignorować ich dyskusje. Jednak wówczas jego brat powiedział coś co go zaniepokoiło. 

...odganiać od Ciebie Tanakę…

Wyglądało na to że to nie był pierwszy raz gdy blondyn spoufalał się z jego narzeczoną. Niestety ale dało mu to do myślenia i wnioski jakie wyciągał co raz mniej mu się podobały. Musiał coś zrobić z tym faktem i to najlepiej tak by Daisuke przestał interesować się Anną. 

- Tamao, przyjaźnisz się z Anną prawda?- na początku zebrać informację.

- Można tak powiedzieć.- dziewczyna się nieco speszyła.

- Mówiła Ci coś o Daisuke?- dziewczyna zamrugała zdumiona. Nie wiedziała, czego się spodziewać, ale na pewno nie rozmowy o tamtym chłopaku. Jako że odpowiedź nie nadchodziła Yoh postanowił nieco przybliżyć różowowłosej temat. - Wydaje mi się, że coś do niej czuje. - przypomniał sobie wczorajsze wydarzenia z imprezy i jeszcze bardziej utwierdził się w swym przekonaniu. Tamao patrzyła na niego zdumiona i ledwo powstrzymywała się od śmiechu. Być może i powinna źle się z tym czuć, w końcu zależało jej na Yoh bardziej niż powinno, ale ta jego bezradność i próba wyciągnięcia od niej informacji sprawiła że szatyn stał się nagle taki zagubiony, że aż ją to rozbawiło.

- Nie wspominała mi nic.- odpowiedziała w końcu, ale widząc niezadowolenie na twarzy przyjaciela postanowiła mu jednak pomóc.- Ale wydaje mi się, że masz rację. Daisuke wodzi za Anną wzrokiem odkąd go poznałam.- dodała jeszcze, uświadamiając sobie tym samym jak bardzo chłopak jest niezorientowany w tym temacie. Tym razem to była kolej Yoh na zdumienie, jednak gdy się nad tym zastanowił to w istocie od początku kiedy się poznali blondyn się kręcił przy Annie, ale przecież to przez Kasumi. Ona się zaprzyjaźniła z jego narzeczoną, a po nitce do kłębka i Tanaka, nie spodziewał się jednak że to zabrnie dalej. - Widzę że zrozumiałeś.- szatyn spojrzał na roześmianą twarz Tamao i nieco zakłopotany przytaknął. Przekonany o słuszności swojej wczorajszej interwencji pozostało mu jeszcze porozmawiać z samym obiektem westchnień.

Nie było sensu dłużej zwlekać, starał się przez cały wieczór obmyślić plan swojej wypowiedzi w taki sposób by Anna nie poczuła się urażona, ale jednocześnie przekonać ją do swoich racji. Rozmowa z nią przypominała czasem stąpanie po cienkim lodzie. Westchnął przytłoczony wszystkimi myślami, a w głowie pojawiło mu się pytanie czy ze wszystkimi dziewczynami należy tak uważnie dobierać słów czy tylko z jego narzeczoną.

Zastał ją przy biurku, a w powietrzu unosił się drażniący zapach lakieru do paznokci. Siedziała z założoną nogą, a jej łydka wystawała spomiędzy rozcięcia. W ręce trzymała końcówkę z pędzelkiem i w pełni skupiona na swojej dłoni nawet nie spojrzała na gościa. Yoh uświadomił sobie, że coś w tym jest iż kobieta jest bezbronna wówczas gdy lakier na jej paznokciach schnie, a już w szczególności jego kobieta.

- Cześć.- powiedział pierwsze co przyszło mu na myśl. Medium co prawda na niego spojrzała, ale nie odpowiedziała. Nie wiedział skąd u niego taki strach, wydawało mu się że już się go wyzbył, ale teraz znowu czuł się jakby miał 13 lat a Anna powodowała u niego ciarki i to nie te przyjemne.- Przyszedłem żeby porozmawiać o wczoraj.- tym razem dziewczyna zwróciła na niego uwagę, nawet zakręciła buteleczkę z lakierem by być w pełni skupiona na szamanie. Spodziewała się że chłopak będzie miał pytania odnośnie jej historii i tego, że przez te kilka lat odkąd się znali był karmiony kłamstwami. 

- Słucham.- powiedziała dosyć chłodnym tonem, mimo to jej oczy wyrażały chęć przeprowadzenia w końcu tej rozmowy. Może wreszcie uda im się dojść do jakiegoś porozumienia.

- Nie pomyśl sobie, że Ci nie ufam, albo że sobie nie radzisz… Wiem że jesteś bardzo niezależna, ale jego zachowanie mnie trochę niepokoi.- wyjąkał szatyn, zerkając na dziewczyna. Nie umiał nic wyczytać z jej perfekcyjnej maski, do momentu kiedy nie mrugnęła.

- O czym ty mówisz?!- zirytowała się nie potrafiąc zrozumieć niczego z wypowiedzi swojego narzeczonego.

- O Daisuke.- odpowiedział. Zapadła cisza, oboje wpatrywali się w siebie z wyczekiwaniem na odpowiedź, jednak ich myśli biegły zupełnie innymi torami.

- Jeśli mówisz o wczoraj to tylko go drażniłam.

- Nie chodzi mi o wczoraj… Właściwie chodzi, ale nie tylko.- medium zamrugała nie rozumiejąc czego szatyn oczekuje.- On po prostu… Nie podoba mi się jak na Ciebie patrzy.- kilka sekund minęło, a Yoh czuł się coraz bardziej zawstydzony. Zupełnie nie tak wyobrażał sobie tą rozmowę. Anna w końcu przechyliła głowę na bok a w jej oczach pojawiły się iskierki rozbawienia.

- Rozumiem…- mruknęła.

- Naprawdę?- uradował się szatyn.

- No tak. Powiedziałeś że nie podoba Ci się jak na mnie patrzy, ale chyba nie wiele mogę tu zdziałać. Przecież nie wydrapie mu oczu…. Ale myślę że Hao lubuje się w takich ostrych zabawach.- z każdym wypowiadanym słowem zapał młodszego z bliźniaków gasnął. W końcu zrezygnowany mruknął coś pod nosem, a wyglądał przy tym tak żałośnie że Itako w końcu się nad nim zlitowała.- Yoh… Nie powiem mu żeby przestał się patrzeć, nie jesteśmy w przedszkolu. Poza tym… to wszystko co mu wczoraj powiedziałeś na pewno dało do myślenia. 

Tymczasem w oddalonym o 2 przystanki od Inn En domu, Kasumi siedziała na łóżku wpatrując się w chodzącego po pokoju przyjaciela. Od wczoraj nie mógł się uspokoić i analizował całą tą sytuację z imprezy, na którą ona nie poszła. Takie przyziemne dramaty potrafiły oderwać jej myśli od tamtego traumatycznego przeżycia, jednak tylko do momentu aż nie dotyczyły relacji na linii Anna-Daisuke. 

- Co jest z Tobą nie tak?- wyszeptała zdumiona opierając się na ręce. Nie usłyszał jej wypowiedzi i dalej kontynuował swój wywód. Przewróciła oczami starając się chociaż udawać, że go słucha.

- Bo widzisz wszystko było ok. Chciała żebym robił jej drinki… Żaden jej nie smakował ale wiem że to tylko taka gra, wydaje mi się że boi się przed sobą przyznać że coś jednak do mnie czuje. Może i powiedziała że nie i że uczucie jednostronne, ale nie chce mi się w to wierzyć. Inaczej nie poszłaby ze mną nigdzie… Kasumi musisz mi pomóc! Nie zasypiaj! Jak to wygląda od waszej strony?

- Naprawdę chcesz wiedzieć? - zapytała szczęśliwa że wreszcie mu to wyjaśni. Chłopak przytaknął i zniecierpliwiony oczekiwał olśnienia.

- Nie obchodzisz jej.- powiedziała głośno i wyraźnie. I to po raz 3. - A teraz daj mi spać.

- Umi-chan nie bądź zazdrosna! Jesteśmy przyjaciółmi i tak pozostanie!- wykrzyczał i poklepał ją po ramieniu. Jednak ona walnęła go poduszką i wskazała palcem wyjście. Chłopak niestety nie miał innej opcji i opuścił pokój, nadal będąc myślami przy ciemnookiej blondynce.

Yoh tymczasem stał na środku pokoju, czując się jak wywołany do odpowiedzi na środek klasy. Jak na dłoni było widać, że jest speszony. Nie mieli z Anną zwyczaju rozmawiać o uczuciach i to tak jawnie.

- Więc przestać być zazdrosny bo to do Ciebie nie pasuje.- dodała jeszcze medium, starając się jakoś przerwać ciszę. Szatyn zaśmiał się nieco nerwowo na jej słowa ale koniec końców przyznał rację. Niestety czuł tylko częściową ulgę, ponieważ sam wiedział o tym że nigdy ale to przenigdy nie odpuściłby sobie Anny, więc czemu Tanaka by miał?

***
Cześć :)
Bardzo Was przepraszam za tak długą przerwę, ale wszystko co należało załatwić już za mną i teraz wracam pełna zapału.
Doceniam wszystkie komentarze i to że dawaliście znak że nie zapomnieliście o mnie, było to na prawdę bardzo pokrzepiające w minionych tygodniach dla mnie :)
Dziękuje że wyczekaliście :)

Swoją drogą to już 50 część tego opowiadania i mogę powiedzieć że jestem z niego dumna :)
Mam nadzieje że podobała Wam się i cóż... ja na Waszym miejscu czułabym niedosyt po takiej przerwie, ale korzystam z chwili czasu i wstawiam ten rozdział :)
Nie chcę nic obiecywać, ale na 90% kolejny pojawi się szybciej ;)

Jeszcze raz Wam dziękuje za cierpliwość ;)

Pozdrawiam!


8 komentarzy:

  1. Doczekałam się ❤ świetny rozdzial ,teraz tylko czekam na moment w którym Yoh pokaże Tanace gdzie jest jego miejsce ��.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze odczucie to w końcu się doczekałam!
    Za mało Hao jak dla mnie, ale nie zwracaj na to uwagi.
    W końcu Yoh i Anna zaczęli ze sobą rozmawiać. A ten moment jak Yoh wypytuje o Daisuke był słodki. Niech się martwi o Anne ;)
    Tanaka powinien dać już sobie spokój. Muszę mu jednak przyznać, że podziwiam jego wytrwałość, bo zachowanie Anny do najmilszych nie należy.
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się bardzo szybko :D
    PS. A nie dosyt jest i zawsze będzie!
    SM!

    OdpowiedzUsuń
  3. WARTO BYŁO CZEKAĆ!
    W końcu yoh otworzył oczy, lepiej pózno niź wcale
    notka super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Yoh w końcu widzi jak jest. A mi bardzo podoba sie ta nutka zazdrowsci w ich zwiazku. Daisuke o annie pewnie szybko nie zapomni, ale powinien chocoaz sie nie narzucac tak.
    Oczywiscie, mimo tego czekania, notka doskonala i nie moge sie doczekac kolejnej

    OdpowiedzUsuń
  5. Już mysłałam, że nic nie wstawisz, nawet nie wiesz jak sie ciesze z tej notki!
    Oczywiście notka super, tymbardziej, że zazdrosny yoh wyszedl ci znakomicie. I w końcu rozmawia z anna szczerze.
    Nie moge doczekac sie kolejnej czesci!

    OdpowiedzUsuń
  6. notka naprawde super, nie moge doczekac sie nastepnej

    OdpowiedzUsuń
  7. Notka naprawde nadrabia czas oczekiwania, ale rozumiem, brak czasu mnie również cigle męczy;-;
    Przeurocze jak yoh jest zazdrosny, do tej pory chyba nie zdawal sobie sprawy jak dziala milosc hah mam nadzieje, ze pokaze tanace ze nie ma szans. Czekam na więcej konfrontacji miedzy nimi

    OdpowiedzUsuń
  8. CHyba nie musze mówic jak bardzo cieszy mnie to, ze anna i yoh romawiaja, otwieraja sie przed soba. W koncu zacowuja sie jak trzeba, bez tajemnic. Zazdrosny yoh jest uroczy^^
    Podoba mi sie postawa hao, zapal z jakim bronil tamao
    Nie moge doczekac sie kolejnej tak wsoalnielej czesci:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń