Nicole wiedziała, że nie może
nazwać się dziewczyną Ren`a, ale wiedziała również że była zdecydowanie
bardziej na przodzie niż którakolwiek dziewczyna w jego rankingu, jeśli taki w
ogóle posiadał. Próbowała go zaczepić w szkole, zmusić do wypowiedzenia chociaż
kilku słów w jej stronę, ale on uparcie traktował ją jak powietrze. Panna Tao
dała jej wolną rękę, ale zaznaczyła że nie będzie jej pomagać w podboju serca
swojego brata. Jednak szatynka miała plan i miała też dużo czasu na
przygotowanie się do niego. Wymagała to od niej samozaparcia i spędzenie dużej
ilości czasu razem ze swoim ojcem. Skoro nie mogła do niego przemówić jako
dziewczyna może uda się zwrócić jego uwagę jako partnerka biznesowa. Louis
wtajemniczył ją w działania swojej firmy i chociaż z początku nie wiedziała
wielu rzeczy to po miesiącu była gotowa na rozmowę. Poza tym jeszcze nikt nie
uległ jej urokowi w stroju kąpielowym, więc spodziewała się że połączenie tych
dwóch rzeczy będzie zabójcze dla jej ofiary.
Gdy tylko znalazła się na pokładzie
statku należącego do rodziny Tao od razu zwróciła uwagę na to że rodzeństwo nie
stoi same. Gości witała piękna kobieta i dostojny mężczyzna, który trzymał rękę
na ramieniu Ren`a. Obok nich stał dosyć niski starszy Pan w hawajskiej koszuli,
który rozmawiał z podobnym do siebie jegomościem. Wokół nich biegał chłopiec,
który próbował nieco rozruszać chowającą się dziewczynkę.
- Ojii-san?- usłyszała zdziwiony
głos i zaraz potem wyminął ją Yoh, jednak zanim zdążył podejść do całej grupy
został powalony przez ów chłopczyka, który uradowany krzyczał „Nii-san!”.
Dokładnie te same słowa zbiegły się z niebieskowłosą dziewczyną, która równie
energicznie podbiegła do Horokeu. Usagi puściła rękę swojego chłopaka, by ten
mógł się przywitać ze swoją siostrą. Potem nadeszła gorsza część i należało
przedstawić swoją lubą, lecz Pirika zdążyła już doskoczyć do ramienia
białowłosej i wypytywać się o wszystko. Usagi przygotowana na to cierpliwie
odpowiadała, spoglądając z pobłażaniem na swoją przyszłą szwagierkę.
Anna zaczęła krzyczeć na Yoh,
żeby przestał się wydurniać i wstał z podłogi bo bagaże same się nie zaniosą,
Tamao rozglądała się dookoła wpadając na kilka osób po drodze, na szczęście od
upadku ratował ją Manta, Jeannie wraz z Lysergiem zdążyli się już przywitać z rodziną
Tao i nie uszło nikomu uwadze, jak bardzo lubią srebrnowłosą, albo raczej
szanują. Sam Ren stał z dziwną miną i za każdym razem jak jego ojciec klepał go
po ramieniu wyglądał jakby miał wypluć płuca. Znienacka pojawiła się staruszka
w czarnych okularach, która dołączyła się do Anny i zaczęła nadawać na Yoh, a
potem również na dziewczynę, żeby nie odpuszczała mu nawet na wakacjach.
Następnie wręczyła tubkę kremu do opalania swojemu wnukowi życząc sobie
posmarowania ramion, bo reumatyzm dawał się jej we znaki i pora wygrzać te
stare kości na słońcu. Kyoyama jeszcze nigdy się tak nie cieszyła na widok
Seyram, którą szybko chwyciła za rączkę i wręcz uciekła od Kino, zostawiając
swojego narzeczonego na pastwę jego babci. Na nieszczęście Lyserg znalazł się w
pobliżu, a że był ubrany podobnie do służby znajdującej się na pokładzie, to
najstarsza z rodu Asakura wzięła go za basenowego i biedny męczył się z
dostosowaniem leżaka dla niej kilkanaście minut. Gentleman nie odmawia przecież
damie. Nawet jeśli wygląda na 100 lat i zachowuję się lekko mówiąc niemiło.
- To wygląda jak jakiś zjazd
rodzinny.- powiedziała przerażona Kasumi widząc jak Yoh i Lyserg krzątają się
wokół starszej Pani. Do zapamiętania: nie wchodzić jej w drogę.
- Chce wskoczyć do basenu…- rozmarzył
się Tanaka. W istocie nie on jeden o tym myślał, ze względu na pogodę. W końcu
prom ruszył w rejs i co raz więcej osób pojawiało się w mniej oficjalnych
strojach. Kostiumy kąpielowe, okulary przeciwsłoneczne, drinki z palemką…
wszystko to wyglądało niemalże jak teledysk jakiegoś bogatego rapera.
En Tao powitał każdego z osobna i
tylko nieliczni widzieli go już wcześniej, w końcu firma sama z siebie nie
zaczęła zarabiać tak dużych pieniędzy jedynie za pomocą Ren`a czy Jun. Niestety
Louis nie miał na tyle szczęścia i był to pierwszy raz gdy widzi swojego
wspólnika, co tak właściwie dla Nicole było na rękę. Zrobienie pierwszego
dobrego wrażenie było jej celem na dzisiaj. Starała się zaistnieć w konwersacji
między mężczyznami tym samym nie umniejszając swojemu ojcu, który był tak dumny
ze swojej córki, że zapowiedział nawet że zamierza ją następnym razem zabrać na
obrady ze sobą. Szatynka naprawdę, liczyła że zrobi wrażenie na rodzinie Tao, że
będą ją podziwiać iż w tak młodym wieku się interesuje przyszłością
przedsiębiorstwa. Niestety nie poszczęściło się jej, podsłuchała rozmowę
dziadka Ren`a, w której dosyć nieprzychylnie wypowiadał się o swoim wnuku i
jego braku umiejętności zdobywania kobiecych serc. Wymienił kilka imion, w tym
niestety Jeannie, lecz o niej nie wspomniał w żaden sposób. Potem wraz z Yohmei
zaczęli wspominać swoje młodociane lata i o tym już nie chciała słuchać. Jednak
nie poddawała się i postanowiła poszukać samego Ren`a by ponownie spróbować
swoich sił, zanim to nastąpiło zahaczyła jeszcze o kajutę, którą dzieliła z
siostrą. Roxanne cierpliwie na nią czekała doskonale wiedząc co zaraz się
stanie. Niebieskie bikini czekało już
gotowe na łóżku, a w ręku trzymała szczotkę i kilka gumek zawiniętych na nadgarstku.
- Musisz być bardziej naturalna.-
wskazała na mleczko do demakijażu i kilka wacików. Całość zajęła 20 minut i
Nicole wreszcie wyglądała jak na swój wiek, chociaż strój kąpielowy
niewątpliwie dodawał jej sex-appealu. Wyszły obie pod ramię wiedząc że
wyglądają świetnie. Jedyną konkurencją dla niej mogła być Jun, która jednak
pozostała w letniej sukience i Pirika. Nie znały jej dobrze, ale dziewczyna
zdecydowanie należała do tego wąskiego grona kobiet, które odziedziczają
naturalne piękno. Do tego te długie włosy i niektórzy oglądali się za nią z
chrapką w oczach. Biedny Horokeu usiłował namówić ją by włożyła coś na siebie,
lecz ona upierała się że nie będzie pływać w basenie w ubraniach, mimo że
pływać nie zamierzania ani tak właściwie nie umiała. Usui biegał tak od swojej
siostry do dziewczyny, lecz obie go zbywały w dodatku Usagi wydawała się być
zdenerwowana i w końcu warknęła na niego, że jak mu się nie podoba to niech się
nie patrzy. Do zrozpaczonego Horo Horo dosiadł się zmęczony Yoh, a obok niego
przerażony Lyserg. Każdy westchnął po kolei dając upust swoim emocjom.
- Do Anny też podbijają inni
kolesie?- prawda była taka, że medium nie musiała nawet zakładać bikini, by
robić wrażenie. Ludzie podświadomie wyczuwali że jest silna, a do tego piękna,
więc gdy założyła strój kąpielowy mimo że narzuciła na siebie zwiewną koszulkę
sięgającą do połowy uda, to niemalże padali jej do stóp. Potem stanęła obok
Piriki, która była już zmęczona tym dzikim zachowaniem mężczyzn, okryła się
ręcznikiem i obie po pół godzinie moczenia nóg w basenie uznały, że
bezpieczniej będzie założyć coś normalnego.
- Nie nazwałbym siebie innym.-
odparł Yoh, wspominając jak chciał skomplementować swoją narzeczoną, ale
wydukał jedynie „łał…”, co zirytowało Itako. Usui pokiwał głową wiedząc jak się
czuje jego przyjaciel, po czym zwrócił się do następnego w kolejce.
- A ciebie Lyserg co gryzie?
Jeannie-san coś kombinuje?
- Nie widziałem jej odkąd Ran-san
postanowiła ją oprowadzić. Ale bardziej się martwię, że ten tydzień spędzę na
usługiwaniu Twojej babci…- zwrócił się do Asakury, po czym przeszły go ciarki
na wspomnienie o tym co robił przez ostatnie godziny.
Ponownie westchnęli jednocześnie
i wpatrywali w mijane pojedyncze wyspy w ciszy. Po kilku minutach dołączył do
nich złotooki z równie kwaśną miną co pozostali.
- Witamy w kąciku zażaleń.-
odezwał się ponownie Horokeu.- Wyglądasz jakbyś właśnie dostał ochrzan od
rodziców za nieposprzątanie pokoju.
Poniekąd niebieskowłosy miał
rację, Ching Tao oznajmił mu że powinien zacząć myśleć nad przyszłością ich
rodu i znaleźć w końcu jakąś ładną i silną dziewczynę. Ren miał wrażenie że na
starość jego dziadkowi coś się miesza w głowie, bo żeby interesował się
kiedykolwiek jego bądź Jun, życiem uczuciowym to graniczyło z chorobą
psychiczną. Albo za dużo rozmawiał z Asakurami, to też stanowiło opcję.
- Miałem taką samą minę, gdy
Ojii-san oznajmił mi że mam narzeczoną. – powiedział Yoh przyglądając się
swojego przyjacielowi przez chwilę. Ren cały poczerwieniał na twarzy i cała
trójka zaalarmowana tym dziwnym zachowaniem zaczęła się domagać wyjaśnień.
- Czepiają się że nie mam
dziewczyny.- wyrzucił z siebie te słowa z prędkością światła niemalże łącząc je
w jedno potężne. Naturalnym było że Horokeu zacznie się śmiać i przez następne
minuty nie będzie mógł złapać oddechu. Tao miał ogromną ochotę poszatkować go
Guan Dao, ale obiecał matce że nie będzie go używał przez ten tydzień. Właśnie
poczuł co to hańba. Manta widząc jak cała męska część ich grupy opiera się o
barierkę postanowił dołączyć do nich, lecz gdy podszedł aura smutku i przygnębienia
wręcz była namacalna. Oprócz Horokeu, który nadal śmiał się z boku. Całej tej
sytuacji przypatrywała się Seyram, która bawiła się piłką ze swoim bratem.
Lubiła Yoh chociaż może właściwie to lubiła go bo Anna go ceniła. Chciała go
jakoś pocieszyć, a przy okazji może i pozostałych więc rzuciła w niego piłkę po
czym oznajmiła że został zbity. Szatyn zaśmiał się na jej zachowanie, co
zupełnie zadowoliło dziewczynkę.
- Nie dałaś mi nawet szans.-
oznajmił.- Ren, macie tu może boisko?- prom był takiej wielkości że i stadion
by się tu znalazł.
- Pod pokładem.- oznajmił
złotooki.
- Świetnie. Zagramy w dwa ognie.
- Chłopaki na dziewczyny!- do
rozmowy dołączył się Redseb, który miał dość damskiego towarzystwa w domu i
wreszcie chciał pobyć z kimś kto miał podobne zainteresowania.
J
un uznała że nada się na sędzię,
gdy tylko usłyszała ten pomysł. Koniecznie chciała się zmyć spod spojrzenia
swojego ojca. Mimo że nie miał do niej żadnych pretensji to i tak miała
wrażenie, ze zaraz coś powie.
- Skąd pomysł zaproszenia swoich
rodziców i dziadków Yoh?- zapytał się Manta.
- Nie było takiego pomysłu.
Otou-san uznał, że warto się pokazać i zadzwonił do mnie dwa dni temu że zjawią
się wraz z Okaa-san i Ojii-san. Potem jakimś cudem Ojii-san namówił również na to
dziadków Yoh i tym sposobem wszyscy się tu znaleźli.- wyjaśniła zmęczonym
głosem. Nie tak planowała ten tydzień.
Po godzinie gry i w miarę
wyrównanym wyniku usiedli na podłodze spoceni i zmęczeni wysiłkiem. Dziewczyny
były zwinne i szybkie, lecz to oni mieli więcej siły i potrafili ją
wykorzystać. Jednak płeć żeńska miała tajną broń w postaci Seyram, o której
chłopcy zapomnieli i na samym końcu dziewczynka rzucając piłkę sprawiła, że to
jej drużyna wygrała.
- Chce do basenu…- wysapał
Daisuke.
- Powtarzasz to cały dzień.-
odpowiedziała mu Kasumi.
- Możemy w sumie pograć w
basenie.- zaproponował Lyserg.
- Jestem za!- odezwała się Usagi,
która zdążyła już odpocząć.
- Zaraz będzie obiad.- oznajmiła
Jun spoglądając na zegarek i dopiero wówczas poczuli jak głodni są. Wyglądało
na to że rozgrywkę będą musieli przełożyć na później. Szybki prysznic był czymś
o czym teraz marzyli. Anna wzięła na ręce Seyram wiedząc, że dziewczynka i tak
by za nią poszła, poza tym wyglądała na wyczerpaną. Położyła ją na swoim łóżku
wykorzystując ducha opiekunki, a sama poszła do łazienki. Wiadomym było że
dziewczynka zaśnie wyczerpana ruchem jak i słońcem, dlatego też nie miała serca
jej budzić. Tamao, która dzieliła pokój z Kyoyama starała się jak najciszej
zachowywać czekając na swoją kolej.
Kasumi szybko się umyła
spodziewając się że powrót do pokoju może zając Usagi trochę więcej czasu ze
względu na dyskusję jaką rozpoczęła z Horokeu. Poza tym chciała złapać jeszcze
Annę i zamienić z nią dwa słowa. Spędziła ten dzień w dużej mierze z Tanaką i
była bardzo zadowolona, do momentu gdy blondyn nie zaczął nawijać o Kyoyamie w
kostiumie. Chociaż nie chciała była zła na medium, za to że potrafi zwrócić
jego uwagę, a ona sama jest wtedy spychana na bok.
- Możesz wejść.- wyszeptała
blondynka w stronę Hashimoto, gdy ta stanęła w drzwiach. Z łazienki dało się
słyszeć szum wody więc zapewne różowowłosa postanowiła zmyć z siebie pot i
chlor. Brunetka nawet na nią nie spojrzała, nie chcąc powiedzieć czegoś czego
mogła by potem żałować. Medium ignorowała to oziębłe traktowanie, mimo że
wolałaby pozostać w takich stosunkach jakie miały wcześniej.
- Powiem Ci coś co usłyszałam od
kogoś. Zazdrość działa w dwie strony.- powiedziała tylko zanim Kasumi zdążyła
wyznać jej co się dzieje. Potem wyszła na korytarz i udała się w stronę bufetu,
spotykając po drodze Tanake. Wyglądał jakby czekał na nią.
- Nie mieliśmy okazji porozmawiać
dzisiaj, a chciałem Ci powiedzieć że wyglądałaś fantastycznie w kostiumie.
Figura jak u modelki.
Przy ostatnim zdaniu dołączył do
nich Yoh i nie spodobało mu się, że blondyn komplementuje jego narzeczoną.
- Lepsze to niż „łał”. –
korzystając z faktu że szatyn do nich dołączył postanowiła mu nieco dopiec i
wypowiedziała to zdanie patrząc się prosto na niego. Na jego nieszczęście
kolejną osobą, która dołączyła do tego grona był Yohmei. Jak się można było
spodziewać zaczął się wyśmiewać ze swojego wnuka i braku obycia przy kobietach.
- Czy ty myślisz, że ja
powiedziałem do twojej babci „łał” i była moja?- szatyn już dalej nie słuchał
tych pouczeń, ciesząc się że jego rodzice postanowili zostać w Izumo bo
poważnie by zaczął rozważać wyskoczenie za burtę i rozbicie obozu na jednej z
wysp jakie mijali podczas rejsu. Może nawet by trafił na taką gdzie istniała
cywilizacja…
To samo przemknęło przez głowę
Ren`owi gdy tym razem nie tylko jego ojciec ale i matka zaczęli mu prawić
morały dotyczące przedłużenie linii rodu i wybrania silnej szamanki, by za
kolejne 500 lat rodzina Tao mogła pokonać Asakurów i wygrać Turniej Szamanów.
Zaczął się rozglądać za jakimś kołem ratunkowym, lecz zamiast tego ujrzał
Nicole, która zmierzała w ich stronę. Raz
kozie śmierć…- przemknęło mu przez myśl.
- Umawiam się z nią.- oznajmił
zdesperowany przyciągając do siebie szatynkę.- Od miesiąca. Nie chciałem nikomu
mówić żeby nie zapeszyć.- powiedział plotąc to co mu ślina na język przyniosła.
Nie chcąc być nie miłym En
powstrzymał się od skomentowania tego że dziewczyna jest tylko człowiekiem,
więc ograniczył się jedynie do stwierdzenie że i to dobre na początek, po czym
odszedł w stronę stolika, gdzie czekała na niego już zupa. Ren odetchnął i
puścił dziewczynę ciesząc się że na jakiś czas będzie miał spokój.
- Musisz się wiele nauczyć jak
zdobyć dziewczynę.- odezwała się po raz pierwszy Barthez.
- Nie chcę Cię zdobywać. Inaczej
nie dali by mi spokoju.- powiedział na powrót szorstkim głosem.
- Możesz zaprzeczać ale coś do
mnie czujesz.
- Będziesz przez ten tydzień udawać
moją dziewczynę, a potem koniec.- zażądał, lecz Nicole wiedziała doskonale jak
to wykorzystać na swoją korzyść
- Zobaczymy…- uśmiechnęła się do
niego wrednie po czym na oczach wszystkich złożyła na jego ustach szybkiego
całusa.
Mimo że Ren siedział przy stole
wraz z rodziną to i tak słyszał z drugiego końca sali jak Horokeu się z niego
naśmiewa do momentu, aż Pirika go uspokoiła. Zabieranie talerza swojemu bratu
było jedyną rzeczą jaka na niego działała i odwracała uwagę od wszystkiego
innego.
- A teraz wystarczy, że poproszę
o cokolwiek.- dopowiedziała tłumacząc Usagi jak należy obsługiwać chłopaka.-
Onii-san!- zwróciła uwagę na siebie.- Chce żebyś nalał mi trzy szklanki soku, a
oddam Ci talerz.
Usui w mgnieniu oka wykonał
polecenie i niczym pies czekał na nagrodę z nadzieją w oczach.
- Myślisz że jakbym poprosiła go
o wyłowienie mi perły też by dało radę?-zapytała się Usagi notując uważnie ten
krótki wykład.
- Na pewno. Poproś od razu o
naszyjnik.
Lyserg szczęśliwy, że znalazło
się dla niego miejsce przy stole poza zasięgiem działania Kino delektował się
cudownym jedzeniem. Była to zdecydowanie najlepsza rzecz dzisiejszego dnia.
Jednak widząc jak Yoh z każdą minutą marnieje w oczach sprawiło, że miał
wyrzuty sumienia że zostawił go samego na tym polu walki.
- Nie smakuje Ci?- zapytała
zmartwiona Iron Maiden.
- Nie, nie, jest przepyszne.-
zreflektował się i na potwierdzenie swoich słów włożyć potężny kawałek mięsa do
ust. Dopiero wówczas dotarło do niego, że dziewczyna siedzi w typowo chińskiej
sukience, podobnej do tych które tak często zakładała Jun. Zakrztusił się na
ten widok sprawiając że wszyscy przy stole zwrócili na niego uwagę.
- Przebrałaś się.- oznajmił w
końcu po tym jak przełknął ten kawałek i napił się by nawilżyć podrażnione
gardło.
- Tak, dostałam od Ran-san.
Uznałam, że ubiorę ją na dzisiejszy bankiet.
- Bankiet?-powiedziały
równocześnie Usagi i Pirika, zachwycone że będą mieć okazje się wystroić, po
czym porozumiewawczo spojrzały na Kasumi, która była dzisiaj dosyć markotna.
- Mhm, wieczorem ma się odbyć
powitalny bankiet. – przytaknęła srebrnowłosa.
Tymczasem przy innym stole Anna
siedziała wyprostowana niczym struna, pamiętając pouczenia jakie dostawała od
Kino gdy mieszkały razem w Aomori. Obok niej siedział Yoh, który dłubał w
talerzu i od 20 minut musiał wysłuchiwać zażaleń swojego dziadka, że jego wnuk
wdał się w ojca i że kiedyś trzeba było się postarać o kobietę.
- Masz szczęście, że najgorsze
załatwiliśmy za Ciebie.- westchnął mając na myśli poproszenie o rękę.
Yoh miał wrażenie że jeszcze
chwila i zaraz eksploduje. Chcąc jakoś zmienić temat i pomóc swojemu
przyjacielowi, Tamao znienacka oznajmiła, że ta sałatka jest przepyszna.
- To tylko pomidor z ogórkiem i
śmietaną, co w tym nadzwyczajnego drogie dziecko.- poniekąd osiągnęła swój cel,
lecz tym razem rozmowa skupiła się na niej i jej umiejętnościach kulinarnych. Jednak
wystarczyło jedno zdanie wypowiedziane przez Kino by zarówno Anna jak i Yoh
spięli się jeszcze bardziej.
- Mam nadzieje, że nie będziemy
musieli się za was wstydzić na dzisiejszym bankiecie.
Decyzja zapadła i nie było
odwrotu. Musieli dzisiaj zatańczyć. Yoh przełknął ślinę patrząc błagalnym
wzrokiem na swoją narzeczoną, której również nie było do śmiechu.
Po obiedzie schronili się w
kajucie, która należała do medium. Szatyn wyglądał jakby miał się rozpłakać.
Doskonale pamiętał ich kurs tańca z czasów Turnieju, który nie wypadł
najlepiej. Ciągle deptał dziewczynę, aż ona tracąc cierpliwość policzkowała go.
Ślad nie chciał zejść przez tydzień.
- Przestań być taką beksą.- jak
zwykle rzeczowo chciała go doprowadzić do pionu.
- Przecież wiesz, że jestem w tym
beznadziejny!
- Ciszej.- syknęła na niego,
widząc że Seyram się poruszyła. – Wstawaj. Połóż ręce tak jak się uczyliśmy.
W takiej pozycji zastała ich Kasumi,
która bez pukania weszła nie spodziewając się nikogo innego jak śpiącej
dziewczynki. Chciała poczekać na Kyoyame i tym razem poprosić żeby zostawiła
Tanakę w spokoju mimo że wiedziała iż to uczucie jest jednostronne. Zamrugała
kilka razy po czym przekrzywiła głowę nie wiedząc jak ma zinterpretować ten
obrazek. W końcu medium odsunęła się o krok od chłopaka i czekała na to co
brunetka zrobi lub powie.
- Ja tylko przyszłam się zapytać
czy idziesz się z nami przygotować?- zapytała starając się nie roześmiać. Miała
ogromną ochotę opowiedzieć wszystko ze szczegółami Tanace, by zrobić mu na
złość, lecz obiecała Pirice że zaraz zjawi się w jej kajucie i pozwoli ułożyć
sobie włosy. Niestety spodziewała, że na tym nie poprzestanie i skończy się
tak, że zostanie potraktowana jak lalka. Gdy zamknęła drzwi narzeczeni
spojrzeli na siebie, po czym wrócili do poprzedniej pozycji próbując na szybko
przypomnieć sobie podstawowe kroki.
- Jedna rzecz nam dobrze
wychodziła.- przypomniał sobie szatyn i uśmiechnął do blondynki. Przyciągnął ją
mocniej do siebie i zaczął się kołysać powoli. I gdy już prawie miał ją
pocałować, Seyram zaczęła się wiercić, aż w końcu otworzyła swoje oczy. Kyoyama
odsunęła się od szatyna i zwróciła swoją uwagę na dziewczynkę.
- Głodna?- zapytała. Munzer
pokiwała głową dalej rozespana. Wyszli we trójkę na korytarz, gdzie spotkali
nieco zaniepokojoną Tamao. Na ich widok ulga pojawiła się na jej twarzy, a
Redseb chichotał za jej plecami zadowolony, że nabrał wizjonerkę iż jego
siostra postanowiła pójść sama popływać w tym głębokim basenie. Całą grupą
poszli do bufetu, licząc że jeszcze coś zostało do jedzenia i to nie tylko dla
Seyram. Yoh również odczuł skutki grzebania w talerzu zamiast jedzenia jego
zawartości.
- Musicie się jeszcze wykąpać
przed wieczorem.- zwróciła się do dzieci Tamao.
- A ty kiedy się przygotujesz?-
zapytała się Anna. Różowowłosa nieco się spięła, bo wiedziała ile czasu schodzi
przy tej dwójce i że dla siebie go już nie znajdzie.- Tak myślałam.- westchnęła
Anna wyczytując wszystko z miny Tamamury.- Zajmę się nimi.- postanowiła.
- Arigato Anna-san!- ucieszyła
się dziewczyna, po czym od raz pobiegła do kajuty.
- To było miłe.- szatyn posłał
delikatny uśmiech medium.
- W takim razie bądź równie miły
i zajmij się Redsebem.- oznajmiła zadowolona z siebie.
- Wiedziałem że tak będzie.
- Nikt się nie musi mną
zajmować!- oburzył się chłopiec, lecz został zignorowany przez wszystkich.
Została im godzina do rozpoczęcia bankietu. Niektórzy byli przerażeni myślą o
publicznym tańczeniu, niektórzy już nie mogli się doczekać aż zaprezentują
innym swoją kreację, a jeszcze inni myśleli tylko o tym jakby się wykręcić z
tego wydarzenia.
Muzyka zaczęła grać i jako
pierwsi na parkiecie pojawili się En i Ran Tao, a w ślad za nimi Jun i Ren. Następnie
zaczęli wychodzić pozostali w tym Anna i Yoh. Wyraźnie dało się zauważyć jak
bardzo są spięci oraz jak bardzo czują się niekomfortowo w centrum uwagi, a
wraz z kolejnymi krokami również jak zmienia się twarz medium z normalnej na
zirytowana za sprawą szatyna, który namolnie ją deptał. Całości z boku
przyglądała się dwójka starszych Panów, którzy mieli zadowolone miny.
- Wygląda na to, że oboje sprostali
zadaniu.- odezwał się jeden z nich patrząc na swojego wnuka z narzeczoną.
- Mamy cały tydzień na rozstrzygnięcie
zakładu Yohmei.- odparł drugi z błyskiem w oku.- W końcu któryś z nich pęknie.
- Nie macie pojęcia jak
manipulować ludźmi.- podeszła do nich staruszka w czarnych okularach.- W końcu
zauważą, że zachowujecie się dziwnie i domyślą się że założyliście się o to,
który z nich będzie lepszym kobieciarzem.
- Czy to wyzwanie?- zapytał się
najstarszy z rodu Tao.
- Polegniesz z kretesem.-
zapowiedziała Kino. I oboje wiedzieli że ma rację.
***
Coś wesołego i słonecznego w te paskudne jesienne dni :) Chociaż u mnie to już powoli zimowo jak tak patrze przez okno na te ośnieżone szczyty gór ;)
Mam nadzieje że się podobało, za wszelkie błędy przepraszam, starałam się je wyłapać, ale mogło coś umknąć ^^
Pozdrawiam :)