niedziela, 31 marca 2019

49. Kontra.



Pożegnanie uczniów z wymiany wyszło bardzo sztucznie i nieprofesjonalnie. Widać było, że apel nie został dobrze przygotowany i wszystko było robione na szybko jednak mimo to przyjaźnie międzynarodowe zostały zawarte, a przecież o to w tym wszystkim chodziło. Roxanne odczuwając niedosyt zobowiązała się do wystawnej imprezy u niej w domu dla  wybranych osób w tym całą grupkę wyjeżdżającą pojutrze do swoich rodzinnych domów. 

Ostatni rok był jej decydującym w liceum, miała do podjęcia kilka ważnych decyzji, ale w tym momencie liczyło się to by o jej imprezie mówili wszyscy. Wiedziała czym zyska niezapomniane wrażenia i przygotowała rodem z amerykańskich filmów kilka atrakcji. Spojrzała zadowolona na siostrę, która równie chętnie podzielała jej pasje, po czym obie tak jak zawsze zabrały się do przygotowania siebie.

Jun namówiła Pirikę by ta również wybrała się na zaplanowaną przez siostry Barthez zabawę, a szczególnym argumentem było to że przecież musi dotrzymać towarzystwa Tamao. Przez chwilę niebieskowłosa poczuła się jak kiedyś, znowu się stroiła, przymierzała, czesała na co panna Tao odetchnęła z ulgą. Zaczynała się martwić, że już nie uda jej się przywrócić Piriki do poprzedniego stanu, ale teraz widząc te iskierki w oczach jak i ogólną radość to ponownie nabrała nadziei.

Nieco inaczej sytuacja wyglądała w Inn En. Gdy Anna wyszła na korytarz gotowa spostrzegła, że dokładnie w tym samym czasie Yoh również postanowił zejść na dół. Patrząc na jego potargane włosy domyślała się że skorzystał z wolnego czasu i przeznaczył go na drzemkę. Oderwała w końcu wzrok i obróciła się tyłem do chłopaka, co sprawiło że od razu się rozbudził. Zwykła czarna sukienka, taka w jakiej często ją widywał, miała na plecach ogromne wycięcie, które ciągnęło się od ramion do pasa ukazując jej nagie plecy. Jego wyobraźnia zaczęła działać, jednak zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, medium zniknęła na schodach. Niestety sprzeczność uczuć sprawiła, że nawet w drodze do rezydencji Barthez nie zamienił z nią słowa. Wyglądała niesamowicie pociągająco, co oczywiście z jednej strony było przyjemne, ale każdy chłopak się za nią odwracał. Widział jak Tanaka nagle zaniemówił gdy ściągnęła żakiet, widział jak Hao ukradkiem zerkał gdy w domu zakładała buty, sam przecież nie mógł przestać się patrzeć. Wiedział, że nie może jej zwrócić uwagi, ale to było niesamowite jak nagle z Królowej Lodu stała się samą Królową, nie żeby nie zasługiwała na ten tytuł. Jakkolwiek pompatycznie i desperacko to brzmiało, ona miała być jego Królową, a nie wszystkich tu zebranych. Jej  smukłe nogi, teraz tak niewiele zakryte sprawiły, że każdy miał ochotę paść do jej stóp, a sukienka spotęgowała tajemniczość, która ją spowijała. 

Nagle, nie wiedząc czemu odczuwał złość. Mieszanka tych wszystkich emocji, a pewnie i śmiałość z jaką Tanaka kręcił się wokół blondynki sprawiła że w końcu postanowił coś z tym zrobić. Jednak jak na złość wówczas światła zgasły, a pojedyncze reflektory skierowały się na schody by oświetlić wejście organizatorkom imprezy. Wierni fani sióstr Barthez naturalnie wiwatowali i bili brawa, jednak w porównaniu z poprzednią zabawą ich grono było znacznie mniejsze. Yoh wcześniej tego nie zauważył, ale tak jak i wokół Anny zgromadziła się grupka tak samo było z Piriką, która posiłkowała się Tamao. Jeannie została odgrodzona od Lyserga niemalże siłą, ale towarzystwo skutecznie odganiało jej myśli od zielonowłosego przyjaciela.

Spoglądając na to wszystko Ren mruknął niezadowolony, coś mu nie pasowało tylko jeszcze nie wiedział co. Lyserg wkrótce dołączył do dziedzica Tao mając nadzieje że odstraszy on swoim niemiłym zachowaniem kilka naprzykrzających się dziewczyn. Yoh nie mogąc znaleźć narzeczonej, po tym jak światła ponownie zostały zapalone, uznał że również dołączy do przyjaciół. Spoglądali na całą sytuację z dosyć kwaśną miną i jedynym męskim osobnikiem, który wydawał się dobrze bawić był Manta. 

- Wyglądacie jak zagubione szczeniaki.- oznajmił Hao przyglądając się grupce. Niestety brak odpowiedzi uznał za zaproszenie do rozmowy i czerpiąc z tego satysfakcje dokuczał im jeszcze bardziej. Jednak w przypadku Ren`a słowa szamana jednym uchem wlatywały a drugim wylatywały, a jego wzrok przeskakiwał z Piriki na Jeannie. Czuł się odpowiedzialny za Usui, jednocześnie przeklinając swoją siostrę i jej szafy pełne spódniczek, z kolei wzrok na Jeannie uciekał mu samoistnie i co chwila się przyłapywał na tym jak zerka w jej stronę. - Gdyby spojrzenie mogło zabijać…- rzekł Hao z cwanym uśmieszkiem na ustach.

- Nie masz jakiś obowiązków?- rzucił Lyserg, który najszybciej tracił spokój w starciu z długowłosym. 

- Dziękuje za troskę, ale tak się składa że mam i właśnie go wypełniam.

- Doprowadzić nas na skraj wytrzymałości?

- Oj no dalej, popsujesz mi zabawę jak już pękniesz. - odparł starszy Asakura, na co Diethyl prychnął i nie mając najmniejszej ochoty przebywać dłużej w jego towarzystwie zwrócił się w kierunku Manty. Yoh jednak nie zrażał tak łatwo, szczególnie że chciał się dowiedzieć co to za obowiązki. Hao na początku westchnął, ale mając dobry humor uznał że uchyli rąbka tajemnicy.

-Anna. - padło jedno słowo. Z początku Yoh się wydawało że jego brat po prostu gdzieś zauważył blondynkę, lecz po prostu chwili dotarł do niego sens wypowiedzi. Jego nowym zadaniem jest medium sama w sobie. 

- Co? Jak to?- tym razem nawet Ren się zainteresował i zaprzestał mordowania spojrzeniem innych osobników płci męskiej, którzy próbowali wyciągnąć Jeannie na parkiet.

- Pokazała Ci swoją nową zabawkę?- zapytał Hao, na co jego brat przytaknął po chwili przypominając sobie o krzywym klejnocie.- Jest gdzieś drugi, wykuty z tego samego kamienia.

- Masz go znaleźć?- upewnił się Yoh.- Po co?- długowłosy wzruszył tylko ramionami, tłumacząc się że podlega woli Króla Duchów. Wkrótce potem rozmowa została przerwana przez roześmianą Roxanne, która chodziła między gośćmi sprawdzając jak się bawią. Wówczas przez okno zauważyła motor i ośmielona przez drinka przywitała Ryu dwoma całusami w policzek. Brunet rozanielony nawet nie spostrzegł kiedy ciągnęła go za rękę między pokojami. 

- Mam coś dla Ciebie.- oznajmiła z błyskiem w oku. Ostatnio dużo rozmyślała nad tym w jaki sposób może się odwdzięczyć Ryu za wsparcie jakie jej ofiarował w minionych tygodniach i chodząc po sklepach wpadła na genialny pomysł. Wiedziała, że Umemiya ma słabość do dziewczyn, które niekoniecznie szło w parze z powodzeniem. Sama zresztą nie zwróciłaby na niego uwagi, gdyby nie jej zainteresowanie do motorów, ale mała zmiana stylu mogła wiele zmienić. Namówiła go już na to by nieco skrócić swój czub, nadal zachowując jego kształt co samo w sobie było ogromnym wyczynem, ale wystarczyło wyjść z salonu fryzjerskiego by zauważyć owoce tej zmiany. Teraz nadeszła pora na zmianę garderoby, naturalnie koszule nie wyszły z mody, ale przydałoby się je nieco uaktualnić stąd też pakunek który leżał na jej łóżku. 

- Gwarantuje Ci, że się nie opędzisz od dziewczyn!- dodała jeszcze zanim zostawiła go samego by się przebrał. 

Tamao zmęczona tłumem jaki otaczał ją i Pirikę uznała że zniknie gdzieś na chwilę by odpocząć od hałasu. Nie była typem dziewczyny, która lubiła głośne imprezy, ale Jun poprosiła ją by towarzyszyła Usui, gdyż się o nią martwi a takie wyjście do ludzi zdecydowanie jej pomoże. Nieświadoma tego iż panna Tao działała na dwa fronty, zgodziła się wybrać z niebieskowłosą na zabawę, ale jednak strój skomponowała sobie sama, wiedząc jakie są upodobania jej starszej przyjaciółki. Szła w stronę łazienki spodziewając się, że tam nie zastanie tłumów gdy spostrzegła, że ktoś idzie za nią. Nie mogła powiedzieć że chłopak nie był przystojny, ale coś jej podpowiadało że nie ma dobrych zamiarów.

Medium zaraz po tym jak zgasły światła podczas wejścia sióstr, poczuła jak ktoś próbuje złapać ją za rękę a następnie kładzie dłoń na odsłoniętych plecach. Takie zachowanie było dozwolone tylko dla jednej osoby, a miała pewność że tym razem nie był to Yoh. Przecisnęła się przez podniecony tłum gości w stronę okna, jednak nie udało jej się uciec od swojego wielbiciela. Domyślała się że to była dłoń Tanaki, tylko on miał na tyle odwagi by się jej nie bać. To było dla niej coś nowego, oprócz Asakury nikt nigdy nie interesował się nią do tego stopnia, by zaakceptować jej chłodny charakter, a Daisuke zdawał się tego nie zauważać i uparcie próbował coś zdziałać. 

- Czego chcesz?- zapytała oschle, w końcu nie zamierzała mu niczego ułatwiać. 

- Cóż… jest impreza, więc chce się po prostu dobrze bawić w Twoim towarzystwie. - śmiałość jego słów jak i poczynań była coraz bardziej rażąca. Medium miała ochotę kopnąć się za to że nie zdusiła tego w zarodku. 

- A co sprawia że myślisz, że ja chcę się bawić w Twoim?- odpowiedziała stając naprzeciwko niego ze skrzyżowanymi rękoma. Tymczasem blondyn włożył dłonie do kieszeni po czym wzruszył ramionami, a z jego ust nie schodził wesoły uśmieszek.

- Przeczucie.- odparł na co Itako prychnęła. 

- Chyba uczucie i to jednostronne.- rzekła twardo co w końcu sprawiło że chłopak nieco się skurczył, jednak tylko na chwilę.

- Nie wierzę Ci. Jakieś uczucia na pewno do mnie... 

- Nie bądź śmieszny.- przerwała mu.

- Cieszę się że Cię rozbawiłem, ale spójrz na fakty. Stoisz tu ze mną, w dodatku rozmawiasz i jeszcze nie próbowałaś mnie uderzyć. - prychnęła oburzona na jego słowa.- Więc na pewno coś czujesz, byłoby miło gdybyś uważała mnie chociaż za przyjaciela.- puścił jej oczko. Nie wiedząc czemu medium zamilkła, analizując jego słowa jak i zachowanie odnalazła w nich coś znajomego. Ta luzacka postawa, uśmieszek i wieczny optymizm… Był jak Yoh… Nie była pewna czy Tanaka od zawsze tak się zachowywał, czy może próbował się upodobnić do szatyna by zwróciła w końcu na niego uwagę.

- Milczenie uznaje za potwierdzenie. - puścił jej oczko nadal nie zrażony oziębłym zachowaniem.

- Co wy tak szeptacie?- wtrąciła się Roxanne.

- Po prostu rozmawiamy. W dodatku tak pięknie dziś wygląda. Jestem dumny, że mogę ją nazwać moją przyjaciółką. - uśmiechnął się szeroko w jej stronę, wiedząc że żadna dziewczyna nie oprze się takiemu komplementowi. - Przyniosę nam coś do picia.

Obie dziewczyny odprowadziły go wzrokiem, a następnie szatynka spojrzała na Kyoyame. Jej wzrok mówił jasno że żąda wyjaśnień, na co medium wzruszyła ramionami sugerując, że może za dużo wypił.

- Anna-san może i jesteś mądra ale o sprawach damsko-męskich nie wiesz nic. Tanaka jest po prostu zakochany.- dopiero wypowiedzenie tych słów na głos sprawiło że Anna zrozumiała że jednak zaszło to za daleko. Broniła się przed tymi myślami, ignorowała jego podchody, poza tym działy się ważniejsze rzeczy niż szczeniackie zauroczenie. Jednak wówczas zaświtała pewna myśl w jej głowie, która wywołała wredny uśmieszek.

- Nie podoba mi się ta mina.- oznajmiła Roxanne, lecz medium ją zignorowała. Ruszyła pewnym krokiem w kierunku baru, gdzie stał blondyn i rozpoczęła swoją tyradę.

- Ile mam jeszcze czekać?- zapytała z groźną miną. Wówczas Tanaka wręczył jej napój, a ona niczym wielka znawczyni najpierw oceniła go wizualnie, a następnie skosztowała przez rurkę. - Za słodki! Chcesz żebym dostała cukrzycy?! Zrób mi nowego! Tym razem ma być lepszy!- powrót do starych nawyków przyszedł jej z ogromną łatwością. Po kilkunastu minutach na blacie stały 4 szklanki różnorodnych drinków, a Kyoyama nadal nie była zadowolona.

Starsza z sióstr Barthez nie mogła uwierzyć w to co Anna robiła. Po prawdzie sama się tak kiedyś zachowywała, była to całkiem fajna zabawa ale do momentu. Teraz jednak wolała grać łagodniej by nikt nie ucierpiał. Wiedziała że nie ma szans przekonać swojej koleżanki do zmiany, ale znała kogoś kto był. Szybko wyszukała wzrokiem swoją dawną miłość i stanęła nad nim podpierając ręce na bokach. Yoh wiedząc z doświadczenia, że taka pozycja nic dobrego nie wróży przełknął ślinę.

- Myślałam że się pogodziliście.- oznajmiła patrząc prosto na Yoh. Manta który siedział obok próbował się powoli wycofać, ale Barthez i jego dopadła.- A ty? Co z Ciebie za przyjaciel skoro im nie pomagasz? Wiesz o wszystkim i nie uważasz, że powinieneś jakoś mu przemówić do rozsądku?!- wskazała na młodszego z braci Asakura. 

- Dlaczego zakładasz że to jego wina?- odezwał się Hao.

- Bo Anna zachowuje się normalnie… no prawie. Za to ty chodzisz jakbyś był struty.

- Co masz na myśli przez prawie?- zaniepokoił się Yoh.

- Po prostu idź tam i zrób coś!- zirytowała się i pokazała na barek. Cała trójka spojrzała na to jak Itako z perfidnym uśmiechem wykorzystuje Tanake.

- Jak dla mnie wygląda normalnie.- stwierdził Manta.- Ona zawsze tak innych traktuje.

- Normalnie?! On jej prawie miłość wyznał gdybym nie przeszkodziła!

- Co?! - Manta niemalże się opluł. W końcu jedynym masochistą, który w jakiś pokręcony sposób pokochał Annę jest jego najlepszy przyjaciel! - Nieee… musiałaś coś źle zrozumieć. Może rozmawiali o… 

- Manta…- przerwała mu rzeczowym tonem.- Wiem co widziałam i znam się na tym.- Yoh niepewny przypatrywał się Roxanne i jej zdeterminowanej minie, jednak to słowa Hao sprawiły że zdecydował się na działanie.

- Od początku mówiłem że masz rywala.

- W takim razie chyba pora wyjaśnić sytuację.- powiedział wstając. Przysiadł się do medium, która nadal maltretowała Tanake. - Widzę, że Anna Cię dopadła. - rzucił tak jakby jej tam nie było.- Wiesz… pamiętam że gdy miałem 10 lat i przyjechałem do niej w odwiedziny to przez tydzień czekałem aż wyjdzie w końcu z pokoju, potem gdy miałem 13 lat zmuszała mnie do wstawania o 4 i kazała biegać przez godzinę bo uważała że jestem leniwy i słaby, podczas festiwalu 10 razy przynosiłem jej drzewko bambusowe bo za każdym razem było za niskie. Codziennie kazała mi gotować kolację, a gdy jej nie smakowała to musiałam powtarzać wszystko od nowa. Brzmi znajomo co?- zakończył swój monolog. Daisuke spojrzał na Anne, która zaciskała pięści ze złości. Nie było to coś co spodziewała się usłyszeć i prawdę mówiąc nie chciała słuchać tego co będzie dalej. Już miała wstać, gdy poczuła na udzie dłoń szatyna, który ją przytrzymał.- Ale były też dobre momenty. Kiedy wylądowałem w szpitalu, codziennie mnie odwiedzała i nawet karmiła gdy nie mogłem się ruszać. Co roku w moje urodziny stara się by dzień był dla mnie dobry, a prezent niezapomniany. Gdy się nieco pogubiłem, ona zawsze potrafiła mnie naprowadzić. Jest jedyną osobą na świecie, która sprawia że niemożliwe nagle staje się banalnie proste. I wiesz co… te wszystkie poprzednie rzeczy które wymieniłem robiłem dlatego żeby ją uszczęśliwić, bo kiedy ona jest szczęśliwa to jestem i ja. A nie ma lepszej nagrody niż ten uśmiech, który wtedy pojawia się na jej twarzy. Ale najważniejsze jest to że nigdy, ale to przenigdy odkąd ją znam, nie czułem się już samotny. 

- Yoh…- wyszeptała po cichu. Jak mogła w ogóle wątpić? Po tym wszystkim co się między nimi wydarzyło, przez co przeszli. Przecież nawet nie wyobrażała sobie życia bez szatyna.

- Więc możesz próbować ją zadowolić. Możesz się przy niej kręcić i być jej przyjacielem, ale nie zapominaj że ja zawsze jestem tam gdzie ona.- Yoh zamilkł, a pozostała dwójka wpatrywała się w niego, ale ich myśli znacznie się od siebie różniły. Wszystko teraz zależało od tego co zrobi Anna.

Długowłosy po tym jak odprowadził swojego brata wzrokiem, uznał że może w końcu nie będzie już musiał odganiać Tanaki od swojej przyszłej bratowej. Wkrótce potem dosiedli się do nich Usagi, Pirika i Ren, którzy łypali na siebie złowrogo, a niebieskowłosa ewidentnie miała pretensje do Tao o zbyt szybkie zakończenie jej małego romansu z jednym z chłopaków. 

- Widzieliście Tamao?- zapytała Jeannie, która wydawała się zaniepokojona. Każdy z nich rozejrzał się wokół, lecz nigdzie nie było widać różowowłosej. - Mam nadzieje że nic jej nie jest.- dodała co wzmogło niepokój u pozostałych. 

- Ostatnio rozmawiała z tym brunetem… Odeszłam od nich żeby nie przeszkadzać.- wyjawiła Pirika. Jeannie wymieniła wymowne spojrzenie z Lysergiem, po czym westchnęła. 

- I to mnie martwi. Nie miał wobec niej dobrych zamiarów.

- Jest szamanką. Poradzi sobie z nim.- powiedział Hao. Wyglądało na to że wszyscy zapamiętali Tamamure jako nieśmiałą i słabą dziewczynkę, ale nie wiedzieli jak daleką drogę przeszła. Obroniła Opacho przed demonem, tym bardziej obroni siebie przed niewyżytym nastolatkiem i to tak że już na zawsze mu się odechce. - A to może być całkiem ciekawe widowisko.- dodał jeszcze po czym wstał i z lekkim uśmieszkiem ruszył w stronę przyciemnionych korytarzy, gdzie chowały się pary. 

Nie było trudne ich znaleźć, Tamao w swojej biało-fioletowej sukience znacznie się wyróżniała na tle ciemnego tła. Chłopak z kolei z pozoru wyglądał na porządnego, szara koszula, ułożone włosy, zapewne prawił jej standardowe komplementy. Nie byłoby w tym nic podejrzanego gdyby nie jej zdenerwowana mina i ciągłe rozglądanie się za kimkolwiek. Wbrew pozorom wcale nie dała się tu zaciągnąć, liczyła że uda jej się schować bezpiecznie w łazience, ale gdy wyszła on już czekał. Nie mogła powiedzieć że nie był przystojny i wydawał się być też dobrze wychowany, ale jej 6 zmysł podpowiadał żeby jednak dała sobie z nim spokój. Mimo to stali teraz, a on coraz bardziej się przybliżał. Spięła się cała gdy dotknął jej gołego ramienia, a drugą rękę położył na biodrze. Było blisko, zbyt blisko i jej się to wcale nie podobało.

- Przestań.- odważyła się w końcu powiedzieć i to zaskakująco twardo jak na nią. 

- No dalej…- nalegał, nadal jej nie wypuszczając.Zirytowana wyrwała się mu w końcu i odepchnęła, co wprawiło go w złość.

- Chyba nie myślisz, że po całym wieczorze starań po prostu Cię puszczę?- zapytał złowrogo. Była wystraszona, ale wiedziała że potrafi przekształcić to w coś wartościowego. Jej oczy niebezpiecznie zaczęły błyszczeć, a ona poczuła obecność swoich duchów ochronnych. Conchi i Ponchi potrafili nastraszyć, o czym chłopak boleśnie się przekonał. Przerażony, leżał skulony na podłodze i w takim stanie Tamao się z nim pożegnała. Wówczas do akcji postanowił wkroczyć Hao. 

- Asakura-san.- wyjąkał wystraszony nastolatek.

- Widzisz… Normalnie by mnie to nie obchodziło, ale mam pewien dług u Tamao.- zaczął pochylając się nad brunetem.

- Ja… nie wiedziałem! Przecież wiesz że ja nigdy bym…

- Urusai.- warknął długowłosy a w jego oczach pojawiły się ogniki. Chłopak po raz kolejny przerażony, zaczął krzyczeć licząc, że ktokolwiek go usłyszy. Jednak nie dość że korytarz był wyludniony, to jeszcze muzyka i gwar były na tyle głośne że jego głos nie miał przebicia. Hao złapał go za gardło i podniósł do góry twardo popychając na ścianę.

- Hao-san… Myślę że zrozumiał za pierwszym razem.- powiedziała Tamao stojąc na końcu korytarza. Była spokojna, starała się ukryć swoje zdenerwowanie, szczególnie że właśnie zwróciła uwagę Królowi Szamanów.

- Oczywiście że zrozumiał. Teraz jeszcze musi zapamiętać.- odparł a na jego ustach pojawił się przerażający uśmiech.

- Kim jesteś?- wycharczał chłopak wpatrując się w jarzące oczy szatyna.

- Królem...

***
Witam wszystkich :)

Mam nadzieje, że się podobało bo przyznaje że przy monologu Yoh się nieco namęczyłam, ale wreszcie mamy tytułową kontrę wymierzoną w Daisuke. Przyznać się kto na to czekał :D?

Poza tym chyba bez większych dramatów, raczej standardowe życie przeciętnych nastolatków (zdecydowanie za dużo młodzieżowych seriali oglądam ^^). Liczę jednak że się nie nudzicie?

Czekam na Wasze opinie :)

Pozdrawiam!

17 komentarzy:

  1. W koncu wzial sprawy w swoje rece!! Z wielka przyjemnoscia przeczytaam jego monolog, wyszedl swietnie i szczerze:) Moze w koncu tanaka sobie odpusci. Jestem bardzo ciekawa co teraz zrobi anna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Yoh nie spodziewałam się tego po tobie. Zaskoczyłeś mnie totalnie. Tanaka teraz powinien sobie dać spokój, a Anny i tak nie zadowoli ;)
    Dobrze, że Hao i Tamao załatwili tego gościa. Drugi raz nie będzie zaczepiał dziewczyny jak ona nie będzie chciała:)
    W zasadzie to lubię w miarę wszystkie paringi z SK, ale Hao i Tamao (nie wiem jak inni) mi po prostu nie pasują. Przeboleje to jakoś jakby coś między nimi jednak było.
    Pisz szybko kolejny rozdział, bo świetnie się je czyta.
    Pozdrawiam SM!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pdziw dla yoh, w koncu powiedział jak jest, a i tak dlugo tolerowal marne podrywy tanaki. Mega mnie ciekawi jaki krok teraz zrobi blondynka, bedzie bardziej zawstydzona czy raczej pokaze co czuje. Lepiej to drugie :)super notka i czekam na czesc nastepna, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoaja mi sie slowa asakury, dobrze zrobil i mam nadzieje, ze Anna nie zamknie sie nagle w sobie. Dobrze też, ze Tamao pokazała temu idiocie gdzie jego miejce, a jednocześnie miło ze strony Hao, że dodał coś od siebie. Myśle, że duzo osób lubi też takie notki, a na pewno ja. Dla każdego coś się znajdzie. pozdrawiam i czekam niecierolwie na następn częsć!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się osobiście notka podoba, jak zawsze i licze ze natsepna bedzie rownie dobra. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Miło widzieć, że Hao pomaga Tamao chpciaż ona sama rownież swietnie sobie poradzila:) Dobrze tak chlopakowi, ma za swoje.
    W końcu Yoh powiedizał jak jest, bardzo mnie to zaskoczyło ale jestem ciekawa jak sie dalej sprawy potocza. Swoja drog miło ze strony roxane ze tez chciała pomoc.
    Notka świetna, czekam na kolejna! dz

    OdpowiedzUsuń
  7. super notka, chyba wszyscy czekali na to male starcie miedzy yoh a tanaka. czekam na nastepna czecs

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tam lubie takie typowe zycie nastalatkow, a szczegolnie w twoim wydaniu. Nie moge sie doczekac nastepnej notki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nareszcie Yoh bierze sprawy w swoje ręce !!Nie mogłam się doczekać tej chwili .Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i reakcję Anny .

    OdpowiedzUsuń
  10. Proszę, wstaw coś szybko!

    OdpowiedzUsuń
  11. O tak, zdecydowanie musisz niedlugo wstawić kolejna czesc! niw mozemy sie doczekac;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy można się spodziewać nastepnej części?^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja nadal czekam na rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ❤

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej, dalej czekam na rozdział! Odezwij sie do nas!

    OdpowiedzUsuń
  17. Codziennie sprawdzam czy nie ma nowego rozdzialu.Proszę odezwij się,wierni fani czekają ❤

    OdpowiedzUsuń