niedziela, 30 czerwca 2019

51. Triumf.



Ferie wiosenne niestety nie objawiły się w tym roku słonecznie i ciepło, były pełne deszczu i wiatru, co sprawiło że święto Hanami przesunęło się w czasie o prawie dwa tygodnie. Atmosfera w Inn En była zwyczajna i jedynie wprawiony obserwator mógł zauważyć, że coś jest na rzeczy. Nie dało się tak po prostu wymazać tamtych wydarzeń i zimnego traktowania, ale przynajmniej starali się coś z tym zrobić. Częściej ich rozmowy dotyczyły programu w telewizji niż listy zakupów, mimo to powstała bariera nadal nie chciała runąć. Tak jakby nie potrzebowali wrócić do tamtego stanu ich związku i zwykłe przyjacielskie traktowanie było wystarczające. Nie rozmawiali więcej o tamtych słowach wypowiedzianych przez Yoh podczas imprezy. Właściwie w ogóle nie poruszali tematu adoratora Anny, co mogło by się wydawać niepoprawne ze względu na to że spędzali ze sobą czas codziennie. Wszystko za sprawą Kasumi, która wreszcie odważyła się zadzwonić do medium, i czuła że musi stanąć na nogi przed rozpoczęciem ostatniej klasy liceum.Tym sposobem Daisuke wziął sobie do serca codzienne przychodzenie po Kyoyame jak i jej odprowadzanie i nie krył się z tym, że te wspólne spacery wprawiały go w wybitnie dobry nastrój. Na początku był bardzo sceptycznie nastawiony do nowych informacji jakimi karmiła jego przyjaciółkę, ale kiedy u brunetki nastąpiła poprawa nie miał zastrzeżeń. Fakt że panna Hashimoto ma silnie rozwiniętą intuicję musiał zostać przez wszystkich zaakceptowany. Nie wiedział co robiły za zamkniętymi drzwiami, o czym rozmawiały co też Anna jej pokazywała. Ale wystarczył mu fakt że Kasumi nie chodziła tak zahukana i wystraszona, w dodatku nawet ponownie zaczęła projektować. Jednak pewnego dnia dziewczyna ewidentnie miała spadek formy, co skutkowało złym humorem. Już od progu nieprzyjemnie patrzyła na blondynkę, która podniosła lewą brew nie rozumiejąc dziwnego zachowania.

- Zrobił to? - powiedziała w końcu, a jej ton wyrażał pogardę. Stała z założonymi rękoma i uparcie wpatrywała się w przyjaciółkę. Kiedy odpowiedź nie nadchodziła, brunetka nie wytrzymała i niemalże wykrzyczała swoje pytanie.- No pocałował Cię czy nie?!

Niebezpieczny błysk pojawił się w oczach medium na dźwięk tych słów.

- Wiesz co... myślę że dzisiaj zaprosimy naszego kochasia. - w tych słowach nie było nic romantycznego, tym bardziej nie zapowiadało się nawet że będzie. Mimo to Kasumi nadal była nadąsana. - Nie. - powiedziała medium. - Odpowiedź brzmi nie. I jeśli kiedykolwiek spróbuje, przysięgam że mnie popamięta!- tym razem Anna również wyglądała na wściekłą. 

Kilka minut później w pokoju pojawił się również blondyn i chociaż z początku ucieszył się na wieść o pomocy, tak teraz patrząc jak obie dziewczyny nieprzychylnie na niego spoglądają, miał ochotę uciec.

- Dzisiaj jest ważny dzień i pomyślałam, że Kasumi-san przyda się wsparcie. Jak wiecie demony i duchy stanowią nieodłączną część naszego świata, ale nie każdy jest je w stanie zobaczyć, czy wyczuć. Dlatego sprawdzimy na jakim etapie jesteście wy.

- Co? Jak?- zdziwiła się brunetka, na co medium podniósł się kącik ust.

- Przyprowadziłam dzisiaj ze sobą gościa.- oboje zamrugali i po chwili zrozumieli co Anna ma na myśli.

- Nie mów mi że jest tu jakiś duch!- zapiszczała i zaczęła się rozglądać.

- Poznaj Konchiego.- wówczas tuż obok głowy medium pojawił się duch lisa. Ukłonił się, ale Hashimoto bardziej skupiła się na fakcie, że właśnie w jej pokoju lewituje półprzezroczysty zwierzak. 

- Konchi jest stosunkowo młodym duchem i średnim pod względem swojej mocy, dlatego też Daisuke go nie widzi. - nagięła nieco fakty z wrednym uśmieszkiem. Gdy skończyła mówić lis ruszył w stronę blondyna, a Kasumi przypatrywała się temu z przerażeniem. Jednak kiedy zaczął zaczepiać chłopaka nie mogła powstrzymać parsknięcia.

- Co? Co się dzieje?- denerwował się.

- Sprawdźmy czy coś poczuje.- oznajmiła medium i Konchi zanurkował w Tanake. Jego ogon smyrał go po twarzy a głowa wystawała zza pleców, jednak mimo to wyglądało że obiekt testowy nadal pozostawał niewzruszony. - Nadal nic.

- Przestańcie się ze mnie naigrywać!

- Więc myślisz że żartujemy? - zapytała medium, a jej oczy niebezpiecznie się zwężyły. Wówczas lis założył kaptur na głowę chłopaka i mocno ściągnął sznurki, na co Tanaka zapiszczał i zachwiał się, chroniąc przed upadkiem dzięki chwyceniu się biurka. Zdenerwowany chciał zrobić krok do przodu i wówczas runął jak długi na podłogę. Jego sznurówki były zawiązane w pokaźny węzeł i wątpił by kiedykolwiek udało mu się go rozwiązać. Kasumi nie umiała się już powstrzymać i wybuchnęła szczerym śmiechem, co poniekąd udobruchało Daisuke. Jednak nadal czuł się niepewny w tym pokoju i marzył o tym by wyjść, niestety okazało się że Anna jeszcze nie skończyła.

- Jak widzisz duchy mogą fizycznie skrzywdzić ludzi. Niestety ale niewinne dowcipy mogą się zmienić w groźne ataki. - tym razem zarówno Kasumi jak i Tanaka wstrzymali oddech w oczekiwaniu na to co się może stać. I kiedy już myśleli że nic nie nastąpi Daisuke dostał prosto w brzuch, na tyle mocno by polecieć prosto na łóżko, jednak też na tyle lekko by nie stracić oddechu. Cios był wyważony i na pewno długo zapadnie w pamięć obojgu przyjaciół. Konchi lewitował z założonymi rękoma, a na jego twarzy pojawił się wredny uśmieszek, dokładnie taki sam jak na twarzy Itako. Jedynie brunetka wykrzesała z siebie odrobinę współczucia i pomogła się podnieść przyjacielowi. Poniekąd chciała powiedzieć że to było niepotrzebne, ale należało się blondynowi za te wszystkie rzeczy których musiała wysłuchiwać o jego uczuciach, poza tym pozostawała jeszcze kwestia że po raz pierwszy odkąd duch zagościł w jej pokoju wreszcie poczuła jego obecność. Włoski na jej rękach się zjeżyły pod wpływem energii jaka się wydzieliła w czasie ataku. 

- Poczułam coś...- wyszeptała spoglądając na medium. Ta jedynie przytaknęła, w końcu taki był zamysł tej całej szopki.

- W końcu!- mruknął Konchi, a z ust Hashimoto wyrwał się krótki pisk.

- To mówi!

- Jakie "to"?! Jestem potężnym duchem! Gdybym tylko chciał...!

- Urusai!- krzyknęła medium i chwilę później duch leżał przygnieciony jej stopą. Próbował się wyrwać, ale jak zwykle nie miał najmniejszych szans z Kyoyamą.

- Jak to możliwe że możesz go dotykać?- zapytała Kasumi. To było dla niej bardziej niemożliwe od samego faktu istnienia duchów. Przecież od zawsze kojarzono je z postaciami niematerialnymi, mogły przenikać przez ściany. a przed chwilą widziała że i przez ludzi.

- Lata praktyki.- odparła wymijająco. W końcu wiedząc, że duch i tak się niczego nie nauczy wypuściła go, co przyjął z ulgą. - Myślę, że tyle wystarczy.- dopiero po chwili Kasumi zrozumiała, że Anna mówiła do niej. Przez poprzednie dni Itako opowiadała jej trochę o duchach i demonach, jak i również o prawdziwych obowiązkach miko. Zasugerowała nawet, że może ją zapoznać z jedną prawdziwą, która również posiada dar komunikacji ze zmarłymi. Jednak dopiero dzisiaj po raz pierwszy lekcja przyniosła ważne efekty. Celem tego wszystkiego było oswojenie dziewczyny z duchami i całym ich światem, musiała to zaakceptować inaczej strach jaki wywołał u niej demon mógł ją całkowicie pochłonąć. A tego za wszelką cenę należało uniknąć.

Anna wróciła do Inn En w zdecydowanie lepszym humorze niż normalnie, co nie umknęło uwadze Hao. Gdy tylko pojawiła się w salonie nie umiał się powstrzymać przed skomentowaniem.

- Czy mi się wydaje czy widzę uśmiech na Twojej twarzy?- cóż widok poskładanego Tanaki wywołał u niej dobry humor.

- Może.- odpowiedziała zaczepnie.

- I wydaje mi się, że to nie mój brat jest przyczyną Twojego dobrego humoru.

- Jak zwykle jesteś wszystkowiedzący.

- Z grzeczności nie zaprzeczę.- odparł. Chcąc skorzystać z dobrego humoru swojej bratowej, postanowił raz jeszcze spróbować szczęścia i wspomnieć o klejnocie.- Dowiedziałaś się czegoś w Aomori?

- Tak.- odpowiedziała krótko, wahając się czy kontynuować wypowiedź.- Ale zakładam, że ty wiesz więcej.

- Ponownie z grzeczności nie zaprzeczę.- posłał jej uśmieszek.- Dwa klejnoty są wykute z tego samego kamienia. Tworzą razem yin i yang i tylko wówczas można korzystać z ich mocy. Ale... żeby znaleźć drugi, musisz nauczyć się posługiwać swoim. Nie kontrolować go i używać kiedy zechcesz. Ma stanowić część Ciebie, jak przedłużenie Twojej ręki. Myślę że fachowy termin to symbioza.- po wypowiedzi Hao zapadła cisza. Zapędzona w kozi róg analizowała szybko co powinna zrobić, ale wszystkie drogi prowadziły do Króla Szamanów.

- Żeby było jasne... Nie ufam Ci. Jeśli spróbujesz czegokolwiek podejrzanego…

- Wiem, powtarzasz to w kółko przy każdej możliwej okazji. Wytatuuj to sobie od razu na czole.- powiedział zirytowany, a na twarzy medium pojawił się uśmieszek. Dawno nie udało jej się go na tyle podjudzić by pokazał to po sobie.- Wróćmy do ciekawszych spraw... Od dzisiaj mów mi sensei.

- Po moim trupie!

- Da się załatwić.

- Jesteście uroczy. - skwitował sprawę Ren, który pojawił się w pokoju ze szklanką mleka. Już wolał oglądać tą dwójkę niż dłużej zostać w apartamencie. Nawet zaczynało mu się wydawać że tęskni za Horo Horo, który też go irytował, ale z nim przynajmniej mógł zagrać na konsoli, albo ponabijać się w taki sposób że niebieskowłosy nawet tego nie zauważał. Tymczasem Pirika była na to zbyt delikatna i obrażała się gdy dawał jej delikatnego pstryczka w nos. Dlatego też sparingi z Yoh były dla niego wybawieniem. Na zmianę trenował przy pomocy Basona i Ducha Elektryczności, starając się rozwinąć swoje umiejętności. 

- Tak myślisz? - odpowiedział długowłosy odnajdując w tym idealną okazje do dokuczenia Annie.- Może byś jeszcze przemyślała sprawę z małżeństwem. Założę się że Tobie i Yoh nikt nigdy tak nie powiedział, a tu popatrz... mamy pierwszego fana.- wskazał na Tao. 

- Nie mieszajcie mnie w swoje gierki. Poza tym gdzie jest ten Twój brat? 

- Poszedł na zakupy z Tamao. Widzisz może to przeznaczenie, oni są tam razem we dwoje, a my sami w domu. Chemia wisi w powietrzu. 

Tao zrobił minę jakby miał właśnie zwrócić śniadanie, a Annie definitywnie podskoczyło ciśnienie. W oczach pojawiła się furia i ręka samoistnie powędrowała na policzek Hao.

- Przestań o mnie fantazjować. 

- Dlaczego? To takie…

- Nie kończ!

-... podniecające.

Zdenerwowana przegraną potyczką opuściła towarzystwo. Wówczas wzrok Hao powędrował na Tao, który również długo nie wytrzymał tego spojrzenia.

- O mnie też nie fantazjuj.- jednak zanim Hao zdążył odpowiedzieć to pojawił się jego brat i razem z Ren`em wyszli nieco powalczyć. Wówczas ponownie w pokoju pojawiła się Itako wraz z pudełkiem, w którym znajdował się klejnot.

- Tylko bez głupich komentarzy.- zażądała. 

- Nie obiecuję. 

Jednak jedynym zadaniem jakie postawił przed nią Hao było przyzwyczajenie się do klejnotu. Nie zbyt przekonana założyła go na rękę, doskonale pamiętała że Kino jej poleciła nie wyciągać go dopóki nie znajdzie drugiego. Niestety od tamtej pory stała w miejscu z tą sprawą i jedynie Asakura mógł coś podpowiedzieć. 

- Pamiętaj co mówiłem. Symbioza. 

- Wiem.- rzekła zniecierpliwiona.

- Przykro mi to mówić, ale nie wiesz. Nie możesz go ściągnąć gdy coś Ci nie będzie pasować, musisz go zaakceptować i pozwolić na to by działał wtedy gdy będzie chciał i w taki sposób jaki będzie chciał.

- Mówisz jakby to była istota żyjąca.

Szaman wzruszył tylko ramionami, przekazał jej to co się dowiedział i nie miał wpływu na to czy medium go wysłucha.

- Skoro wszystko jasne... powiedz mi dlaczego to robisz.- zażądała. 

- Niezbadane są wyroki Króla Duchów.- niestety ale taką odpowiedzią musiała się zadowolić. Spojrzała na swoją rękę czując że w najbliższej przyszłości będzie musiała być o wiele bardziej ostrożna.

- Wiesz czemu demony go chcą?

- Bo to jedyna broń jaka może je unicestwić na zawsze. Normalnie odsyłasz je do piekła, gdzie mogą zostać zapieczętowane, albo robisz z nich swoje maskotki. Jednak to je zabija, więc możliwe że będą chciały zniszczyć klejnot.

Nazajutrz zaczynała się szkoła i naprawdę liczyła na to że chociaż uda jej się wyspać. Każda jej emocja w ciągu minionego dnia była spotęgowana i ten emocjonalny rollercoaster dał się jej we znaki, dlatego też liczyła na porządny sen. Mimo to miała pewne podejrzenia że noc może nie przebiec tak spokojnie jakby chciała i z każdą minuta jej lęk rósł. W końcu gdy na zegarze pojawią się 23 uznała że musi się wreszcie położyć. 

Właśnie nalewała szklankę wody gdy okazało się że nie jest sama w kuchni. Nie powiedział ani słowa ani nie odpowiedział na jej pytanie. Po prostu sięgnął po szklankę i z dokładnie takim samym zamiarem z jakim ona się tu znalazła. Jednak wyglądał inaczej. Był zdeterminowany, ale to nie to wywołało ciepło na jej twarzy tylko fakt, że miał na sobie jedynie dresowe spodnie. Odkąd pamiętała Hao był dobrze zbudowany, miał zadziorny błysk w oku i pewny siebie uśmieszek. Książkowy przykład niegrzecznego chłopca. Opierała mu się co tylko podsycało jego zamiary, jednak to moc ich ze sobą łączyła. Sprawiała że aura wokół była naelektryzowana.

Chciała się odsunąć, zrobić krok w tył, odwrócić wzrok, ale zamiast tego jej oczy podziwiały muskularne barki, wyrzeźbiony tors i to jak spodnie luźno zwisały na jego biodrach. Wówczas na nią spojrzał, stopniowo wzrok zjeżdżał coraz niżej, z oczu na usta, na dekolt, aż w końcu na odsłonięte uda. Nie pamiętała żeby ubierała taką wyzywającą koszulę nocną, nawet żeby taką posiadała, ale nie to było teraz najważniejsze. Podniósł rękę, spodziewała się założenia włosów za ucho, albo głaskania po policzku, jednak on chwycił ją mocno za podbródek i przyciągnął do siebie. 

Omal nie krzyknęła gdy otwarła oczy, a po kilku sekundach z jej ust wydobyło się głośne przekleństwo.

***
Cześć :)

Tymże miłym akcentem zakończymy dzisiejszą część ;) Myślę że przypadnie Wam do gustu miły sen Anny ;) Jakoś nie umiem się powstrzymać i od czasu do czasu lubię ich ze sobą zeswatać, nawet jeśli ma to być tylko we śnie...

W każdym razie cieszę się że udało mi się wyrobić jeszcze w tym miesiącu :)

Czekam na Wasze komentarze!
Piszcie co Wam się podobało, a co nie, piszcie też co byście chcieli przeczytać to może uda mi się jakoś wprowadzić Wasze pomysły :)

8 komentarzy:

  1. Ja cię uwielbiam za ten fragment o Annie i Hao, bo dla mnie to oni powinni być parą i zawsze im skrycie kibicuje :D
    Czekam, aż Yoh i Anna się dogadają, chociaż pewnie kryształ namiesza.
    Chciałabym zobaczyć jak w końcu kiedyś (Anna i Hao będą razem xd) Daisuke sobie odpuści, bo Yoh da mu do wiwatu. Czekam też na dalszą historie Anny i jakąś bitwę z nią w roli głównej.
    Yoh mógłby stać się trochę silniejszy i na przykład uratować Annę podczas ataku demonów czy w jakiejś innej sytuacji.
    Horo musi też wrócić, bo Ren zwariuje ;) a Usagi musi mu wybaczyć ;/
    Pisz dalej, a ja przeczytam wszystko co tutaj wstawisz :D
    Pozdrawiam SM!

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem Anna powinna być z Yoh i tylko Yoh ;) strasznie czekalam na fragment z nimi ale się nie doczekalam (licze na to w następnym rozdziale).Szkoda mi Rena wydaje się taki samotny ,ewidentnie potrzebuje przytulasa .Czekam na następną notkę z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra już jestem na bieżąco. Hao uczy Anne !? Tego się nie spodziewałam. Biedna Anna ma koszmary :* Mam nadzieję że Nasz Król Szmanów nie wpadnie na taki głupi pomysł w realnym świecie.
    Sama nie sądziłam ,że to powiem Ale Chwała Królowi Duchów. Hao sam chciał mieć jego moc A zamiast swojego królestwa musi wykonywać rozkazy Wielkiego. Powinien iść po ten drugi kamyk A nie denerwować wszystkich wokół. Sam pomysł mi się podoba :) To tak pasuje do Haośa. Informuję jeszcze ,że postaram się komentować na bieżąco. I czekam na następną. Papa
    PS. Zapraszam na bloga: Czym-jest-smak-mandarynek-bez-was.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. oo goraco! ten fragment podoba mi sie chociaz bardiej wole anne u boku yoh, lepiej sie uzupelniaja. Najgorzej jest z daisuke, ile on bedzie jeszcze sie meczyl..

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tam lubie takie male zamieszania, dlatego podoba mi sie to co sie dzieje ostatnio. Klejnot, zazdrosny yoh, anna i tkie sny.. no dla mnie super! Najważniejsze, żęby na koniec wszystko sie ułowzylo. Mam nadzije, ze olejna czesc juz wkrotce

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie moge się doczekać kolejnej częsci, takich rzeczy się nhie spodziewałam! jestem ciekawa co dalej wymyslisz

    OdpowiedzUsuń
  8. Yoh zrobił sie niby troche bardziej otwaryu, a jednak to nic nie zmienilo.. a szkoda. Jestem ciekawa jak anna bedzie sie czuc sama ze soba. Sam sen wyszedl ci super, podobalo mi sie mimo ze wole ja z yoh. Za to po kasumi sie spodziewalam sie takiego wybuchu.
    Nie moge doczekac sie kolejnej czesci! dz

    OdpowiedzUsuń